News: Mateusz Szwoch: Arka nie będzie łatwym rywalem

Mateusz Szwoch: Arka nie będzie łatwym rywalem

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

05.07.2017 13:00

(akt. 02.12.2018 12:25)

W piątek Legia Warszawa rozpocznie nowe rozgrywki. Jej pierwszym rywalem będzie Arka Gdynia. Legioniści powalczą z żółto-niebieskimi o Superpuchar Polski. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z piłkarzem, który ostatnie półtora roku spędził w gdyńskim klubie na wypożyczeniu. Nie ma się co dziwić, że Mateusz Szwoch z miłą chęcią wraca wspomnieniami do tego okresu. Zapraszamy na zapis naszej rozmowy.

Jak się czujesz po okresie przygotowawczym w Legii?


- Okres przygotowawczy jeszcze się nie skończył. Mamy kilka dni do rozpoczęcia sezonu. Na obozie staraliśmy się zaprezentować nasze umiejętności trenerowi. Zarówno piłkarze, którzy wrócili z wypożyczeń, jak i pozostali. Niebawem zaczniemy grać i wtedy będzie można ocenić czy wykorzystałem swoją szansę. Ja sam czuję się dobrze. Najważniejsze jest jednak zdrowie, a ono mi dopisuje.


A jak sam siebie byś ocenił po obozie? Wykorzystałeś swoją szansę?


- Wiadomo, raz jestem z siebie zadowolony, a innym razem czuję niedosyt. To nie jest tak, że przez cały okres przygotowawczy wyglądałem bardzo dobrze czy na odwrót. Sytuacja się zmienia, jak to w piłce nożnej bywa.


W sparingach, które rozegraliście podczas letniej przerwy, często wymieniałeś się pozycjami z Michałem Masłowskim, czyli zawodnikiem, który też był w zeszłym sezonie wypożyczony. Można powiedzieć, że to właśnie z nim rywalizujesz o miejsce w szerokim składzie Legii?


- Pewnie można tak powiedzieć. Jednakże rywalizuję nie tylko z nim, ale też z innymi graczami. W Legii walka o miejsce w składzie jest na wysokim poziomie. Każdy rywalizuje o swoje. To pokazuje siłę tej drużyny. W ten sposób podnosimy nasze umiejętności.


W piątek rozpoczyna się dla was sezon. Pierwszym rywalem Legii jest Arka Gdynia. Nie pytam, czy będą towarzyszyły ci jakieś nietypowe uczucia, bo to oczywiste. Jak specjalnym miejscem dla ciebie jest gdyński klub?


- Arka to dla mnie bardzo specjalny i wyjątkowy klub w mojej dotychczasowej karierze. Nie ukrywam, że w gdyńskim zespole zawsze dobrze się czułem. Tam się wychowałem pod względem piłkarskim. Gdynianom zawdzięczam wiele, chociażby wyszkolenie czy transfer do Legii. Jestem człowiekiem, który łatwo o takich rzeczach nie zapomina. Sama nazwa „Arka Gdynia” będzie u mnie zawsze budziła dodatkowe emocje. „Arkowcom” życzę jak najlepiej. Oczywiście, w piątek chcę, żebyśmy zwyciężyli, lecz w innych spotkaniach na pewno potrzymam kciuki za żółto-niebieskich. Mogę się uznać za wiernego fana.


Co wspominasz najlepiej z gry w Gdyni? Debiut w dorosłej piłce? Awans do Lotto Ekstraklasy? A może wygranie Pucharu Polski?


- Ogólnie dobrze wspominam grę w Arce. Debiut oczywiście był dla mnie wyjątkowy, bo chyba każdy piłkarz miło wspomina pierwsze kroki w seniorskim futbolu. Później zostałem kupiony przez Legię, a jak zostałem z niej wypożyczony z powrotem do Gdyni, znowu przeżyłem bardzo dobre chwile. Udało nam się awansować do Lotto Ekstraklasy. Całe miasto z nami świętowało. A jeszcze więcej radości daliśmy kibicom po wygraniu Pucharu Polski. Osobiście, to mój największy zawodowy sukces. Będę to wspominał długimi latami.


Czego możemy się spodziewać po Arce w piątkowym meczu. Co prawda nie miałeś okazji przygotowywać się do sezonu pod okiem Leszka Ojrzyńskiego, ale grałeś u niego w zespole. Opowiesz nam?


- Przede wszystkim uważam, że to będzie bardzo zdyscyplinowana drużyna w obronie. Wydaje mi się, że Arka nie wyjdzie wysokim pressingiem na Legię, a cofnie się i poczeka na okazje do kontrataków. Myślę, że ten piątkowy mecz może wyglądać podobnie do finału Pucharu Polski. Pamiętam, iż mieliśmy nakazane, by agresywnie atakować rywala. Cerpliwie wyczekiwaliśmy, aż znajdziemy się w dobrej sytuacji do strzelenia gola. Teraz spodziewam się podobnych założeń taktycznych u „Arkowców”.


To ciekawe, że wspomniałeś o obronie, bo nie licząc finału Pucharu Polski – gdzie faktycznie dobrze Arka zagrała w defensywie – w innych meczach zdarzały się często indywidulane błędy w tej formacji. Czy to nie jest jednak najsłabsza strona gdynian?


- Trzeba zaznaczyć, że trener Ojrzyński nie miał za dużo czasu, by ustawić sobie drużynę w tak krótkim czasie. Znając jednak jego warsztat pracy, na pewno poprawi pewne elementy. Mój były szkoleniowiec przykłada bardzo dużą wagę do dyscypliny nie tylko podczas meczów, ale również na treningach. Uważam, że to nie będzie łatwy zespół do pokonania.


Trener Ojrzyński nie oferował ci stałej przeprowadzki do Arki?


- Jeszcze przed zakończeniem ubiegłego sezonu rozmawiałem z trenerem Ojrzyńskim, który pragnął, żebym został w Arce jak najdłużej. Pojechałem jednak z Legią na obóz. Jak na razie trener Magiera chce mieć w składzie, ale nie wiadomo, co życie przyniesie.


Bierzesz pod uwagę opcję, że jeszcze zagrasz w Arce?


- Niczego nie można wykluczać. Z Arki mam pozytywne wspomnienia, więc wszystko może się zdarzyć. Jednakże każdy chciałby grać jak najwyżej. Piłkarzom marzą się trofea takie jakie mistrzostwo Polski czy możliwość występu w Lidze Europy bądź Lidze Mistrzów. To stawiam się na pierwszym miejscu. 


Jeśli w piątek strzelisz gola Arce, będziesz się cieszył?


- Nie będę się cieszył. Nie jestem pierwszym piłkarzem, który gra przeciwko swojej byłej drużynie. Tak samo jak występowałem w Arce, nie zamierzałem okazywać radości, gdybym strzelił gola Legii. Uznaję, że to dobry sposób, by okazać szacunek danemu klubowi.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.