Domyślne zdjęcie Legia.Net

Myszków - Legia

Redakcja

Źródło:

25.09.2000 23:59

(akt. 19.12.2018 09:15)

Piłkarze z Warszawy przedmeczową noc spędzili w Częstochowie. Nie musieli się modlić o cud, bo przecież to oni byli faworytami potyczki z drużyną z ogona drugoligowej tabeli.
Myszkowianie poukładani wprawną trenerską ręką przez Pawła Kowalskiego sprawili Legii sporo kłopotów. Nie przejęli się golem straconym po szybkiej, kombinacyjnej akcji Tomasza Sokołowskiego z Cezarym Kucharskim, zakończonej technicznym uderzeniem Marcina Mięciela, tylko próbowali pokonać Zbigniewa Robakiewicza. Najbliżej dokonania tej sztuki był rozgrywający bardzo dobre spotkanie Tomasz Stachyra. Zdecydował się na uderzenie z dystansu i tylko dobremu ustawieniu swojego bramkarza goście zawdzięczają zerowe konto strat. Jeszcze na 2 minuty przed końcem spotkania po centrze Stachyry celnie główkował Robert Razakowski, ale i tym razem bramkarz Legii był lepszy. Najbliżej zdobycia drugiego gola dla Legii był Sylwester Czereszewski. Po jego strzale w 82. minucie gospodarzy przed stratą bramki uratowała poprzeczka.
- Wiadomo, że w takich meczach rywal zmobilizowany jest potrójnie, dlatego najważniejsze, że wygraliśmy - dodał trener Legii Franciszek Smuda. [źródło: SE]

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.