News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Dudelange - kompromitacji ciąg dalszy

Redakcja

Źródło: Legia.Net

12.08.2018 13:42

(akt. 21.12.2018 14:39)

W czwartek Legia przegrała po raz kolejny w kompromitującym stylu, tym razem w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy przy Łazienkowskiej 1:2 z luksemburskim Dudelange. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 1 (1,93 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Obserwujemy niestety ze smutkiem postępujący rozpad mistrza Polski. W czwartkowym meczu po raz kolejny legioniści nie tworzyli drużyny. Nie funkcjonowało nic - ani obrona, gdzie piłkarze wzajemnie ze sobą nie współpracowali, ani druga linia, która unikała gry w piłkę, ani atak, który najgroźniejsze sytuacje tworzył niemal wyłącznie po podaniu mu przez przeciwnika piłki na swojej połowie. Poza kilkoma akcjami lewą stroną w pierwszej połowie cały pomysł na rozegranie akcji ograniczał się do długich piłek od obrońców. Z kolei przeciwnik bez trudu wjeżdżał w pole karne lewą stroną legionistów, a czasem po prostu wystarczyło zagrać długą piłkę, by stoperzy Legii się pogubili. Z pewnością nie ułatwiała też gry rezygnacja z pressingu, bo „Wojskowi” po stracie piłki natychmiast cofali się na własną połowę oddając pole gry rywalom i ułatwiając im swobodne rozgrywanie.  A wystarczyło przecież podejść wysoko i agresywnie do obrońców Dudelange, by ci natychmiast zaczęli się gubić. Skoro mistrzowie Polski przegrywają zasłużenie z mistrzami Luksemburga na własnym boisku, pytanie z kim mogliby w ogóle wygrać. Nie ma w tej drużynie ani taktyki, ani zespołowości, ani ambicji, ani przygotowania fizycznego, bo prawie wszyscy legioniści w dość żałosny sposób przegrywali z rywalami pojedynki biegowe. Co gorsza, nie ma żadnych perspektyw, by ten stan się mógł zmienić.

 

Arkadiusz Malarz 6 (3,59 - ocena Czytelników). Nie zawinił przy żadnym golu, obronił tylko jeden strzał w pierwszej połowie wychodząc z bramki po niepewnym zachowaniu środkowych obrońców, w drugiej części meczu dobrze wyszedł z bramki utrudniając uderzenie rywalowi. Nie widzimy powodu, by karać go za fatalną postawę zawodników z pola i obniżać mu ocenę wyjściową, bo przecież żadnego błędu w tym meczu nie popełnił.

 

Mateusz Wieteska 3 (2,00). Jeden tylko koszmarny błąd w 41. minucie, gdy grał na prawej obronie i piłka przeleciała mu w polu karnym nad głową trafiając do przeciwnika, jedna niepewna interwencja na początku spotkania i jedna strata w końcówce. Poza tym był zdecydowanie najlepszym i najpewniejszym elementem bloku obronnego. Gdy grał po prawej stronie, żadna akcja tą stroną nie przeszła, gdy grał przez pewien czas na środku obrony, Malarz był bezrobotny. W ofensywie grając na boku obrony nie istniał poza jednym celnym strzałem z dystansu na początku meczu. Mimo tego poważnego błędu z pierwszej połowy i tak był jednym z najlepszych piłkarzy Legii w czwartkowym meczu.

 

Inaki Astiz 1 (1,53). Bardzo niepewnie grał od początku meczu, zagranie ręką w 40. minucie wskazywało, że z Hiszpanem jest coś w tym meczu zdecydowanie nie tak. Cztery minuty później świadomie i z premedytacją wyrzucił się z boiska bezsensownym faulem. Należy dodać, że w tej sytuacji błąd popełnili obaj stoperzy źle się ustawiając, co jest szokujące, biorąc pod uwagę, że Astiz z Pazdanem rozegrali ze sobą dziesiątki spotkań i wzajemnym niezrozumieniu mowy być nie może. Przypominamy, że Stumpf, z którym nie radzili sobie stoperzy Legii nie wychylił nosa w swojej karierze poza niemiecką ligę okręgową, a Turpel poza ligę luksemburską.

 

Michał Pazdan 2 (1,88). Niepewnie zachował się w 21. minucie, gdy musiał interweniować Malarz, popełnił wspólnie z Astizem straszliwy błąd w ustawieniu, po którym Hiszpan zarobił czerwoną kartkę, ale też raz załatał na początku meczu dziurę w obronie blokując strzał. Szokujący był jego brak zrozumienia z Astizem, co ciekawe po zejściu Hiszpana w parze z Wieteską nie popełnił ani jednego błędu. Kolejny przytrafił mu się dopiero w 88. minucie, bo i okazji do interweniowania nie miał zbyt wiele - Dave Turpel widząc, że Pazdan mimo wszystko jest trudniejszym obrońcą do przejścia upodobał sobie Mateusza Żyrę do ogrywania. Wygląda na to, że reprezentant Polski, który nie przepracował okresu przygotowawczego z drużyną ciągle jest myślami gdzieś na rosyjskim mundialu.

 

Dominik Nagy 1 (1,69). To, że Węgier nie jest lewym obrońcą nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla postawy Węgra, wszak Michał Kucharczyk też bocznym obrońcą nie jest, ale nie dawał się w meczu w Trnavie i teraz w czwartek aż tak bezlitośnie ogrywać. I to komu - Dominik Stoltz jest tak słabym piłkarzem, że odbił się po kilku występach od drugiej Bundesligi. Wchodził notorycznie wślizgami albo szedł na raz nie wyczuwając w ogóle momentu, w którym powinien przeciwnika zaatakować, przez co był notorycznie objeżdżany jak junior. Aż dziwne, że luksemburczycy zdołali po wejściach Stoltza zdobyć tylko jednego gola. W odróżnieniu od Wieteski Nagy próbował czasem wchodzić do ofensywy, ale kończyło się to niecelnymi podaniami, również wtedy, gdy został po wejściu Hołowni zwolniony z obowiązków defensywnych. Rozumiemy, że Nagy nie grał nigdy na boku obrony, ale z takimi rywalami nie miał prawa przegrać tylu pojedynków pod własną bramką.

 

Chris Philipps 2 (1,56). Nieźle grał tylko przez pierwsze dwadzieścia minut, gdy wywalczył rzut wolny, wyprowadził dobrze kontratak i pracował w defensywie. Im dłużej trwał mecz, tym rzadziej oglądaliśmy go przy piłce. W destrukcji w drugiej części meczu pokazał się z dobrej strony tylko raz, w konstruowaniu ataku ani razu. Czemu po przyzwoitych pierwszych dwudziestu minutach wyłączył się z gry, nie mamy pojęcia, ale to samo można powiedzieć o pozostałych piłkarza środka pola w Legii.

 

Krzysztof Mączyński 2 (1,59). Przed przerwą reprezentant Polski odebrał dwie piłki, dwa razy akcję wyprowadził, ale najczęściej po prostu oddawał futbolówkę obrońcom. Gdy pod koniec pierwszej połowy dwa razy próbował zagrać do przodu, podał do przeciwnika. Po zmianie  stron objawił nam się dopiero w ostatnim kwadransie, gdy zaliczył dwa odbiory i dośrodkował w pole karne na głowę Kante. Niestety przez większą część meczu grał tak, jak nas ostatnio przyzwyczaił - przejąć, oddać obrońcy, wyłączyć się z gry. Pozostajemy nieutuleni w tęsknocie za Thibaultem Moulinem.

 

Cafu 2 (1,60). O ile o jego grze defensywnej nic pozytywnego powiedzieć się nie da, to do przodu czasem udawało mu się coś zagrać. Trzy razy dobrze wyprowadził piłkę, do tego rozprowadził podaniem tyłem kontratak w 19. minucie zmarnowany przez Carlitosa. Zmarnował jedną okazję niecelnie uderzając głową, do tego po stracie faulował i zarobił żółtą kartkę. I pewnie dlatego został zmieniony, bo grał słabo, ale wcale nie gorzej niż inni środkowi pomocnicy. Warto zauważyć, że pierwsza połowa w wykonaniu „Wojskowych” była jeszcze gorsza niż druga. Dalecy bylibyśmy od przypisywania tego zejściu z boiska Portugalczyka, ale jego nieobecność jednak poziomu gry „Wojskowych” w drugiej części meczu nie podniosła.

 

Michał Kucharczyk 3 (2,05). Zdecydowanie najgroźniejszy i najaktywniejszy obok Carlitosa piłkarz Legii w pierwszej części meczu. Dwa razy szarpnął lewym skrzydłem dogrywając piłkę po ziemi w pole karne, inna sprawa, że niezbyt dokładnie, oddał celny strzał zza pola karnego, uderzył głową po stałym fragmencie gry, do tego zaliczył asystę przy golu zgrywając przejętą piłkę głową do Carlitosa. Podobną aktywność zaprezentował też w drugiej połowie, ale jakość jego gry gwałtownie spadła, zdołał tylko raz dobrze dośrodkować i wywalczył jeden rzut rożny. Sporo miał podań niecelnych i słabo, co zaskakujące, grał w defensywie przez dwadzieścia minut na prawej obronie, raz go rywal objechał. Jego nieudany strzał z dystansu w końcówce meczu wywołał salwy śmiechu na trybunach. W odróżnieniu od większości kolegów „Kuchy” się przynajmniej starał, do tego całkiem przyzwoicie grał w pierwszej połowie, więc należy go zaliczyć do grupy nieco lepszych legionistów czwartkowego blamażu. Określenie „nieco lepszych” nie oznacza oczywiście nawet przyzwoitego poziomu gry.

 

Sebastian Szymański 1 (1,67). W ofensywie poza wywalczonym jednym rzutem rożnym  i wolnym chaotyczny i niemal bezproduktywny, w obronie zawalił oba gole. Przy pierwszym nie dość, że nie krył wystarczająco blisko Coututlera, to jeszcze uchylił się przy strzale, zamiast próbować go blokować, przy drugim podarował Luksemburczykom rzut karny. Innymi słowy ma na koncie dwa gole, tylko dla przeciwników. Zmieniony został szybko po tym karnym, głównie po to, by Kucharczyk pozostał z przodu, zamiast grać na prawej obronie, ale naszym zdaniem i tak kwalifikował się do szybkiego opuszczenia boiska, niezależnie od pomysłów taktycznych.

 

Carlitos 4 (2,75). Najaktywniejszy obok Kucharczyka i najgroźniejszy dla bramki rywala piłkarz Legii w czwartkowym meczu. Naprawdę dobrze prezentował się w pierwszej połowie, gdy przyjmował piłkę pod kryciem i umiejętnie ją rozprowadzał, a swoją dobrą postawę podkreślił golem. Miał tylko jeden nieudany drybling i jeden zepsuty kontratak. Druga część meczu w wykonaniu Hiszpana była niestety o wiele słabsza, poza jednym dość lekkim strzałem nie zagroził już bramce rywali, do tego zmarnował doskonałą sytuację w 56. minucie i wikłał się w bezsensowne dryblingi. Robienie nieudanych rulet przed polem karnym przeciwnika raczej nie mogło ucieszyć wściekłej na postawę swoich pupili publiczności przy Łazienkowskiej. Najlepszy piłkarz Legii w polu i to pomimo bardzo słabej drugiej części meczu. Szkoda, że ewidentnie nie miał z kim grać, zwłaszcza po przejściu „Kuchego” tuż po przerwie na prawą obronę, więc w ostatnim fragmencie spotkania najwyraźniej i jemu udzielił się marazm i zniechęcenie kolegów.

 

Jose Kante 2 (1,79). Zaczął dobrze po wejściu na boisko, od dwóch przechwytów, po tym drugim Carlitos powinien zdobyć gola. Tyle, że wszelkie pozytywy z gry skończyły się, gdy Kante po czerwonej kartce dla Astiza przeszedł na bok pomocy, na którym nie bardzo wiedział, jak ma grać. Od tej pory z rzadka w ogóle uczestniczył w grze, raz próbował wymusić rzut wolny, oddał w końcówce niecelny strzał głową po niezłej wrzutce Mączyńskiego, a najbardziej chyba został zapamiętany z wyrzutu piłki z autu poza końcową linię boiska. Wiemy już, że Gwinejczyk prawym pomocnikiem nie jest i nie będzie, mamy nadzieję, że sztab szkoleniowy weźmie w przyszłości pod uwagę, że zawodników na pozycjach na boisku jednak się wystawia, a nie losuje.

 

Mateusz Żyro 1 (1,58).  Nigdy nie widzieliśmy przy Łazienkowskiej, by środkowy obrońca, który pojawił się na zaledwie niespełna pół godziny popełnił aż tyle błędów w tak krótkim czasie. Takie połączenie nieudanych wyprowadzeń piłki z popełnianymi co kilka minut katastrofalnymi błędami w ustawieniu ostatnio widzieliśmy przy Łazienkowskiej w wykonaniu pary Dąbrowski-Czerwiński we wrześniu 2016 roku. Tylko wtedy rywalami byli piłkarze Borussi Dortmund, a nie mistrza Luksemburga. Dave Turpel, który - przypomnijmy - nigdy w życiu poza Luksemburgiem nie grał i strzelił jako napastnik dwa gole w trzydziestu siedmiu meczach w reprezentacji, robił z Żyrą co chciał. Na szczęście napastnik Dudelange prezentował w tym meczu koszmarną nieskuteczność, inaczej nie byłoby po co jechać do Luksemburga. Oprócz permanentnego gubienia ustawienia Żyro zaprezentował też fatalną szybkość. Były stoper Legii i komentator telewizyjny, Wojciech Jagoda, określił kiedyś na wizji taką grę środkowego obrońcy jako „poruszanie się jak wóz z węglem ciągnięty przez niewidomego konia” i niestety mogłoby to pasować do tego, co w czwartek pokazał młody obrońca mistrzów Polski.

 

Mateusz Hołownia (1,74). Grał zbyt krótko, by go oceniać.

 

Znów trzeba było przy ustalaniu najlepszego legionista meczu szukać piłkarza, który najmniej się skompromitował. Tym razem w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów był to Arkadiusz Malarz.

Oceny Czytelników:

 

Arkadiusz Malarz 3,59

Carlitos 2,75

Michał Kucharczyk 2,05

Mateusz Wieteska 2,00

Michał Pazdan 1,88

Jose Kante 1,79

Mateusz Hołownia 1,74

Dominik Nagy 1,69

Sebastian Szymański 1,67

Cafu 1,60

Krzysztof Mączyński 1,59

Mateusz Żyro 1,58

Chris Philipps 1,56

Inaki Astiz 1,53

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.