Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem - błędy indywidualne i nieskuteczność

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

18.06.2020 18:50

(akt. 18.06.2020 18:53)

W niedzielę w ostatnim meczu rundy zasadniczej Ekstraklasy Legia poniosła swoją pierwszą porażkę po przerwie spowodowanej pandemią. Legioniści przegrali w Zabrzu z Górnikiem 0:2. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (4,81 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Wiadomo było, że Górnik jest dużo lepiej przygotowaną motorycznie drużyną niż Wisła czy Arka i mecz w Zabrzu będzie znacznie trudniejszy. W końcowym rozrachunku jednak trudno ocenić, czy te przebiegnięte kilometry miały istotne znaczenie, bo generalnie Legia dominowała w tym meczu, stworzyła sobie sporo sytuacji podbramkowych, a zabrzanie z rzadka tylko pojawiali się pod bramką Legii. Górnik, wskutek w sumie całkiem dobrej gry defensywy Legii, stworzył sobie w zasadzie zaledwie dwie dobre sytuacje podbramkowe i obydwu nie wykorzystał. Niestety strzelił również dwa gole z sytuacji absolutnie niegroźnych - pierwszego po fatalnym błędzie Radosława Majeckiego, drugiego po błędzie w kryciu przez Jose Kante przy stałym fragmencie gry. Pretensje jednak należy mieć nie tylko do tych dwóch piłkarzy za błędy indywidualne, ale przede wszystkim do całej formacji ofensywnej za horrendalną nieskuteczność. Legioniści oddali aż trzydzieści strzałów na bramkę Górnika w tym dziesięć celnych, ale żaden nie był na tyle mocny i precyzyjny, by bramkarz gospodarzy nie był w sobie w stanie z nim poradzić. Próby strzałów podjęło aż dwunastu piłkarzy, czyli poza Andre Martinsem i Radosławem Majeckim wszyscy, którzy pojawili się na boisku. Z takim brakiem skuteczności nie mogło udać się wywiezienie z Zabrza nawet jednego punktu. Słabiej niż zwykle zaprezentował się też środek pola, który nie był tak dokładny przy rozgrywaniu jak zwykle i rzadko odbierał piłki. Legia atakowała, strzelała, ale bramki zdobywali gospodarze. Przypominało to trochę pamiętny przegrany 0:3 mecz sprzed kilku lat z Niecieczy za kadencji Stanisława Czerczesowa. Nie był to generalnie zły mecz w wykonaniu legionistów, zabrzanie mieli sporo szczęścia, a dodatkowo sędzia wskutek braku VAR-u nie podyktował dla Legii rzutu karnego. Żadna drużyna nie jest w stanie wygrywać wszystkich spotkań, istotne jest to, by kombinacja takich przypadków jak w niedzielnym meczu zdarzała się „Wojskowym” jak najrzadziej.

Radosław Majecki 3 (2,72 - ocena Czytelników). Internet pełen jest kuriozalnych błędów niemal wszystkich, nawet najlepszych bramkarzy świata i z pewnością niedzielne przepuszczenie niegroźnego, dość lekkiego strzału po ziemi między rękami i nogami przez będącego dopiero u progu kariery bramkarza Legii również do sieciowych hitów trafi. Takiego błędu Majecki jeszcze w dotychczasowych swoich występach nie popełnił. Stracony gol nie przesądził o losach meczu, ale na pewno znacząco wpłynął na jego dalszy przebieg. Tylko w niewielkiej części bramkarz Legii zrehabilitował się broniąc w drugiej połowie w sytuacji jeden na jeden. Za utratę drugiej bramki winy nie ponosi. Bardzo mało miał pracy, bo stosunkowo dobrze grała obrona, więc tym bardziej nie sposób szukać dla niego jakichkolwiek usprawiedliwień za niedzielny występ.

Marko Vesović 6 (5,72). Dobry mecz Czarnogórca w defensywie, z przodu wcale nie było gorzej. Wypracował kolegom kilka okazji do zdobycia gola, ale ani Pekhart, ani Sanogo, ani Kante nie potrafili ich wykorzystać. Można się przyczepić tylko do liczby strat, ale wynikało to z tego, że Vesović grał bardzo ofensywnie i często dośrodkowywał, a koledzy w ataku mieli problemy z odrywaniem się od obrońców w polu karnym i nie dochodzili do piłek. Czarnogórzec, jak we wszystkich dotychczasowych meczach po przymusowej przerwie, zrobił wszystko, co mógł, by Legia i ten mecz zakończyła z kompletem punktów. Zarówno w destrukcji, jak i w ofensywie.

Igor Lewczuk 6 (4,90). Tak jak Vesović, Lewczuk rozegrał naprawdę niezłe spotkanie w Zabrzu. Nie popełniał błędów, wygrywał w powietrzu wszystkie pojedynki i żaden z napastników Górnika nie zdołał się uwolnić spod jego krycia. Doświadczony stoper Legii nie tracił też piłek, pamiętamy tylko jedno niedokładne długie podanie, inna sprawa, że to zazwyczaj Wieteska, a nie Lewczuk wprowadzał piłkę do drugiej linii. Miał jedną dobrą okazję po stałym fragmencie gry w pierwszej połowie, ale główkował nad bramką. Opuścił boisko z rozbitym łukiem brwiowym po starciu z rywalem. Jeden z lepszych legionistów w niedzielnym meczu.

Mateusz Wieteska 5 (4,60). Przy pierwszym złym ustawieniu do Igora Angulo wyratował się znakomicie sam blokując strzał, przy drugim pozwolił już jednak Hiszpanowi na wyjście sam na sam z Majeckim, ale bramkarz Legii znakomicie interweniował. I to były jedyne przypadki problemów młodego stopera Legii w obronie, poza tym trudno się do niego przyczepić. Przy wprowadzaniu piłki do gry pamiętamy jedną poważną stratę i dwa nieudane długie podania. Pretensje można mieć też do Wieteski za nieskuteczność pod bramką przeciwnika -- świetnie się uwalniał od opieki obrońców, wygrywał powietrzne pojedynki, ale po raz kolejny w bramkę trafić nie mógł, pomimo doskonałych dośrodkowań Antolicia. Zwłaszcza pierwszą z tych okazji powinien wykorzystać. W sumie nie był to zły mecz Wieteski, tylko jeden poważny błąd popełniony w obronie, ale naprawdę powinien solidnie popracować na treningach nad kierowaniem piłki głową do bramki.

Michał Karbownik 6 (5,17). Boczni obrońcy są od bronienia dostępu do własnej bramki i dogrywania kolegom piłek w pole karne. Przez większość meczu Karbownik wywiązywał się z obu zadań dobrze. Jego stroną nie przeszła żadna akcja Górnika, zresztą w ogóle defensywa była tą zdecydowanie mocniejszą stroną Legii w niedzielnym meczu. Z przodu też nie zawodził - wyłożył idealnie piłkę do strzału Luquinhasowi, potem znów zagrał doskonałą piłkę do Brazylijczyka w pole karne, ale akcji nie potrafił skutecznie wykończyć Pekhart, raz też doskonale dośrodkował bezpośrednio do czeskiego napastnika, do tego wywalczył kilka rzutów wolnych. Nieco słabiej spisywał się w końcówce meczu, gdy miał kilka strat, ale i tak należy uznać występ lewego obrońcy Legii za całkiem udany.

Domagoj Antolić 6 (5,36). Antolić generalnie nie zawodzi. Nie był jednak w niedzielę aż tak skuteczny w destrukcji i nie operował tak dokładnie piłką, jak zwykle. Miał szasnę na zdobycie bramki, ale uderzył w środek bramki. Pewnie ocenilibyśmy go raczej mocno przeciętnie, gdyby nie dośrodkowania po stałych fragmentach gry, które wykonywał znakomicie i mógł tylko rozkładać ręce patrząc, jak jego koledzy te sytuacje marnują.

Walerian Gwilia 5 (4,54). Gruzin, podobnie jak Antolić zagrał w niedzielę dość przeciętnie, bez fajerwerków ani w destrukcji, ani w wyprowadzaniu ataku, nieco więcej piłek odzyskał, za to mniej dokładnie od Chorwata ją wyprowadzał. Raz próbował uderzać z dystansu, ale nie trafił w bramkę. Generalnie naszym zdaniem druga linia Legii zbyt mało wspierała atak w drugiej połowie, gdy trzeba było odrabiać straty i zbyt wolno przeprowadzała piłkę do ataku, co zmuszało „Wojskowych” do grania ataku pozycyjnego. Ale Legia obecnie przy budowaniu akcji korzysta głównie ze skrzydeł przy przedostawaniu się pod pole karne. Zagrał w sumie podobnie do Chorwata, ale że w odróżnieniu od Antolicia nie stworzył kolegom tylu sytuacji pod bramką i jest przez nas oceniony o punkt niżej.

Paweł Wszołek 4 (4,88). Od kogo, jak nie od piłkarzy ofensywnych wymagać strzelania goli? Wszołek zaczął od dwóch zablokowanych strzałów, potem oddał jeden słaby strzał głową i to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o efekty w ofensywie. O ile w pierwszej połowie stwarzał jakieś zagrożenie pod bramką Górnika, to w drugiej części meczu jedynymi pozytywnymi efektami były wywalczane stałe fragmenty gry. Co gorsza, Wszołek nie stworzył też żadnej okazji któremukolwiek z partnerów. Po fantastycznym występie z Arką przyszła kolej na, co tu dużo mówić, słaby mecz prawoskrzydłowego Legii w Zabrzu. Regularności brakuje zresztą Wszołkowi od jakiegoś czasu, bo przeplata dobre mecz tymi mniej udanymi.

Luquinhas 5 (5,08). Brazylijczyk był jednym z najlepszych legionistów w pierwszej części meczu, kapitalnie wyprowadzał piłkę nic sobie przy tym nie robiąc z atakujących go rywali. Świetnie dograł piłkę Pekhartowi w polu karnym, wywalczył kilka stałych fragmentów gry, a przede wszystkim był bardzo ruchliwy, co sprawiało sporo problemów obrońcom Górnika. Cieniem na tej grze kładzie się tylko doskonała niewykorzystana okazja do zdobycia gola po podaniu Karbownika. Po zmianie stron Luquinhas zaprezentował się zdecydowanie gorzej, był mniej widoczny i pamiętamy tylko jedne, bardzo niecelne prostopadłe podanie. Ale byliśmy jednak nieco zaskoczeni, że to właśnie jego zdjął trener Vuković po godzinie gry.

Mateusz Cholewiak 5 (5,76). Nie ma szczęścia do sędziów Mateusz Cholewiak, po raz drugi nie podyktowali oni po jego akcji rzutu karnego. Skrzydłowy Legii jak zwykle był aktywny przez cały mecz, ale jakość jego gry pozostawiała jednak trochę do życzenia. Oprócz sporej liczby udanych zagrań i kilku wywalczonych stałych fragmentów gry miał też bardzo dużo niecelnych podań i niecelnych strzałów, niekiedy z naprawdę dobrych pozycji. Jakość jego gry szczególnie spadła w końcowej fazie meczu. Gola nie zdobył, nie wypracował kolegom żadnej dogodnej okazji i choć był bardzo ruchliwy i aktywny, to od skrzydłowego wymagamy przede wszystkim goli i asyst, a tego w niedzielę zabrakło.

Tomas Pekhart 3 (3,94). Jeśli napastnik gra w taki sposób jak Pekhart, czyli nie bierze udziału w rozgrywaniu akcji i wyłącznie czeka w polu karnym na podania od kolegów, oczekujemy od niego, że oderwie się od obrońców, znajdzie sobie miejsce w polu karnym i będzie zdobywał gole, by nie marnować wysiłku kolegów. A skoro goli nie było, to ocena Czecha za niedzielny mecz musi być niska. Tym bardziej, że okazji mu nie brakowało, jak choćby po podaniach Luquinhasa, Karbownika, czy dośrodkowaniach po stałych fragmentach gry. Jeśli trener Vuković rzeczywiście potrzebuje takiego „stacjonarnego” napastnika, musi chyba jakoś inaczej w niektórych meczach poukładać rozgrywanie akcji. Generalnie Czech był w niedzielę niewidoczny, a tego, co stworzyli mu koledzy, wykorzystać nie potrafił. Naszym zdaniem powinien być zmieniony wcześniej.

Jose Kante 4 (5,03). Wszedł na boisko z ławki i na „dzień dobry” zawalił gola, bo nie nadążył przy rzucie wolnym za Igorem Angulo i nie przeciął lecącej do Hiszpana piłki, co oczywiście od razu musi rzutować na ocenę jego gry. Przez pierwszy kwadrans jego pobytu na boisku było widać brak ogrania i trzymiesięczny rozbrat z piłką, bo miał spore problemy z kontrolą nad piłką. W końcowej fazie meczu prezentował się już lepiej, mogła się podobać jego ruchliwość, był bliski zdobycia bramki, ale trafił w poprzeczkę. Końcówka meczu daje nadzieję, że po ograniu się będzie w kolejnych meczach grał dużo lepiej.

Vamara Sanogo 4 (4,77). Francuzowi również bardzo brakuje ogrania, jego niedzielny występ był gorszy od Gwinejczyka, tyle że w odróżnieniu od niego nie zawalił bramki. Miał podobnie jak Pekhart za mało kontaktów z piłką i wychodził do rozegrania podobnie jak Czech. Oddał jeden dobry celny strzał głową, raz odebrał piłkę. Słaby występ Sanogo, podobnie zresztą, jak i dwóch pozostałych napastników.

Andre Martins (4,83) grał zbyt krótko, by go oceniać, zagrał na nietypowej dla siebie pozycji środkowego obrońcy.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu według redaktorów był Marko Vesović, Czytelnicy natomiast przyznali to miano Mateuszowi Cholewiakowi.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

5.76 Mateusz Cholewiak

5.72 Marko Vesović

5.36 Domagoj Antolić

5.18 Michał Karbownik

5.08 Luquinhas

5.03 Jose Kante

4.9 Igor Lewczuk

4.88 Paweł Wszołek

4.83 Andre Martins

4.77 Vamara Sanogo

4.6 Mateusz Wieteska

4.54 Walerian Gwilia

3.94 Tomas Pekhart

2.72 Radosław Majecki

Polecamy

Komentarze (15)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.