Mateusz Wieteska

Mateusz Wieteska: Musimy wyciągnąć wnioski

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

28.09.2019 20:35

(akt. 28.09.2019 20:37)

- Szkoda, że znowu uciekają nam punkty u siebie, które są ważne zarówno dla nas jak i naszych kibiców. Gdańszczanie, po objęciu prowadzenia, cofnęli się większością graczy do obrony, przez co później trudno było stworzyć coś naprawdę klarownego.  Jesteśmy źli, że takim wynikiem zakończył się ten mecz - powiedział po spotkaniu z Lechią, Mateusz Wieteska, obrońca Legii Warszawa.

- Przełamanie i gol w lidze? Mam mieszane uczucia. Najważniejsza jest drużyna. To, że ja zdobyłem bramkę, nic nie znaczy, ponieważ przegraliśmy

- Szanse po rzutach rożnych? Na pewno staram się dawać coś od siebie w ofensywie, gdy mam taką okazję. Bez przesady, to jest tylko dodatek. Trzeba skupić się na obronie, która straciła dwa gole. Musimy nad tym popracować.

- Gdańszczanie w pierwszej połowie byli zespołem lepszym, utrzymywali się przy piłce. Posyłali sporo piłek z bocznych sektorów boiska, czasami dochodzili do uderzeń.  Po zmianie stron, straciliśmy gola na 1:2, ponownie po aucie. Po wyrzucie z autu jednego z rywali w „szesnastkę”, przegrałem pojedynek w polu karnym, następnie doszło do przebitki i przyjezdni zdobyli bramkę. Trochę rzeczy nie zagrało. Musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Dwa stracone gole po autach nie przystoją na własnym stadionie.

- Gdy musieliśmy gonić wynik, groźnie uderzał Jose Kante, poza tym były cztery-pięć uderzeń głową. Ja trafiłem w poprzeczkę, z bliska główkowali jeszcze Igor Lewczuk oraz Kante. Stworzyliśmy sobie trochę sytuacji.

- Przeciwnicy byli solidnie zorganizowani w defensywie, trudno było posłać skuteczną prostopadłą piłkę. W pierwszej części gry, Dominik Nagy po błędzie gości mógł umieścić futbolówkę w bramce. Uważam, że był to wyrównany mecz, gdzie obie strony nie miały stu procentowanych sytuacji. Spotkanie, w którym stale fragmenty wzięły górę.

- Czy odczuwaliśmy zmęczenie po pucharowym starciu? Jesteśmy przygotowani do tego, żeby występować co trzy dni. Każdy piłkarz woli grać w takim rytmie niż czekać tydzień na mecz. Wiadomo, możemy powiedzieć, że graliśmy w Niepołomicach w środę wieczorem, a Lechia we wtorek popołudniu i miała więcej czasu na regenerację. Liczy się to, co na boisku. Przegraliśmy i nie możemy się usprawiedliwiać.

- Jesteśmy drużyną, który aspiruje do mistrzostwa Polski. W każdej kolejce ligowej, jeżeli mamy taką szansę, chcemy wskoczyć na pozycję lidera. Teraz się nie udało, więc musimy poczekać na kolejną okazję.

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.