News: Michał Efir: Nie załamuję się póki medcyna jest w stanie mnie poskładać

Michał Efir: Nie załamuję się póki medcyna jest w stanie mnie poskładać

Marcin Szymczyk

Źródło: weszlo.com

04.03.2013 11:05

(akt. 10.12.2018 02:17)

- Ten Włoch, który mnie leczył, Mariani, wygląda z tyłu trochę jak Fatih Terim. Wyleczył pewnie połowę gwiazd, we wszystkich pokojach wiszą jakieś koszulki. Totti, Jovetić… Nie umiem tego opisać, ale wchodzisz tam od razu wiesz, że jesteś w dobrych rękach. W dwie godziny zrobili mi rezonans, prześwietlenia, zostałem obejrzany przez paru lekarzy. Szybka diagnoza. Dopiero u nich wyszło, że chodzi o zerwanie więzadeł krzyżowych, a nie pobocznych, jak miało wynikać z badań przeprowadzonych w klinice prywatnej w Jerez. Tam musiałem trafić na nieogarniętego lekarza. Teraz mam od Włochów konkretną rozpiskę. Ćwiczenia będę wykonywać cztery lub pięć razy dziennie, po 40-50 minut. I tak przez dwa miesiące - opowiada w rozmowie z weszlo.com Michał Efir.

- Nie wiem, skąd ten pech. Los mnie karał, choć ja... byłem niewinny. OK, raz na turnieju halowym sfaulowałem kogoś w taki sposób, że przeleciał przez barierkę, która była obok boiska. Tyle, że to było niezamierzone! Lekarze mieli swoje domysły, skąd u mnie te urazy. Legia miała przede wszystkim opracowany inny program treningowy. Mikrocykle i tego typu rzeczy, z którymi nie miałem styczności w Lublinie. Tam był inny program. A w zasadzie nawet go nie było. Zmiana obciążeń mogła mieć ogromne znaczenie.


- Za każdym razem doznawałem tego urazu bez kontaktu z rywalem. Każdy organizm reaguje inaczej na zerwanie więzadeł. Za pierwszym razem skręciłem kolano i nie miałem obrzęku. Mogłem chodzić, biegać, ale po 3 tygodniach zaczynało wychodzić, że tego więzadła... nie ma. Przy zwykłej żonglerce uciekała mi noga. Poddałem się wtedy rezonansowi. Za drugim razem zaczynało się dla odmiany od tego, że traciłem równowagę. Słyszałem, że niektóre osoby bardzo boli zerwanie więzadeł, ale ja na początku na żadne cierpienia nie narzekałem. Dopiero drugie zerwanie to był ból, który momentalnie zblokował mi kolano.


- Kuba Wawrzyniak zadzwonił po urazie i powiedział, że trudno mu się wczuć w moją sytuację, ale on też przechodził coś podobnego. Był oskarżony o doping w Grecji, nie mógł grać. Przekonywał, żebym się nie łamał. No i się nie łamię. Póki medycyna jest w stanie mnie poskładać, nie załamuje rąk. Nie po to zapie... od dziewiątego roku życia. Chłopaki czasem z przygnębieniem pytają „ile można mieć tę samą kontuzję”, ale ja nie sędzię i nie mówię „k..., znowu”. Wiem, że jeszcze trochę mnie w piłce czeka. Mariani powiedział, że po czyszczeniu kolana odpadam na dwa miesiące, ale potem w cztery-pięć miesięcy jestem do postawienia na nogi. Może więc na końcówkę jesieni jeszcze się załapię.


Cały wywiad z Michałem Efirem można przeczytać tutaj

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.