News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Dundalk FC - catenaccio po warszawsku

Redakcja

Źródło: Legia.Net

19.08.2016 18:55

(akt. 21.12.2018 14:52)

W środę Legia pewnie pokonała w Dublinie Dundalk FC 2:0 i jest już tylko o krok od upragnionej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (5,95 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Legioniści wyszli na ten mecz z bardzo konkretnym planem taktycznym, rodem z włoskiej myśli szkoleniowej - szczelna obrona, minimum ryzyka i uniemożliwianie rywalom szybkich kontrataków. Nic w tym dziwnego, bo niezależnie od klasy rywala stawka spotkania i presja były ogromne i nie pokazywanie atrakcyjnego futbolu, ale wynik był w tym meczu sprawą kluczową. Przez całą pierwszą połowę plan się sprawdzał, bo „Wojskowi” grali w defensywie świetnie i Irlandczycy nie tworzyli sobie żadnych sytuacji pod bramką Arkadiusza Malarza. Z drugiej strony kibiców bolały oczy, bo mistrzowie Polski sami również nie przedostawali się pod bramkę przeciwnika. Działo się to z trzech powodów - po pierwsze zgodnie z przyjętym planem taktycznym bardzo mało piłkarzy było zaangażowanych w akcje ofensywne, po drugie legioniści grali często niedokładnie, po trzecie Irlandczycy bardzo dużo biegali za zawodnikami Legii i odcinali ich od podań - przy każdej próbie wyjścia na pozycję za każdym legionistą biegło natychmiast po dwóch piłkarzy Dundalk. Mistrzowie Polski grali bardzo spokojnie, wiedząc, że Irlandczycy w żaden sposób nie będą w stanie wytrzymać narzuconego przez siebie tempa przesuwania się w obronie. I faktycznie, wystarczyło po przerwie by grający bardzo ekonomicznie przed zmianą stron środkowi pomocnicy zaczęli biegać w odbiorze intensywniej, a skrzydłowi aktywnie uczestniczyć w odbiorze piłki i natychmiast Legia zdobyła przewagę. Przypadkowy, ale prawidłowo podyktowany i skutecznie wykorzystany rzut karny (nawiasem mówiąc podobny do tego, który przeciw Legii podyktowano w Lublinie) nie zmienił obrazu gry. Irlandczycy nie rzucili się do ataku, bo zwyczajnie nie mieli już siły. Od sześćdziesiątej minuty legioniści całkowicie zdominowali rywala, przegrywali piłkę na połowie przeciwnika od jednej strony do drugiej, wyczerpani i bezradni mistrzowie Irlandii coraz rzadziej nadążali z przesuwaniem się, a praktycznie bezrobotny Arkadiusz Malarz rzeczywiście mógł poprosić o chroniący go przed deszczem parasol. W doliczonym czasie gry Legia zdobyła drugiego gola, stawiając się przed rewanżem w niezwykle korzystnej sytuacji. Sporo było narzekań na grę Legii w pierwszej połowie i nie były one słuszne - legioniści konsekwentnie bowiem realizowali plan taktyczny przyjęty na mecz trwający dziewięćdziesiąt minut, a nie tylko czterdzieści pięć. Można mówić, że rywal jest słaby, ale gra się z takim przeciwnikiem, jakiego się wylosowało i wykorzystuje się wszystkie jego słabe strony, zabezpieczając się równocześnie przed mocnymi celem osiągnięcia korzystnego wyniku. Wszystko to legioniści wykonali perfekcyjnie. Pochwalić za ten mecz należy cały zespół, w którym w zasadzie w tym spotkaniu nie było słabych punktów, przede wszystkim w grze defensywnej, a na szczególne uznanie z pewnością najbardziej zasłużyła para stoperów. Czy we wtorek w Warszawie legioniści podejmą ryzyko i zagrają bardziej otwartą i ofensywną piłkę? Wysoce wątpliwe, bo po prostu nie ma takiej potrzeby.

 

Arkadiusz Malarz 6 (7,10 - ocena Czytelników). Dzięki świetnej postawie kolegów z obrony wynudził się w ulewnym deszczu solidnie. Jeden obroniony centrostrzał w pierwszej połowie, dwa łatwe strzały z dystansu w drugiej. Nie musiał być w środę pierwszoplanową postacią zespołu. Ocena wyjściowa.

 

Łukasz Broź 7 (5,06). Sporo było pretensji za pierwszą połowę do niego za niecelne podania na połowie przeciwnika. Niemniej dużo ważniejsze było to, jak grał na własnej połowie, a tam nie pozwolił żadnemu z rywali na szarże skrzydłem, ani nie stracił piłki pod własną bramką. Po przerwie do świetnej gry w obronie dołożył lepsze wyprowadzanie piłki, co było o tyle łatwiejsze, że miał więcej kolegów na wolnych pozycjach, bo Irlandczycy już za nimi nie nadążali. Nieźle grał też w powietrzu, tylko raz zanotował „obcinkę” przy pojedynku główkowym. Rajdów ofensywnych z jego strony nie było, bo nie takie były jego zadania w środowym spotkaniu, Besnik Hasi w ogóle zresztą najwyraźniej nie preferuje ofensywnej gry bocznych obrońców. Z pewnością podobnie jak reszta piłkarzy Broź wykonał swoje zadanie w tym meczu tak, jak trzeba było. To również dzięki jego grze Malarz miał w Dublinie spokojny wieczór.

 

Igor Lewczuk 8 (6,45). Sto procent koncentracji, agresji, siły i spokoju przez całe spotkanie. Bardzo niewiele błędów, jeden faul niedaleko pola karnego, poza tym mnóstwo wygranych pojedynków i całkowita dominacja w powietrzu. Nawet jeśli któryś z Irlandczyków zdołał oddać strzał, był na tyle mocno atakowany przez stopera Legii, że piłka w żadnym przypadku w światło bramki Malarza nie poleciała. Bardzo dobrze interweniował też przy stałych fragmentach gry, z którymi legioniści od początku sezonu mają potężne problemy. Raz nawet w drugiej połowie wykonał rajd z piłką pod bramkę rywala kończąc go niecelnym strzałem z dystansu. Nie był przy tym w ogóle atakowany, co najlepiej świadczy o tym, ile sił Irlandczykom zostało w końcówce spotkania.

 

Michał Pazdan 8 (7,22). Zaczął od niecelnego podania w poprzek boiska na własnej połowie i był to w zasadzie jedyny błąd Pazdana w całym meczu. Potem dał koncert gry defensywnej, zwłaszcza przed przerwą - w drugiej części spotkania napastnicy rywala woleli szukać szczęścia w walce z drugim stoperem Legii. Tak jak Lewczuk zdominował walkę w powietrzu, tak Pazdan rządził na ziemi. Bardzo dobry występ.

 

Adam Hlousek 7 (5,77). Bezbłędna gra w defensywie, chwilami może nieco za często przekraczał przepisy i skończył z żółtą kartką na koncie. Do ofensywy podłączył się dwa razy, w obu przypadkach były to wejścia nieudane. Rzadko wyprowadzał piłkę, bo Legia zdecydowanie częściej grała prawą stroną, zwłaszcza w pierwszej połowie. Podobnie jak w przypadku Brozia, najważniejsza była dla drużyny jego skuteczna gra defensywna i z tego zadania Czech wywiązał się wzorowo.

 

Tomasz Jodłowiec 7 (6,71).  W nietypowym ustawieniu z trzema środkowymi pomocnikami grającymi w jednej linii, bez klasycznej „szóstki” i „dziesiątki” „Jodle” wypadła prawa strona. Przed przerwą był z tej trójki zdecydowanie najaktywniejszy, zarówno w odbiorze, jak i w ataku, bo Legia wyprowadzała piłkę głównie jego stroną, jakość jego gry pozostawiała jednak bardzo dużo do życzenia. Nie radził sobie z agresywnie atakującymi go i dającymi mało miejsca do gry Irlandczykami i bardzo często podawał niecelnie. Po zmianie stron im szybciej rywale opadali z sił, tym więcej miejsca miał reprezentant Polski i w znaczący sposób wpłynęło to na przebieg i rezultat meczu. Dużo odbiorów w drugiej połowie, ofensywne wejścia, celne podania, strzał, wreszcie na koniec meczu bardzo ładna asysta. Widać, że jest daleki od dobrej formy, ale w środę był nawet pomimo widocznych braków motorycznych bardzo ważnym piłkarzem zespołu.

 

Vadis Odjidja-Ofoe 7 (5,44). Pierwszą połowę zagrał delikatnie mówiąc bardzo ekonomicznie. Słabo spisywał się i w obronie i w ataku, często nie nadążał za Irlandczykami, tyko raz dobrze wyprowadził piłkę i wywalczył rzut wolny. Po przerwie piłkarze Dundalk opadali z sił, a Belg z minuty na minutę odżywał. Zaczął wreszcie biegać i to właśnie on głównie zdominował Irlandczyków w środku pola raz za razem odbierając im piłkę, a także skutecznie ją wyprowadzając, choćby przy akcji, która skończyła się rzutem karnym, gdy zagrał świetną prostopadłą piłkę. Gdyby oceniać tylko drugą część meczu, jego ocena byłaby bardzo wysoka, jednak pod uwagę brać trzeba też jego dość słabą grę przed przerwą.

 

Thibault Moulin 5 (5,35). Jeden ze słabszych legionistów przed przerwą. Prawie w ogóle nie wpierał obrońców, wyprowadzał piłkę niechlujnie, a jego podania trafiały z reguły do przeciwnika, miał potężne problemy z wyczuciem siły zagrania na mokrej murawie. Po przerwie zaczął więcej biegać w obronie i natychmiast przyniosło to pozytywne skutki, bo przejął w środku pola kilka piłek, poprawił też dokładność podań. Nie był to na pewno najlepszy jego występ, ale podobnie jak reszta zespołu, założenia taktyczne wykonał.

 

Steeven Langil 6 (5,98). Najaktywniejszy z trójki ofensywnych piłkarzy przed przerwą, niestety jakość jego gry nie szła w parze z dużą ilością kontaktów z piłką. Trudno nie mieć wrażenia, że Francuz mając piłkę na prawo od pola karnego w ogóle nie patrzy, czy ktoś jest pod bramką i dośrodkowuje w ciemno, zamiast podnieść głowę i od czasu do czasu rozegrać piłkę, niemniej jedno nieudane dośrodkowanie zamieniło się nieoczekiwanie w celny strzał, z którym miał pewne problemy irlandzki bramkarz - było to jedyne celne uderzenie legionistów w pierwszej połowie. Po przerwie podniósł jakość swojej gry w rozegraniu, ale miał też więcej kolegów na wolnych pozycjach do gry. Co najważniejsze wreszcie zobaczyliśmy też, że potrafi grać w obronie i skutecznie odbierać piłki rywalom. To po jego zablokowanym ręką przez przeciwnika strzale, niecelnym zresztą, sędzia podyktował rzut karny. Nie zachwycił, ale na pewno miał swój udział w zwycięstwie.

 

Michał Kucharczyk 5 (4,78). Mało akcji szło prawą stroną, więc wiele okazji do ataku nie miał. Inna sprawa, że zbyt rzadko brał grę na siebie. W pierwszej części meczu grał, jak cała drużyna, mało dokładnie, a dochodziły do tego mocno nieudane dośrodkowania i niecelny strzał. Po przerwie też go za wiele w ofensywie nie oglądaliśmy, ale miał też kwadrans naprawdę dobrej gry, oddał też strzał w światło bramki, który sprawił pewne kłopoty irlandzkiemu bramkarzowi. Cieszy natomiast bardzo powrót „Kuchego” do naprawdę dobrej gry w obronie, praktycznie za każdym razem wspierał Hlouska, gdy rywal rozgrywał atak i wspólnie z Czechem nie dopuszczali do dośrodkowań, kilka piłek też Irlandczykom zabrał. Nie był postacią pierwszoplanową, ale i nie zawiódł.

 

Nemanja Nikolić 7 (6,45). W pierwszej części meczu Irlandczycy kryli go najczęściej we dwóch, więc ciężko mu było utrzymać się przy piłce. Wychodził na pozycję, ale obrońcy za każdym razem otaczali go z obu stron, więc nie było szans, by przeszło do niego jakiekolwiek podanie - większość marnej statystyki celnych podań przed przerwą wiązała się właśnie z próbami uruchomienia szczelnie krytego Nikolicia.  Zaimponował natomiast w drugiej połowie kilkakrotnie wykazując się niezwykłą inteligencją boiskową. Świadom własnych aktualnych ograniczeń motorycznych po otrzymaniu piłki nie dążył za wszelką cenę do oddania strzału waląc z nieprzygotowanych pozycji na przysłowiową pałę, tylko do końca starał się przytomnie szukać optymalnych rozwiązań i przetrzymywać piłkę w polu karnym celem zagrania jej nadbiegającym partnerom, jak choćby Langilowi przy sytuacji, która przyniosła rzut karny. Po przerwie praktycznie nie tracił zresztą piłek, a do tego sam potrafił przechwycić w środku pola kilka podań od niedokładnie grających i mocno już zmęczonych irlandzkich obrońców. Oczywiście po stronie plusów trzeba też zapisać pewnie wykonany rzut karny. Dobry mecz Węgra.

 

Oceny zmienników:

 

Michał Kopczyński (5,32). Grał zbyt krótko, by go oceniać.

 

Aleksandar Prijović 8 (7,12). Grał bardzo krótko, ale tu oceny pominąć nie można. Kapitalna dwójkowa akcja z Jodłowcem i zimna krew Szwajcara dały Legii drugą bramkę i ogromny spokój przed rewanżem. Tylko dziesięć minut gry i gol. Znakomita zmiana.

 

Michaił Aleksandrow (4,60). Grał zbyt krótko, by go oceniać.

 

Za najlepszego legionistę tego spotkania musiał bezdyskusyjnie zostać uznany któryś z pary stoperów - król wślizgu Michał Pazdan lub powietrzny dominator Igor Lewczuk. Czytelnicy postawili na bohatera Euro 2016, my natomiast na Lewczuka, który biorąc pod uwagę styl gry Irlandczyków miał jednak nieco więcej pracy od kapitana Legii.

Oceny Czytelników:

 

Michał Pazdan 7,22

Aleksandar Prijović 7,12

Arkadiusz Malarz 7,10

Tomasz Jodłowiec 6,71

Igor Lewczuk 6,45

Nemanja Nikolić 6,45

Steeven Langil 5,98

Adam Hlousek 5,77

Vadis Odjidja-Ofoe 5,44

Thibault Moulin 5,35

Michał Kopczyński 5,32

Łukasz Broź 5,06

Michał Kucharczyk 4,78

Michaił Aleksandrow 4,60

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.