News: Kopczyński wyruszył do Nowej Zelandii

Michał Kopczyński: Brakuje mi jeszcze gola

Marcin Szymczyk

Źródło: Piłka Nożna

03.01.2017 16:48

(akt. 04.01.2019 13:57)

- Zdobyłem do tej pory jedną bramkę w barwach dorosłej Legii, ale to był Puchar Polski i bardzo wczesna faza, więc nikt o tym specjalnie nie pamięta. Na pewno gol byłby znakomitym podsumowaniem tego niesamowitego dla mnie roku. Cały czas cierpliwie czekam na pierwsze trafienie w lidze, bo to będzie takie pełne wejście do drużyny. Asysty są, dobre mecze są, brakuje tylko goli. Jednak ich strzelanie nie należy do moich najważniejszych obowiązków. Nikt z tego nie będzie mnie specjalnie rozliczał, ale na pewno byłoby to miłe, aby w końcu wpisać się na listę strzelców - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" pomocnik Legii, Michał Kopczyński.

W Warszawie czujesz się już rozpoznawalny? Ludzie podchodzą do ciebie i proszą o zdjęcie albo autograf?


- Bez przesady. Na pewno nie mam tak dużych problemów, jakie ma Michał Pazdan, chociaż dzieci też czasami mylą go z Kubą Czerwińskim. Delikatnie mogę to odczuć, bo rozpoznają mnie już nie tylko ludzie mocno związani z klubem, ale i osoby na ulicach Warszawy. Wiadomo, że nasze mecze w Champions League cieszyły się dużą popularnością i były nawet transmitowane na antenie telewizji publicznej, więc gdzieś to obycie z naszymi twarzami ludzie mieli. Rozpoznawalność trochę się zwiększyła, ale na pewno nie jest na takim poziomie, żeby mnie męczyła.


Chłopcy z akademii mówią, że jesteś dla nich świetnym przykładem, bo pokazałeś, że ciężką pracą można jednak w tej Legli zaistnieć. Czujesz sie wzorem?


- Słyszałem, że takie opinie gdzieś krążą i trenerzy oraz dyrektorzy stawiają mnie za przykład, co dla mnie jest na pewno miłe. Jestem w klubie od ósmego roku życia, przeszedłem wszystkie szczeble w akademii i jeśli mój przykład ma być motywagą dla innych, to niech będzie. Czasami brakowało cierpliwości, ale byli odpowiedni ludzie, którzy mnie do tego przekonywali, abym został. No i się udało.


Trener Magiera był taka osoba?


- Były momenty, że i on był zdania, że powinienem zmienić otoczenie, żeby zacząć więcej grać, bo traciłem kolejne lata na ławce i trybunach. Wydawało się, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwój i występy w trochę słabszym klubie. Dlatego też wylądowałem na rok w Suwałkach, gdzie rozegrałem ponad dwa tysiące minut, strzeliłem trzy gole i postawiłem krok do przodu.


Zapis całej rozmowy z Michałem Kopczyńskim można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Piłka Nożna".

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.