Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Pogonią - głębokie rezerwy

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

22.07.2020 17:00

(akt. 22.07.2020 15:18)

W niedzielę na zakończenie sezonu Legia w całkowicie rezerwowym składzie przegrała przy Łazienkowskiej z Pogonią 1:2. Wynik ten oczywiście nie miał żadnego znaczenia dla układu tabeli Ekstraklasy, bo mistrzostwo legioniści zapewnili sobie już wcześniej. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 4 (5,43 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Z piłkarzy, którzy teoretycznie znajdowaliby się dziś w najsilniejszej jedenastce Legii zobaczyliśmy tym razem na boisku tylko Radosława Cierzniaka i będącego blisko pierwszego skład Bartosza Slisza. Spora część legionistów z Ekstraklasą miała do czynienia tylko raz kilka dni temu lub wcale, a niektórzy z nich nawet z „jedynką” nie trenowali. Żeby było jeszcze ciekawiej, to kilku kolejnych graczy, którzy mają już doświadczenie i są etatowymi członkami kadry pierwszej drużyny zagrało nie na swoich pozycjach. Efekt był taki, że w pierwszej połowie grająca w najsilniejszym składzie Pogoń całkowicie zdominowała słabo grających i kompletnie niezgranych ze sobą legionistów i strzeliła bramkę, choć też wielu sytuacji sobie nie stworzyła. Stopniowo trener Vuković przestawiał piłkarzy na miejsca bardziej dla nich adekwatne - Mateusz Cholewiak przeszedł z prawej strony na swoją naturalną lewą, Maciej Rosołek ze skrzydła przeniósł się do ataku, a Mateusz Wieteska został cofnięty ze środka pomocy do obrony i rezerwowa Legia wreszcie zaczęła nie tylko grać jak równy z równym, ale nawet przez ostatnie pół godziny przeważała i stworzyła sobie więcej sytuacji niż goście. Jedna z bardzo nielicznych kontr Pogoni przyniosła jednak szczecinianom drugiego gola, legioniści w doliczonym czasie gry odpowiedzieli jednym trafieniem po stałym fragmencie gry. Co tu dużo mówić, gospodarze byli w tym meczu słabsi od rywali, ale patrząc na skład złożony niemal w połowie z zawodników trzecioligowych rezerw nie może to nikogo dziwić. Bardziej dziwi to, że różnica między obydwoma zespołami, podobnie jak w Gdańsku, nie była aż tak duża, jak można by się było spodziewać. Generalnie w Legii bardziej brakowało zgrania i zespołowości, dlatego oceny indywidualne piłkarzy są nieco wyższe niż gry drużyny. Wynik meczu nie miał dla mistrzów Polski znaczenia, młodzi zawodnicy zebrali cenne doświadczenie, podstawowi piłkarze odpoczęli przed przygotowaniami do nowego sezonu, a po meczu wszyscy cieszyli się na ceremonii odbierania medali i wręczania pucharu za mistrzostwo.

Radosław Cierzniak 6 (5,84 - ocena Czytelników). Nie ponosi winy za utratę żadnej z bramek i nie miał większych szans, by zagrodzić piłce drogę do siatki, pozostałe strzały bronił pewnie, choć trzeba przyznać, że były one łatwe do obrony. Bardzo skutecznie radził sobie też z dośrodkowaniami. Pozostajemy przy ocenie wyjściowej, bo na jej obniżanie mimo dwóch straconych goli nie zasłużył.

Paweł Stolarski 4 (3,84). Stolarski miał największą liczbę odbiorów w całym zespole i był jednym z najaktywniejszych legionistów. Tyle, że dwa razy dał się bardzo łatwo minąć - za pierwszym razem strzał Matyni obronił Cierzniak, za drugim nawinął go dziewiętnastoletni Smoliński i skończyło się drugim golem dla Pogoni. Prawy obrońca Legii słabo prezentował się też w ofensywie, jedna dobra akcja na początku meczu i jedna pod koniec to zdecydowanie za mało, w dodatku jego dośrodkowania były często bardzo niedokładne. Miał Stolarski dużą szansę po kontuzji Marko Vesovicia, by wywalczyć sobie na stałe miejsce na prawej obronie na jesienną rundę, ale wydaje się, że jej zupełnie nie wykorzystał. To kolejny mecz, w którym popełnił zbyt dużo błędów i zaprezentował się po prostu słabo.

Inaki Astiz 5 (5,37). Hiszpan przez cały mecz trzymał, podobnie jak w Gdańsku dobry poziom, miał kilka ważnych interwencji. Niestety, w odróżnieniu od środowego meczu popełnił jeden błąd i skończył się on golem, bo nie przypilnował Frączczaka w polu karnym. O ile przed przerwą nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do Hiszpana, to po zmianie stron oprócz złego krycia przy golu zapamiętaliśmy dwa nieudane długie podania. Byłby to w sumie całkiem dobry występ Astiza, ale drugi gol dla Pogoni obniża znacząco końcową ocenę.

Ariel Mosór 7 (6,71). Siedemnastolatek zagrał jak stary wyga. Przez ponad godzinę doskonale się ustawiał, pomimo niezbyt imponujących jak na stopera warunków fizycznych dawał sobie też radę w powietrzu, ale przede wszystkim nie tracił koncentracji i nie panikował z piłką przy nodze. Rozegrał naprawdę dobry mecz, wyróżniając się nie tylko na tle kolegów, ale również w niczym nie ustępował piłkarzom Pogoni. Jeśli Aleksandar Vuković nie planuje mu dawać większej ilości szans w przyszłym sezonie, to może poszukać mu wypożyczenia, żeby grał na wyższym poziomie niż trzecia liga i zdobywał doświadczenie. Z pewnością dałby sobie radę już teraz co najmniej na zapleczu Ekstraklasy.

Luis Rocha 7 (6,63). Portugalczyk przez całą końcówkę sezonu nie schodzi poniżej dobrego poziomu i cały czas udowadnia, że i w przyszłym sezonie byłby przydatny do zespołu. Dobry mecz w defensywie, raz tylko na początku meczu musiał ratować się faulem blisko pola karnego, znów dobre wyprowadzanie piłki i trzy dobre akcje w ofensywie, po których Legia miała doskonałe sytuacje pod bramką Pogoni – prostopadłe podanie do Cholewiaka w 60. minucie, akcja kilka minut później po której Cholewiak przejął piłkę i dograł do Warchoła, wreszcie doskonała wrzutka do Rosołka w 85. minucie. Dwa razy bardzo dobrze dośrodkował też z rzutów wolnych i jedna z tych sytuacji skończyła się honorowym golem dla Legii. Asysta i kolejny dobry mecz.

Mateusz Wieteska 3 (4,70). Eksperyment wykonany, lecz niestety nieudany. Po niedzielnym meczu wiemy już, że Wieteska defensywnym pomocnikiem być raczej nie może, bo nie jest w stanie wziąć na siebie ciężaru wyprowadzania i rozgrywania piłki. Przez ponad godzinę zapamiętaliśmy tylko jeden przypadek, by stoper Legii zdołał przeprowadzić piłkę z obrony do ataku lub ją rozegrać, skończył się on faulem i żółtą kartką dla rywala. Pamiętamy też jedną kompletnie nieudaną próbę dryblingu. W defensywie niestety też nie spisywał się lepiej – za pierwszą straconą bramkę należy obwinić właśnie Wieteskę, mógł się też zdecydowanie lepiej zachować przy drugim golu, bo grając już jako stoper powinien przesunąć się na miejsce Stolarskiego i zatrzymać Smolińskiego, zanim prawy obrońca Legii zdołał wrócić, zamiast tego stał biernie. W końcówce meczu zaczął grać bardzo niecelne, długie podania. Na plus można mu tylko zaliczyć pomoc przy zdobytym przez Warchoła golu, bo wyskakując razem z pomocnikiem Legii blisko siebie utrudnił bardzo interwencję obrońcom. Bardzo słaby występ jako środkowego pomocnika i nieco tylko lepszy tym razem w roli środkowego obrońcy.

Bartosz Slisz 5 (5,74). Wieteska w defensywie współpracował ze Sliszem, ale przy rozgrywaniu piłki były zawodnik Zagłębia Lubin był osamotniony w środkowej strefie. Brak wsparcia ze strony kolegów skutkował dużą liczbą strat, które kończyły się kontrami Pogoni i tak było przez pierwszą godzinę, dopóki na boisku nie pojawił się Remy. Slisz wywalczył jeden rzut wolny w końcówce, ze dwa razy co najwyżej miał pozytywny udział w rozegraniu akcji ofensywnej i oddał dwa bardzo niecelne strzały z dystansu. Niestety, mimo przebiegnięcia prawie dwunastu kilometrów Slisz nie mógł być równocześnie w kilku miejscach i na kilku pozycjach. Legia przez pierwszą godzinę prawie w ogóle nie grała w piłkę, ale to raczej nie w postawie Slisza trzeba szukać przyczyny niedzielnej niemocy legijnej pomocy.

Radosław Cielemęcki 3 (5,08). Jedno dobre wyprowadzenie piłki i jedna dobra interwencja w defensywie to za mało jak na godzinę gry. Ustawienie go za napastnikiem kosztem Rosołka nie miało większego sensu i dobrze, że trener Vuković po przerwie się zreflektował i przesunął Cielemęckiego na prawe skrzydło. Tam siedemnastolatkowi nie szło lepiej, ale przynajmniej Rosołek zaczął stwarzać większe zagrożenie pod bramką Pogoni. Cielemęcki nie wygrał nawet jednego pojedynku z rywalem. Zarówno po meczu niedzielnym, jak i wcześniejszym w Gdańsku wiemy na pewno, że dziś dla niego jeszcze za wcześnie na poziom Ekstraklasy i że przed nim dużo pracy.

Mateusz Cholewiak 4 (4,11). Podobnie jak w Gdańsku Cholewiak zagrał niestety niewiele lepiej od piłkarzy rezerw. Bardzo źle prezentował się przede wszystkim grając przez większość pierwszej połowy po prawej stronie. Gdy już pod koniec pierwszej połowy przeszedł na lewą stronę, różnica była znaczna. Tuż przed końcem pierwszej połowy odebrał piłkę rywalowi i po podaniu zwrotnym od Rochy oddał bardzo groźny i minimalnie niecelny strzał. W drugiej połowie dobrze współpracując z Rochą jeszcze dwa razy Cholewiak stworzył zagrożenie dla bramki Pogoni, raz po wyjściu do prostopadłego podania , co zakończyło się rzutem rożnym i raz po przejęciu piłki, którą Rocha stracił w dryblingu, gdy doskonale dograł do Warchoła, który był bliski pokonania Stipicy. Gdybyśmy wystawiali ocenę tylko za grę po lewej stronie, ocena byłaby o punkt wyższa, a tak uznajemy ten występ za słaby, nie do końca też z winy samego piłkarza.

Maciej Rosołek 5 (5,52).  Podobny przypadek jak Cholewiaka - Rosołek słabo wypadł na skrzydle. Młody legionista lepiej zaprezentował się w środku pola - obojętnie czy grał jako jedyny napastnik, czy w duecie z drugim napastnikiem, bo jego głównym atutem jest umiejętność znalezienia się w polu karnym. W sumie wypadł przyzwoicie. Wywalczył dwa rzuty wolne, rozegrał parę razy dobrze piłkę, dwukrotnie znalazł się w dogodnej sytuacji w polu karnym, raz obronił jego strzał Stipica, za drugim razem nie trafił w piłkę, a powinien, bo okazja była naprawdę dogodna. W defensywie też solidnie pracował, odebrał trzy piłki. Najjaśniejsza postać słabej legijnej ofensywy, szkoda, że od początku nie grał tam, gdzie się najlepiej spisuje.

Szymon Włodarczyk 4 (4,61). Było odrobinę lepiej niż w Gdańsku. Siedemnastolatek często cofał się po piłkę, kilka razy przyjął ją pod kryciem i odegrał, miał całkiem spory procent pojedynków wygranych. Wszystko co dobre miał jednak daleko od bramki rywala, w jedynej niezłej sytuacji w polu karnym w piłkę nie trafił. Inna sprawa, że napastnik żyje z podań, a tych nie miał za bardzo w niedzielę od kogo dostawać. Sporo przed nim pracy, podobnie jak przed Cielemęckim, ale w niedzielę Włodarczyk wyglądał nieco lepiej od swojego kolegi z pomocy, choć rzecz jasna sporo gorzej niż trzeci z siedemnastolatków, czyli Ariel Mosór.

William Remy 5 (5,99). Od razu po wejściu Francuza było widać, że w odróżnieniu od Wieteski Remy na środku pomocy grał wiele razy i piłką operuje znacznie lepiej od polskiego obrońcy. Po jego doskonałym podaniu prostopadłym Rosołek miał pierwszą okazję na pokonanie Stipicy. Remy popisał się potem jeszcze jednym dokładnym dłuższym podaniem, jedną piłkę też przejął, do tego grał dość dokładnie. Nie był to dobry występ, raczej mocno przeciętny, ale na tle większości słabo grających kolegów i tak się wyróżniał.

Damian Warchoł 7 (6,69). Historia na film. Piłkarz, który jako młodzieżowiec pograł trochę w pierwszej lidze, stopniowo wraz z wiekiem schodził do klubów z coraz niższych klas rozgrywkowych i nieoczekiwanie dopiero w trzeciej lidze w Pelikanie Łowicz wręcz eksplodował strzelając w szesnastu meczach siedemnaście goli w dodatku wcale nie grając w ataku. Zrobiło to takie wrażenie na trenerach grającej w tej samej klasie rozgrywkowej rezerw Legii, że ściągnęli go na Łazienkowską do Legii II, choć perspektywicznym młodzieżowcem przestał być już kilka lat temu. Zagrał w jednym meczu rezerw i również strzelił w nim gola. Koronawirusowa przerwa, kontuzje w pierwszym składzie Legii i zdobyte przed zakończeniem rozgrywek mistrzostwo pozwalające na odpoczynek najlepszych zawodników spowodowało, że Warchoł nieoczekiwanie trafił do pierwszej drużyny i dokładnie w swoje dwudzieste piąte urodziny zadebiutował w Ekstraklasie w składzie Mistrza Polski i od razu zdobył swoją pierwszą bramkę. A mógł zdobyć nawet dwie, bo wcześniej świetnie znalazł się w polu karnym, ale jego strzał obronił Stipica. W defensywie też popracował, odbierając dwie piłki, dwie akcje też niestety zepsuł, a były to proste podania dosłownie na kilka metrów przy dobrze zapowiadających się akcjach. Trudno powiedzieć, czy ma jakiekolwiek szanse na przebicie się do pierwszej drużyny. Na pewno dobrze umie znaleźć się w polu karnym i trafić w bramkę. Zmianę w niedzielę dał na pewno dobrą. Czas pokaże, czy filmowa historia będzie miała swój dalszy ciąg.

Mateusz Grudziński (5,18) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu według Czytelników był Ariel Mosór, my natomiast po raz kolejny wyróżniamy Luisa Rochę.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.71 Ariel Mosór

6.69 Damian Warchoł

6.63 Luis Rocha

5.99 William Remy

5.84 Radosław Cierzniak

5.74 Bartosz Slisz

5.52 Maciej Rosołek

5.37 Inaki Astiz

5.18 Mateusz Grudziński

5.08 Radosław Cielemęcki

4.7 Mateusz Wieteska

4.61 Szymon Włodarczyk

4.11 Mateusz Cholewiak

3.84 Paweł Stolarski

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.