Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Pogonią - wynik gorszy niż gra

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

24.07.2019 23:59

(akt. 25.07.2019 09:13)

W niedzielę Legia przegrała u siebie w ligowej inauguracji z Pogonią 1:2. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury

Gra zespołu 5 ( 4,44 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Trudno niedzielny mecz ocenić, bo miał on dość dziwny przebieg. Aleksandar Vuković pomieszał nieco w składzie, mając na uwadze przede wszystkim zbliżający się mecz pucharowy i z pewnością źle trafił z niektórymi wyborami, zwłaszcza Tomaszem Jodłowcem w środku i Marko Vesoviciem na skrzydle, niemniej można to zrozumieć, bo o ile w lidze straty da się odrobić w przeciągu długiego sezonu, to z europejskich pucharów się po porażce po prostu definitywnie wypada. Miał on najwyraźniej plan związany ze stałymi fragmentami gry, bo wstawił aż pięciu wysokich zawodników i rzeczywiście, gol dla Legii padł po rzucie rożnym. Przebieg meczu, jak wspomnieliśmy wyżej, był dziwny. W pierwszej połowie Legia miała jedną sytuację, zero celnych strzałów i popełniała katastrofalne straty na własnej połowie, a Pogoń powinna strzelić dwa lub trzy gole i rozstrzygnąć mecz w pierwszych dwudziestu minutach. Dzięki Radosławowi Majeckiemu i pewnej dozie szczęścia, ta słaba w wykonaniu legionistów pierwsza połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Druga połowa była natomiast najlepszym występem „Wojskowych” w tym sezonie, a jednak przegrali ją 1:2, pomimo iż zdominowali rywala i stworzyli sobie przynajmniej pięć doskonałych okazji do zdobycia bramki nie licząc stałych fragmentów gry, podczas gdy szczecinianie zrobili dwie kontry i strzelili dwie bramki. O ile pierwszy stracony gol obciąża parę stoperów, to za drugiego trudno się do kogokolwiek przyczepić - legioniści zaatakowali dużą liczbą piłkarzy chcąc zdobyć zwycięską bramkę, ale też przy kontrataku Pogoni sporo zawodników wróciło i każdy zachował się właściwie przy kryciu, po prostu akcja została perfekcyjnie rozegrana i wykończona. Wicemistrzom Polski zabrakło przede wszystkim skuteczności pod bramką rywala, kapitalne zawody rozegrał też bramkarz gości. Efekt jest taki, że choć Legia przegrała, pretensje mamy tylko do niektórych piłkarzy, natomiast niektórych piłkarzy ofensywnych będziemy wręcz chwalić, bo byli ruchliwi, grali dokładne piłki w pole karne i stwarzali stuprocentowe sytuacje. W porównaniu do dwumeczu z Europa FC dało się pod tym względem zaobserwować naprawdę ogromny postęp, trzeba było tylko te sytuacje wykończyć.

Radosław Majecki 6 (4,68 - ocena Czytelników). W pierwszej połowie tylko jemu Legia zawdzięcza bezbramkowy remis, w drugiej Pogoń oddała trzy celne strzały i zdobyła dwa gole. W obydwu sytuacjach trudno winić bramkarza Legii, że piłka wpadła do siatki, bo strzały były mocne i precyzyjne, a w drugim przypadku dodatkowo nikt strzelcowi nie przeszkadzał. W sumie więc pozostaje mu wystawić ocenę przeciętną.

Paweł Stolarski 6 (4,84). Raz mu uciekł ma początku meczu Guarrotxena, potem już znaczących błędów w obronie nie popełniał, a kilka jego interwencji, jak choćby powrót w 88. minucie zasługują na duże uznanie. Żaden legionista też nie odebrał rywalom tylu piłek, co „Stolar”. Grał bardzo ofensywnie, miał stuprocentową sytuację po świetnym podaniu Novikovasa, ale bramkarz obronił jego uderzenie. Wywalczył jeden stały fragment gry pod bramką Pogoni, kilka razy też dośrodkowywał, ale tylko raz w miarę udanie. Całkiem niezły mecz Stolarskiego.

William Remy 2 (2,80). Koszmarna wręcz pierwsza połowa, w której dwa razy zabrali mu rywale piłkę przy wyprowadzaniu pod jego własnym polem karnym i dwa razy odpuścił krycie Adama Buksy - po tych błędach mogło być już po meczu. Mniej błędów popełnił po zmianie stron, ale za pierwszego straconego gola ponosi odpowiedzialność, bo w sytuacji dwóch na dwóch żaden ze stoperów, również Remy, nie zdołał zastopować piłkarza Pogoni, za którego odpowiadał. Dołóżmy do tego kilka niecelnych długich piłek, przegrane pojedynki główkowe i mamy obraz bardzo złego występu francuskiego stopera, który w niedzielę był chyba głową daleko poza Łazienkowską.

Mateusz Wieteska 4 (3,69). Nie popełniał aż tak koszmarnych błędów, jak Remy, często wychodził bliżej środka pola wyciągany przez Buksę, ale kilka tych starć z napastnikiem Pogoni przegrał. Do wyprowadzania przez niego piłki nie mamy zastrzeżeń. Ponosi natomiast główną odpowiedzialność za utratę pierwszej bramki, bo najpierw dał Buksie zgrać piłkę tyłem do bramki, a potem nie nadążył za nim w obronie. Zagrał słabo, ale o niebo lepiej od Francuza.

Artur Jędrzejczyk 5 (4,30). Dobry mecz reprezentanta Polski w obronie, raz tylko w drugiej połowie nie nadążył za przeciwnikiem, w ofensywie zagrał lepiej niż w dwumeczu z Europa FC, bo wszedł kilka razy na obieg, raz dośrodkował słabszą nogą i wywalczył jeden rzut rożny, ale jak na bocznego obrońcę, to wciąż w ataku za mało. Miejsce „Jędzy” jest na środku, może na lewą stronę lepiej by było wstawić choćby Vesovicia, zamiast pakować Czarnogórca na skrzydło. Zwłaszcza, że przy słabej formie Remiego, Jędrzejczyk w środku mógłby się bardzo przydać. A tak, reprezentant Polski zaliczył kolejny mocno przeciętny występ na pozycji, na którą niespecjalnie się już nadaje.

Tomasz Jodłowiec 3 (3,17). Rozumiemy, że „Vuko” chciał podnieść wzrost drużyny i mieć kolejnego wysokiego zawodnika przy stałych fragmentach gry, rozumiemy też, że chciał dać odpocząć Andre Martinsowi. Ale "Jodła" nie jest jeszcze w dobrej formie. Doświadczony pomocnik Legii przejął co prawda kilka piłek w środku pola, ale z jej wyprowadzeniem miał już duży problem. Najczęściej też po prostu uciekał od rozegrania chowając się za rywali, przez co jego ilość kontaktów z piłką oraz podań, była jak na środkowego pomocnika, dramatycznie niska, do tego doszło kilka technicznych błędów przy przyjęciu. Jodłowiec wypadł w niedzielę źle i powinien zostać zmieniony zdecydowanie wcześniej.

Walerian Gwilia 5 (4,69). Gruzin miał słabą pierwszą część meczu, sporo podań niecelnych, strzał daleko od bramki i przede wszystkim stratę na własnej połowie, niemniej już pod koniec pierwszej połowy zaczął grać lepiej. Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy Gwilia wyglądał, jakby go odmieniono – grał dokładnie i nieszablonowo, a przede wszystkim zaczął lepiej bić stałe fragmenty gry i wreszcie po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego padł gol. Niestety, potem Gruzin znów zaczął grać słabiej, a do tego zmarnował dwie doskonałe sytuacje do zdobycia gola. W końcowej fazie meczu chyba brakło mu już nieco sił. Był to mocno przeciętny mecz Gwilii, ale wreszcie pokazał on przez dość krótki co prawda fragment meczu, że ma spore możliwości w kreowaniu akcji od tyłu, tylko być może trzeba czasu, by lepiej zgrać się z kolegami.

Marko Vesović 5 (5,01). Zaczął mecz świetnie, wypuszczając idealnym podaniem w pole karne Luquinhasa, potem jednak zupełnie niepotrzebnie zaczął wikłać się w dość szalone i bezproduktywne dryblingi z rzadka tylko dostrzegając kolegów. Po zmianie stron też dobrze zaczął, nie wykorzystał co prawda stuprocentowej sytuacji po dośrodkowaniu Novikovasa (choć tu raczej należy chwalić bramkarza rywali za fenomenalną interwencję niż ganić Czarnogórca), potem dośrodkował wprost na głowę Gwilii, stwarzając drugą już stuprocentową sytuację, po czym kwadrans przed końcem opadł chyba z sił, bo był już niemal niewidoczny. Mógł mieć w sumie gola i dwie asysty, ale skuteczność w niedzielę nie była po stronie legionistów. W przekroju całego meczu wyszedł występ mocno przeciętny, wolimy jednak Vesovicia atakującego na boku obrony z głębi pola.

Luquinhas 5 (5,52). Wielu osobom podobała się pokazane przez Brazylijczyka aktywność, waleczność, umiejętność wyjścia spod krycia i drybling. Jednak o ile odbiory na połowie rywala należy zaliczyć mu na plus, to z akcji ofensywnych Luquinhasa tak naprawdę większego pożytku nie było, bo nie wypracował on ani jednej sytuacji kolegom, sam natomiast zmarnował stuprocentową okazję na początku meczu. Brazylijczyk po prostu więcej grał sam niż z partnerami, co można tłumaczyć krótkim okresem pobytu w zespole i niedostatecznym zgraniem. Przekonał się szybko, że próby naciągania sędziów na rzuty karne w Polsce się nie sprawdzają, a że po tej żółtej kartce nadal nie odpuszczał w walce o piłkę i grał dość ostro - drżeliśmy o to, czy Legia nie będzie kończyć meczu w dziesiątkę, sędzia raz zresztą dał mu po jednym z fauli słowne ostatnie ostrzeżenie. Było nieco efektownie, ale mało efektywnie, stąd ocenimy jego debiut jako przeciętny. Niemniej potencjał pokazał i za jakiś czas, gdy lepiej będzie współpracował z resztą zespołu, może stanowić jego wartościowy element.

Mateusz Praszelik 5 (5,13). Zaskakujący wybór trenera z wstawieniem młodego piłkarza nie okazał się chybiony, ale też nie był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Zaczął mecz od odbioru, w kolejnej walce o piłkę odbił się od przeciwnika, potem odpuścił krycie przy stałym fragmencie gry co omal nie skończyło się utratą gola, ale z biegiem czasu stopniowo zaczął nabierać pewności siebie i w końcówce pierwszej części meczu nie było już widać, że debiutuje w wyjściowej jedenastce. Bardzo dobrze zaczął drugą część meczu, oddał dobry strzał z niespełna dwudziestu metrów, ładnie wyszedł na pozycję w polu karnym, ale nie zdołał pokonać Stipicy, wywalczył też jeden rzut rożny. Oceniając go - bo inaczej nie można - bez taryfy ulgowej i tak samo jak innych, wyszło jak u większości legionistów, czyli przeciętnie. Widać jednak było, że nie ustępuje kolegom i nie znalazł się na boisku tylko ze względu na młody wiek.

Sandro Kulenović 7 (5,75). W pierwszej połowie oglądaliśmy to co zwykle - Chorwat walczył w powietrzu i przyjmował piłkę tyłem do bramki i rzadko odwracał się do niej przodem, a gdy raz dostał piłkę na dobieg, przegrał pojedynek szybkościowy. Inna sprawa, że te pojedynki powietrzne przeważnie wygrywał i to po jego celnym zgraniu Vesović zagrał Luquinhasowi najlepszą w pierwszej połowie piłkę w pole karne. Po przerwie Kulenović jeszcze podniósł poziom swojej gry i do gry tyłem do bramki dołożył wreszcie przez kwadrans grę do przodu i wychodzenie na pozycję, co szybko zaowocowało żółtą kartką dla rywala po udanym dryblingu. Szkoda, że przez ostatnie poł godziny znów grał głównie tyłem do bramki, w międzyczasie jednak fantastycznym zgraniem polu karnym wystawił piłkę Praszelikowi, a także zdobył gola po rzucie rożnym. Zagrał naprawdę dobry mecz, tyle że wciąż chcielibyśmy, by częściej atakował bramkę przeciwnika, a nie głównie przyjmował piłki przed bramką stojąc do niej tyłem. Niemniej za niedzielny występ i gola z pewnością trzeba go pochwalić.

Arvydas Novikovas 7 (4,38). Tak jak po meczu z Europa FC mieliśmy ogromne zastrzeżenia do gry Litwina, tak w niedzielę dał on znakomitą zmianę i stworzył kolegom w pół godziny tyle sytuacji podbramkowych, ile wszyscy pozostali piłkarze razem wzięci. Mógł skończyć mecz nawet z czterema asystami, okazji nie wykorzystywali jednak Vesović, Stolarski i dwukrotnie Gwilia. Niemal każda akcja Novikovasa kończyła się albo dobrym podaniem w pole karne albo wywalczonym stałym fragmentem gry i nie jest jego winą, że koledzy nie potrafili tych podań zamienić na gole. Naprawdę dobry występ Litwina, w którym jasno pokazał, że może on być w najbliższej przyszłości nie tylko podstawowym, ale wręcz kluczowym graczem wicemistrza Polski.

Carlitos 3 (3,97). Tak jak Novikovas dał znakomitą zmianę, tak najlepszy w rewanżu z Europa FC Carlitos - kiepską. Hiszpan był kompletnie niewidoczny przez ponad dwadzieścia minut i dopiero w ostatniej minucie meczu pokazał udaną akcję, ale zakończył ją niecelnym dośrodkowaniem. Jeśli taki występ Carlitosa był pokłosiem zatrzymania go na ławce, to źle świadczy o charakterze Hiszpana, mamy nadzieję, że zgodnie ze słowami trenera Vukovicia, był to tylko rezultat jego problemów zdrowotnych.

Andre Martins (4,18) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu został strzelec gola, Sandro Kulenović.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

5.75 Sandro Kulenović

5.52 Luquinhas

5.13 Mateusz Praszelik

5.01 Marko Vesović

4.84 Paweł Stolarski

4.69 Walerian Gwilia

4.68 Radosław Majecki

4.38 Arvydas Novikovas

4.3 Artur Jędrzejczyk

4.18 Andre Martins

3.97 Carlitos

3.69 Mateusz Wieteska

3.17 Tomasz Jodłowiec

2.8 William Remy

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.