News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Pogonią - pochwała cierpliwości i konsekwencji

Redakcja

Źródło: Legia.Net

04.04.2017 20:15

(akt. 21.12.2018 14:43)

W sobotę Legia pokonała przy Łazienkowskiej Pogoń 2:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,53 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Legia od początku marca gra dość podobną piłkę - spokojne i cierpliwe rozgrywanie piłki, porządne zabezpieczenie tyłów i oczekiwanie, aż rywal zmęczy się i popełni błąd lub odkryje. Trzeba przyznać, że w wykorzystywaniu błędów przeciwnika legioniści stali się za kadencji Jacka Magiery mistrzami. Pierwsza część meczu była dość wyrównana, a szczecinianie oddali nawet więcej celnych strzałów na bramkę niż mistrzowie Polski, dla odmiany legioniści trafili nawet dwukrotnie do siatki, ale za każdym razem po niewielkim spalonym. Po raz kolejny okazało się, że polscy ligowcy zazwyczaj mają siłę biegać na pełnej parze przeciwko legionistom przez godzinę, a potem nie są już w stanie przeciwstawić się „Wojskowym”, którzy potrafią grać konsekwentnie na dużym poziomie intensywności przez całe spotkanie. Metody wygrywania mogą być różne, za kadencji Stanisława Czerczesowa legioniści od pierwszego gwizdka ostrym pressingiem straszyli rywala i zmuszali do błędów, Henning Berg z kolei w swoim najlepszym okresie wiązał niemal sznurkami piłkarzy, dzięki czemu musieli oni biegać znacznie mniej od przeciwników i ta żelazna taktyka przynosiła rozstrzygnięcia w drugich połowach meczów, a obecna Legia stara się po prostu utrzymywać wysokie tempo gry przez całe spotkanie przy równoczesnym zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. Każdy z tych sposobów jest dobry, jeśli zdobywa się trzy punkty, a tak dzieje się przecież w ogromnej większości spotkań Legii trenowanej przez Jacka Magierę. Znów trzeba pochwalić legionistów za obronę przy stałych fragmentach gry, wszak Jarosław Fojut i Mateusz Matras należą do najlepiej grających w powietrzu piłkarzy Ekstraklasy, a żaden z nich do czystego strzału głową przez cały mecz nie doszedł. W ogóle gra obronna całego zespołu wyglądała dość dobrze, zwłaszcza w drugiej części spotkania. Do kreatywności i ilości stwarzanych sytuacji przez legionistów w tym meczu też nie można mieć zastrzeżeń, poza dwoma golami zdobytymi i dwoma nieuznanymi, kilka innych okazji też było, zazwyczaj po akcjach lewą stroną. Jedyny problem w tym meczu stanowiły rzuty rożne w wykonaniu legionistów, a w szczególności te bite przez Guilherme. Jeżeli piłka ma stale lądować na wysokości pasa piłkarzy przed pierwszym słupkiem, to lepiej w ogóle zrezygnować z dochodzących dośrodkowań z prawej strony i uderzać prawą nogą piłki odchodzące, bo Thibault Moulin i Vadis Odjidja-Ofoe radzą sobie z kopaniem ze stojącej piłki znacznie lepiej od Brazylijczyka. Pomijając jednak ten mankament za sobotni występ należy piłkarzy pochwalić, odnieśli dość pewne zwycięstwo i po raz czwarty z rzędu zainkasowali trzy punkty. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że był to mecz bardzo czysty z obu stron, a dodatkowo świetnie sędziowany przez trójkę szwajcarskich sędziów, co podnosiło przyjemność z oglądania sobotniego widowiska.


Arkadiusz Malarz 7 (7,63 - ocena Czytelników)
. Cztery obronione strzały w pierwszej połowie, z których dwa zasługiwały na uwagę. Odbicie w 38. minucie strzału Adama Gyurcso po rykoszecie od Macieja Dąbrowskiego była interwencją naprawdę wysokiej klasy, natomiast obrona mocnego strzału Fojuta w 20. minucie była łatwiejsza, bo choć strzał był silny, to był oddany wprost w bramkarza i kluczowe było tu przede wszystkim dobre ustawienie. Po przerwie nie musiał już interweniować ani razu, bo Pogoń bardzo rzadko podchodziła pod bramkę Legii, a w jedynej stuprocentowej sytuacji Matras tragicznie przestrzelił. Pewny, solidny występ, bramkarz Legii tej wiosny bardzo rzadko popełnia jakiekolwiek błędy.

 

Artur Jędrzejczyk 6 (5,77). Przez pierwsze pół godziny próbował włączać się w akcje ofensywne, ale potem sobie to odpuścił i słusznie - grający naprzeciw niego Gyurcso był bowiem zdecydowanie najgroźniejszym piłkarzem Pogoni i trzeba było przede wszystkim skupiać się na jego powstrzymywaniu. W pierwszej połowie „Jędza” chwilami bronił zbyt pasywnie i za mało agresywnie doskakiwał do Węgra, dzięki czemu ten mógł oddawać strzały, ale po zmianie stron skrzydłowy Pogoni w zasadzie został wyłączony z gry do końca meczu. Prawy obrońca Legii miał też na początku drugiej połowy dobrą sytuację do zdobycia gola po dośrodkowaniu Moulina z rzutu wolnego, ale nie zdołał zmieścić piłki w bramce. Przyzwoity mecz „Jędzy”, choć z pewnością nie jest to wciąż dyspozycja z poprzedniej wiosny, gdy po prostu wgniatał w ziemię Bartosza Kapustkę czy Łukasza Madeja.

 

Maciej Dąbrowski 7 (6,77). Bardzo spokojna i pewna gra w defensywie, brakowało może niekiedy tylko wspierania Jędrzejczyka toczącego zażarte pojedynki z Gyurcso. Tradycyjnie już dominował w powietrzu, co było o tyle łatwiejsze, że grający w ataku Pogoni Nadir Ciftci nie imponował ani wzrostem ani siłą. Brakowało nieco wygranych pojedynków główkowych pod bramką przeciwnika, ale tu problem leżał raczej w niskiej jakości dośrodkowań z rzutów rożnych. Zdarzyło mu się kilka niecelnych długich podań, ale też nie popełnił ani jednego błędu przy wyprowadzaniu piłki na własnej połowie. Spokojny, solidny mecz.

 

Jakub Rzeźniczak 5 (5,34). Bardzo dużo udanych interwencji, zwłaszcza przed przerwą, to na niego głównie grał Ciftci i kapitan Legii przez cały mecz bardzo skutecznie powstrzymywał najpierw Turka, a potem Seiyę Kitano. Niestety miał też słabszy okres gry przez dziesięć minut po przerwie, gdy najpierw dał się ograć w 55. minucie, a osiem minut później w prostej sytuacji po wyrzucie z autu źle obliczył lot piłki i omal nie zaliczył asysty przy golu dla Pogoni. Na szczęście przyzwoita choćby technika użytkowa nie jest najwyraźniej czymś, co przydarzyło się Mateuszowi Matrasowi nabyć w karierze piłkarskiej, więc szczecinianin haniebnie spudłował przy próbie lobowania Malarza w sytuacji sam na sam. Warto natomiast pochwalić „Rzeźnika” za naprawdę dobre wyprowadzanie piłki, zarówno krótkimi, jak i długimi podaniami, kto wie, czy w sytuacji, gdy pewne miejsce na środku obrony ma para Dąbrowski-Pazdan kapitan Legii z taką jakością przenoszenia gry od tyłu do formacji ofensywnej nie stanowiłby ciekawej alternatywy na pozycji defensywnego pomocnika. W sumie niezły mecz, biorąc pod uwagę, że nie grał praktycznie w ogóle od prawie czterech miesięcy, ale znów musi popracować nad koncentracją, by nie popełniać tak koszmarnych błędów jak ten z 63. minucie sobotniego spotkania.

 

Adam Hlousek 8 (7,83). Gra Czecha wiosną przypomina sinusoidę, więc po słabszym występie w Gdańsku należało oczekiwać, że zagra dobrze. W sobotę Hlousek jednak przebił wszystkie swoje dotychczasowe występy w tym roku. Przez dziewięćdziesiąt minut przegrał zaledwie jeden pojedynek w defensywie. Czy ktokolwiek widział w ogóle w tym meczu bohatera bułgarskiej reprezentacji z zeszłego tygodnia, Spasa Delewa, który zaaplikował dwie bramki Holendrów i trafił do jedenastki kolejki eliminacji mistrzostw Europy tworzonej przez France Football? Czech po prostu całkowicie wyłączył go z gry. A przecież Hlousek nie ograniczał się w tym meczu do obrony, ale przez cały mecz biegał nieustannie od bramki do bramki, zawsze gotowy, by wejść na obieg. Jedną z takich akcji zakończył asystą, jakość jego dośrodkowania do Kucharczyka była na poziomie międzynarodowym. Żelazne płuca, wydolność jak z najlepszych lig europejskich, wysoka jakość gry w obronie i w ataku, bardzo mało strat i piękna asysta. Takiego Hlouska chcemy oglądać w każdym meczu!

 

Michał Kopczyński 6 (5,64). Z twierdzeniem „Kopy”, że defensywny pomocnik może być niewidoczny raczej nigdy się nie zgodzimy, ale po sobotnim meczu na szczęście nie musieliśmy konfrontować tej tezy z występem jej autora, bo czasami Kopczyńskiego było w tym meczu jednak widać. Dobre miał pierwsze pół godziny, gdy nie tylko odbierał piłkę, ale również nie unikał wprowadzania jej do gry, aktywny był też w ostatnim kwadransie. Najsłabiej natomiast prezentował się w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Znacznie częściej chcielibyśmy w jego wykonaniu oglądać takie sytuacje jak w 83. minucie, gdy po przechwycie zagrał kapitalną długą piłkę na wolne pole do Michała Kucharczyka. Miał też bardzo dobrą sytuację po rzucie rożnym, ale nie zdołał skierować piłki głową w światło bramki. W sumie jeden z najlepszych występów tej wiosny.

 

Thibault Moulin 8 (6,99). Aktywność i chęć brania udziału w grze ogromna, inteligencja boiska, pole widzenia i jakość podań powyżej Ekstraklasowych standardów, a do tego dobra gra w defensywie, której zabrakło u niego choćby w Gdańsku. Jednym słowem kompletna ósemka. Wachlarz zagrań imponujący, od przerzutów i długich rozrzuceń na skrzydła po prostopadłe piłki, jak ta do Kucharczyka w 29. minucie, a do tego naprawdę nieźle bite stałe fragmenty gry, jak choćby rzut wolny w 47. minucie, Francuz dośrodkowuje ze stojącej piłki najlepiej spośród wszystkich legionistów. Dokładność podań może nie katalońska, ale i tak na naprawdę dobrym poziomie. Jeżeli tylko ktoś lubi oglądać środkowych pomocników i nie skupia się w czasie meczu wyłącznie na strzelcach czy dryblerach, mógł naprawdę cieszyć swe oko sobotnią grą Moulina.

 

Guilherme Costa Marques 6 (6,08). Statystyki wskazują, że Brazylijczyk był pod grą, wymieniał podania i znaczną większość z nich miał celnych, pomagał też w defensywie. Tyle, że średnio się to zazwyczaj przekładało na stwarzane sytuacje podbramkowe. Jeden kontratak zresztą zepsuł w 52 minucie, bo się po prostu wywalił, trzeba mu jednak oddać, że to właśnie on rozprowadził akcję przy pierwszym golu precyzyjnym i szybkim wyprowadzeniem piłki. Stanowczo jednak powinien popracować nad wykonywaniem rzutów różnych, o ile w ogóle z ich wykonywania nie zrezygnować, bo „Gui” po prostu nie dokopuje z narożnika boiska piłki w pole karne z dostateczną siłą i na odpowiedniej wysokości. Przeciętny mecz Brazylijczyka.

 

Vadis Odjidja-Ofoe 8 (7,54). Jak zwykle Belg był głównym kreatorem akcji ofensywnych i jak zwykle był bardzo dużo pod grą. Był okres między 35. a 65. minutą, gdy nadużywał dryblingu i spowalniał akcję albo notował straty, ale przez dwie trzecie meczu grał naprawdę dobrze i zespołowo, nieustannie nakręcając akcje „Wojskowych”. Swój dobry występ udokumentował golem, co cieszy, bo trafia do siatki bardzo rzadko, jak na ofensywnego pomocnika. Pomagał też kolegom w defensywie, choć musi być zawsze do końca skoncentrowany przy stałych fragmentach gry - to on powinien uniemożliwić oddanie strzału Fojutowi w 20. minucie.

 

Miroslav Radović 7 (6,72).  Dużo jakości w rozgrywaniu, sporo szybkich i celnych podań, wywalczane rzuty rożne i wolne, najczęściej faulowany spośród wszystkich legionistów, a do tego aktywne wspomaganie lewego obrońcy w grze defensywnej. Aktywny od pierwszej do ostatniej minuty, podobnie jak Hlousek, Moulin, Kucharczyk i Odjidja-Ofoe. Zabrakło do pełni szczęścia tylko gola, a miał ku temu doskonałą sytuację w 65. minucie po dośrodkowaniu Kucharczyka, mógł mieć też asystę, ale Jakub Słowik dosłownie końcami palców przeciął jego dośrodkowanie do Kucharczyka. Solidny występ Serba.

 

Michał Kucharczyk 8 (8,30). Gwiazda poprzedniego meczu wciąż w gazie, chwilami wyglądał wręcz jak klon Nemanji Nikolicia. Dwa gole z minimalnych spalonych, pod każdym względem przypominające węgierskiego snajpera, zarówno pod względem minimalnego ofsajdu, jak i spokoju przy wykończeniu. Wychodził sprintem do każdej piłki, dzięki swojej szybkości łatwo gubił obrońców i nadążał za każdą akcją biegnąc w pole karne przy piłce rozrzuconej na skrzydło. Nie zrażał się spalonymi ani niedokładnymi wrzutkami kolegów, tylko uparcie szedł na każdą piłkę i w końcu doczekał się idealnego dogrania Hlouska i piłka po jego trafieniu zatrzepotała w siatce. Dwie minuty później ograł w podwórkowy sposób Sebastiana Rudoła i świetnie dograł do Radovicia, ale strzał Serba obronił Słowik, kolejne takie akcje przeprowadził w końcówce spotkania, ale brakowało mu już precyzji w ostatnich podaniach. Widzieliśmy już takiego „Kuchego” wychodzącego do każdej piłki za czasów Henninga Berga, ale nie przypominamy sobie by pokazywał taki spokój i zimną krew w sytuacjach podbramkowych praktycznie w każdej sytuacji. Prawie w ogóle nie zaliczał też strat, co jest rzadkością przy grze na pozycji napastnika. Duże brawa.

 

Dominik Nagy (6,48), Tomasz Jodłowiec (5,39) i Waleri Kazaiszwili (4,93) grali zbyt krótko, by ich oceniać. 

 

Za najlepszego legionistę spotkania Czytelnicy wybrali po raz drugi z rzędu strzelca pierwszego gola, Michała Kucharczyka, natomiast redakcja doceniła wysoką jakość gry i tytaniczną pracę przez cały mecz Adama Hlouszka, który zaliczył do tego piękną asystę przy pierwszym golu.

Oceny Czytelników:

 

Michał Kucharczyk 8,30

Adam Hlousek 7,83

Arkadiusz Malarz 7,63

Vadis Odjidja-Ofoe 7,54

Thibault Moulin 6,99

Maciej Dąbrowski 6,77

Miroslav Radović 6,72

Dominik Nagy 6,48

Guilherme Costa Marques 6,08

Artur Jędrzejczyk 5,77

Michał Kopczyński 5,64

Tomasz Jodłowiec 5,39

Jakub Rzeźniczak 5,34

Waleri Kazaiszwili 4,93

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.