News: Miroslav Radović: Luty jest kluczowym miesiącem

Miroslav Radović: Luty jest kluczowym miesiącem

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

16.02.2018 08:15

(akt. 02.12.2018 11:36)

- Kiedy sędzia podyktował karnego, nie miałem chwili zwątpienia. Od takich zawodników jak ja, doświadczonych, znających Legię od podszewki wymaga się, by w trudnych momentach wzięli odpowiedzialność. Po meczu Michał Kucharczyk powiedział, że gdybym nie wziął piłki, on by to zrobił. „Cojones się ma albo nie” – tego nie da się nauczyć, z tym się rodzi. Adrenalina skoczyła na najwyższy poziom, ale poradziłem sobie. Już przed strzałem wiedziałem gdzie uderzę, a słyszałem że Piotr Leciejewski dobrze broni karne. Mój strzał był nie do obrony. Głęboko odetchnąłem, ale wiem, ile mi brakuje do optymalnej dyspozycji - opowiada na łamach "Przeglądu Sportowego" Miroslav Radović.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK

- Wyglądam coraz lepiej, ale szczyt formy przede mną. Dostałem sygnał, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Większe emocje niż przed wykonaniem „jedenastki” czułem wchodząc na boisko, wtedy serce biło najmocniej. Stresowałem się bardziej niż po powrocie do Legii z Chin, bo teraz nie wiedziałem, co mnie czeka. Miałem poważny uraz kolana, pauzowałem osiem miesięcy i różne myśli krążyły po głowie, bo powrót po takim czasie nie jest łatwy. Wymaga niezwykłej cierpliwości oraz wysiłku. Wiele osób nie wierzyło, że w tym sezonie jeszcze pomogę Legii, ale czułem wsparcie najbliższych i z klubu. Ciężko pracowałem, by dopiąć swego. W końcówce meczu w Lubinie można było zwariować, ale taki jest futbol. To jeden z ważniejszych goli w życiu: drużynie dał trzy punkty, a mnie podbudował psychicznie.


- Pamiętam pierwsze spotkanie z Romeo Jozakiem. Przyszedłem z ortezą na kolanie, rozmawialiśmy po serbsko-chorwacku – pytał o podstawowe sprawy. Współpraca układa się dobrze. Zimą przyszło kilku zawodników z Bałkanów, oni nadadzą Legii charakteru. Nie mają problemu z aklimatyzacją. Antolić i Vešović walczyli o najwyższe cele, Eduardo zna każdy, Remy jest pozytywnym zaskoczeniem, trudno się gra przeciwko niemu, jest silniejszy nawet od Choto. Philipps, moim zdaniem, był najlepszy w Lubinie. To nie są przypadkowi zawodnicy i tą drogą powinniśmy podążać – piłkarze tej klasy powinni wzmacniać Legię, a nie przypadkowi gracze, którzy nie wiadomo, czy się zaadaptują. Z Antoliciem rozmawiałem w autokarze z Lubina, nie spodziewał się, że w Polsce wszystko poszło tak do przodu. „Europa, Europa” – powtarzał. Zobaczymy, co powie po pierwszym meczu przy Łazienkowskiej.


- Dziś gramy ze Śląskiem. Drużyna z Wrocławia przyjedzie podrażniona porażką w Krakowie. Mimo wielu kontuzji to ciekawy zespół, który potrafi  grać w piłkę i stwarzać okazje – musimy zwrócić uwagę na Robaka i Koseckiego – będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony. Trener Urban zabrał nam parę punktów przy Łazienkowskiej – jako trener Lecha wygrał, z Zagłębiem zremisował. Trener Jozak powtarza, że luty jest kluczowym miesiącem. Za tydzień jedziemy na Cracovię, następnie zmierzymy się w Warszawie z Jagiellonią i Lechem, a po drodze jest półfinał PP z Górnikiem. Wolałbym, żeby te spotkania odbyły się w marcu, wtedy byłbym w jeszcze lepszej formie. No, ale kalendarza nie zmienimy. Mamy świadomość, że jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, wypracujemy dobrą zaliczkę. W Lubinie zrobiliśmy pierwszy krok, wygrana w takich okolicznościach bardzo się przyda. Uważam, że walka o mistrzostwo rozegra się między nami, Lechem oraz Jagiellonią. Z całym szacunkiem dla Górnika – trener Marcin Brosz wykonuje tam świetną pracę – ale stać ich na awans do pucharów.


Zapis całej rozmowy z Miroslavem Radoviciem w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.