Domyślne zdjęcie Legia.Net

Miklas: Zespół wymaga głębokiej przebudowy

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

06.04.2010 08:29

(akt. 16.12.2018 07:44)

- To prawda, że jak odejdzie Mucha to nie będziemy mieli bramkarza, ale nie mieliśmy na to wpływu że Jan odchodzi. To prawda, że mamy jednego prawego obrońcę, półtora środkowego obrońcy i trzech lewych defensorów. Mamy dwóch defensywnych pomocników - doświadczonego i na dorobku. Skrzydłowi bez asyst i goli. Była oferta wypożyczenia Radovicia, ale ją odrzuciliśmy - nie mieliśmy zastępcy. W środku jest Iwański, który pokazuje ostatnio, że bez zadań defensywnych spisuje się świetnie. W ataku jest Chinyama, ale od roku nie może grać - tak zespół Legii w rozmowie z Gazetą Wyborczą podsumował prezes Legii <strong>Leszek Miklas</strong>.
Trener Urban musiał odejść,bo jego praca nie szła w dobrym kierunku. Piłkarze mają półtora miesiąca, by udowodnić,że są tu potrzebni. Latem dojdzie pięciu-sześciu nowych graczy,ale jeśli nie awansujemy do pucharów, zmiany będą jeszcze większe - zapowiedział prezes.

Drużynę trzeba budować od nowa.

- Nie do końca. Legia ma nie 11, ale 23 piłkarzy. Niestety, ostatnio kluczowi gracze tylko od nas odchodzili. Nie udało się znaleźć zastępców tej samej klasy bądź lepszych. Dlatego jakość Legii spadła. Jesteśmy na etapie zmian. Do końca sezonu przekonamy się, gdzie są najsłabsze ogniwa i na które pozycje potrzeba wzmocnień.

Zespół znów jest przygotowany do sezonu jak lekkoatleci, a nie piłkarze.

- Za wynik odpowiada trener. Asystentów ma po to, żeby mu pomogli przygotować zespół kondycyjnie, technicznie, taktycznie i fizycznie. To Jan Urban wybierał współpracowników, nie narzucaliśmy mu nikogo. Gdyby nie chciał współpracy np. z Ryszardem Szulem [trener przygotowania fizycznego], zaakceptowalibyśmy to. Ale mecz z Lechią pokazał, że zawodnicy potrafią biegać.

Przez dwa i pół roku do Legii przyszło 13 piłkarzy. Gra jeden. Z ponad 20 testowanych piłkarzy wybraliście dwóch.

- Zawodnik, który przyjeżdża na testy, ma małe szanse, by zostać. Piłkarz, który się ceni albo gdzieś gra, na testy nie przyjedzie.

To znaczy, że dyrektor sportowy przysyłał trenerowi zawodników bez jego wiedzy i zgody? Czy Urban w ogóle wiedział, że na zgrupowanie przyjedzie jakiś piłkarz?

- Między trenerem a dyrektorem wielkiej przyjaźni nie było. Przez długi czas Jan Urban był przekonany, że wielkie kluby w swoich krajach w ogóle nie testują piłkarzy. Barcelona czy Real nie testują, tylko kupują najlepszych. Nas na to nie stać. Byliśmy zmuszeni do testów. Urban widział tych piłkarzy na kasetach, ale miał bardzo wysokie oczekiwania. Jego zdaniem każdy, kto tu przyszedł, miał być lepszy od tego, który jest. I to było barierą nie do przeskoczenia. Trener Urban sądził, że Legia powinna kupować zawodników bardzo dobrych, znanych, których nie trzeba oglądać.

Moim zdaniem uważał słusznie.

- Na lepszych nie było nas w tamtym momencie stać.

Czy mistrzostwo Polski, choć wątpliwe, gwarantuje trenerowi Białasowi pracę z Legią w kolejnym sezonie?

- Nie. Tak samo jak drugie czy trzecie miejsce nie przesądza, że nie będzie pracował na Łazienkowskiej. W tej chwili nie szukamy trenera. Jeśli będziemy chcieli zakończyć współpracę z trenerem Białasem, jemu powiemy pierwszemu, a potem zadzwonimy do potencjalnego następcy. Tak jak zrobiliśmy to przy ostatniej zmianie.

Rozmawiał: Robert Błoński

Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu Gazety Wyborczej

Polecamy

Komentarze (45)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.