News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Termaliką

Redakcja

Źródło: Legia.Net

05.03.2016 09:45

(akt. 21.12.2018 14:52)

W środę Legia niespodziewanie doznała sromotnej klęski w Niecieczy, przegrywając z Termaliką 0:3. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 3 (2,89 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Legia bynajmniej nie zlekceważyła beniaminka, zaczęła mecz dobrze, agresywnym pressingiem, dominowała na boisku, stworzyła kilka sytuacji pod bramką rywala, ale nie potrafiła ich wykorzystać, zaś Termalica przez ponad pół godziny nie oddała nawet jednego strzału. W 35. minucie jednak Michał Pazdan do spółki z Arkadiuszem Malarzem sprezentowali gola rywalom, a zaraz po przerwie po kolejnym błędzie obrony Legii piłkarze z Niecieczy trafili po raz drugi do siatki. „Wojskowi”, najwyraźniej mocno skonfundowani szykującą się kompromitacją, nie tylko przestali stwarzać sytuacje pod bramką przeciwnika, ale też, dążąc do zdobycia gola, całkowicie zapomnieli o obronie, w związku z czym powinni być szczęśliwi, że nie stracili jeszcze przynajmniej dwóch kolejnych bramek. Taka porażka musi boleć, nie tylko ze względu na jej rozmiary i renomę przeciwnika, ale też dlatego, że stracone bramki nie wynikały z jakichś szczególnie składnych akcji Termaliki, tylko z indywidualnych błędów legionistów. Wynik był mimo wszystko zdecydowanie gorszy niż gra całego zespołu, paradoksalnie Legia rozgrywała już mecze w tym sezonie, w których prezentowała się znacznie słabiej. Choć każdy mecz wygrywa lub przegrywa cały zespół i niewątpliwie krytycznym okiem należy patrzeć na sprezentowane rywalom sytuacje i gole oraz własną nieskuteczność i kiepsko rozgrywane stałe fragmenty gry, to nie wszystkich piłkarzy, którzy znajdowali się na boisku należy bezwarunkowo potępiać w czambuł, bo niektórzy z nich prezentowali się w środę w miarę przyzwoicie. Takie mecze, gdy jeden zespół bezskutecznie atakuje, a drugi strzela bramki po kontrach, po prostu się zdarzają. Niemniej końcowy rezultat jest dla legionistów wręcz kompromitujący.


Arkadiusz Malarz 3 (2,20 - ocena Czytelników)
. To, że krzyknął, że wychodzi z bramki, w niewielkim stopniu zmniejsza jego częściową winę za utratę pierwszego gola, ponieważ nie wiadomo po co w ogóle wychodził, skoro piłka asekurowana przez obrońcę znajdowała się kilka metrów przed polem karnym. Bramkarz Legii i tak by nie mógł jej złapać w ręce. Gdyby zachował spokój i pozostał między słupkami, gola by nie było. Przy pozostałych dwóch bramkach nic nie mógł zrobić. Część winy za utratę pierwszego gola odkupił broniąc sytuację sam na sam z Wojciechem Kędziorą po kolejnym beznadziejnym podaniu Pazdana.


Artur Jędrzejczyk 3 (2,60)
. Nie wiadomo, kogo krył „Jędza” przy drugiej bramce, skoro do Patrika Misaka usiłował doskoczyć dopiero, gdy ten miał już piłkę na nodze. Gdyby był bliżej niego, bez trudu zapewne wybiłby piłkę głową, bo Słowak jest niższy od obrońcy Legii o kilka ładnych centymetrów. Poza tym jednym błędem w defensywie prezentował się poprawnie, w akcjach ofensywnych uczestniczył bardzo często, ale był w nich koszmarnie nieefektywny, w szczególności szwankowały u niego dośrodkowania, które zazwyczaj przelatywały wysoko ponad głowami kolegów. Miał jedną sytuację po rzucie rożnym, ale nie zdołał głową pokonać Krzysztofa Pilarza. Bardzo słaby występ doświadczonego obrońcy stołecznego zespołu.


Igor Lewczuk 5 (3,39)
.  Jeden z niewielu piłkarzy, do którego nie można mieć większych zastrzeżeń. Niezależnie od widniejącego na tablicy rezultatu przez cały mecz radził sobie z napastnikami rywala i wygrywał z nimi pojedynki powietrzne, nic dziwnego więc, że Kędziora przez większość meczu ustawiał się przy znacznie niższym Pazdanie. Raz w pierwszej połowie uciekł mu Bartłomiej Babiarz, ale pomocnik Termaliki miał nikłe szanse na opanowanie piłki. W końcówce meczu grał właściwie jako prawoskrzydłowy, efektów to żadnych nie przyniosło. Jeden z niewielu piłkarzy, do których nie można mieć większych pretensji po tym meczu.


Michał Pazdan 2 (1,61)
. Do winy przy pierwszej bramce przyznał się już w pomeczowej wypowiedzi, wiedział, że Malarz wychodzi z bramki (niezależnie od sensowności tego wyjścia) i miał mnóstwo czasu, by wybić piłkę w bok na aut. Wybrał najgorzej jak mógł i od tej pory niestety błędy popełniał seryjnie. W drugiej części spotkania sprezentował Kędziorze piłkę w identyczny sposób, ale bramkarz Legii szczęśliwie w tej sytuacji obronił. Gdy doliczymy do tego jego zachowania przy rzutach rożnych dla Legii, gdy będąc ostatnim cofniętym zawodnikiem szedł kilkakrotnie do rywala na raz, będąc spóźnionym, co umożliwiało zagranie długiej piłki za plecy całej drużyny oraz dwa kiksy przy strzałach z dystansu w pierwszej połowie, uzyskamy prawie komplet wydarzeń z udziałem stopera Legii na boisku. Prawie, bo raz wrócił kilkudziesięciumetrowym sprintem przez całe boisko i zdążył w ostatniej chwili zablokować rywala, ratując drużynę przed utratą kolejnego gola i tą jedną interwencją uchronił się przed jedynką z naszej strony. Spuśćmy nad jego występem zasłonę milczenia, bo gorszego meczu w karierze prawdopodobnie nigdy nie zagrał i kolejny taki w życiu mu się już pewnie nie przydarzy.


Adam Hlousek 5 (3,78)
. Poprawnie prezentował się w obronie, aktywnie włączał się do ataku, dośrodkowywał z pewnością lepiej od Jędrzejczyka. Biegał przy linii od bramki do bramki, ładnie podał Nemanji Nikoliciowi w sytuacji, gdy piłka wylądowała na poprzeczce. Sam też miał jedną bardzo dogodną sytuację, ale niestety jej nie wykorzystał. Tyle, że to wszystko działo się przed utratą drugiego gola, bo potem Czech zgasł i był znacznie mniej widoczny. Mimo to i tak był chyba najlepszym spośród legionistów w tym spotkaniu.


Ariel Borysiuk 4 (3,49)
. Jeden z najaktywniejszych zawodników Legii w środowym meczu. Sporo odbiorów, dużo był pod grą, oddawał niezłe strzały z dystansu, zaliczył też kapitalny powrót po rzucie rożnym w końcówce meczu uniemożliwiając rywalowi oddanie celnego strzału.  Na początku spotkania zaliczył znakomity odbiór pod polem karnym rywala, ale potem nie potrafił oddać dobrego strzału w tak dogodnej sytuacji. Większość pozytywów, podobnie jak w przypadku Hlouska, tyczy się pierwszej części meczu. A że ponosi część odpowiedzialności za utratę drugiego gola, gdy mając cały czas od początku akcji na oku Dalibora Plevę i tak pozwolił mu dośrodkować, ocena musi być niższa niż w przypadku Hlouska czy Lewczuka.


Tomasz Jodłowiec 3 (2,71)
. Mało widoczny zarówno w obronie, jak i w ataku, bardzo dużo niecelnych zagrań przez cały mecz, jedna dobra akcja w samej końcówce meczu, wcześniej jedna zmarnowana sytuacja, gdy zamiast wziąć odpowiedzialność na siebie i oddać strzał, próbował szukać jeszcze podania do Nikolicia. Przy całej serii rzutów rożnych dla Legii nie potrafił ani razu znaleźć sobie miejsca pod bramką Pilarza. Słaby mecz „Jodły”.


Guilherme Costa Marques 3 (2,34)
. Zaczął od odbioru pod polem karnym przeciwnika, ale w miarę przyzwoita jego gra skończyła się już po kwadransie. Potem był praktycznie niewidoczny, schodził do środka zostawiając wolny korytarz Jędrzejczykowi, ale nic z tego ustawienia nie wynikało, bo rzadko bywał pod grą. Do gry defensywnej też można mieć sporo zastrzeżeń, zwłaszcza trudno zrozumieć, czemu przez kilkanaście sekund spacerował po linii pola karnego przy drugim golu, zamiast wspomóc kolegów w obronie. Trudno się dziwić Stanisławowi Czerczesowowi, że natychmiast po tym wydarzeniu zdjął Brazylijczyka z boiska. Mało widoczny i mało jak na niego zaangażowany w grę.


Michał Kucharczyk 3 (2,30)
. Podobnie jak Guilherme schodził do środka zostawiając wolny korytarz bocznemu obrońcy, ale pożytku z tego żadnego nie było. W pierwszej połowie miał niewiele kontaktów z piłką, w drugiej części meczu, gdy nieco częściej był pod grą, zbyt często źle podawał lub niecelnie strzelał. Jedyne godne uwagi wejście w pole karne po świetnym podaniu Ondreja Dudy zakończył strzałem w bramkarza. W defensywie też nie był zbyt aktywny poza bieganiem w pressingu, gdyby przy drugim golu aktywniej zaatakował Sebastiana Ziajkę, ten nie zdołałby precyzyjnie podać do Plevy i nie bramki by nie było. Dośrodkowania z rzutów rożnych i wolnych też nie były w jego wykonaniu specjalnie udane.  W sumie występ podobny raczej do tych z jesieni, niż z pierwszych dwóch meczów wiosennych.


Ondrej Duda 4 (3,18)
. Jako jedyny spośród piłkarzy ofensywnych był cały czas pod grą, starał się rozgrywać, radził sobie z presją obrońców, wyprowadził na dobrą pozycję strzelecką Kucharczyka w drugiej połowie, nieco lepiej od „Kuchego” bił też rzuty rożne, po jednym z nich dobrą sytuację miał Jędrzejczyk. Ocenę obniża jednak słaba skuteczność, gdyby wykorzystywał sytuacje, które miał, wynik z pewnością byłby inny, w niektórych akcjach widać też znów było charakterystyczną dla niego nonszalancję, co powodowało proste straty.


Nemanja Nikolić 3 (2,86)
.  Strzał w poprzeczkę z wcale niełatwej pozycji był obiecującym początkiem meczu w wykonaniu Węgra. Niestety okazało się, że oprócz technicznego odegrania w drugiej połowie z pierwszej piłki przy sytuacji zakończonej strzałem przez „Kuchego”, była to jedyna udana akcja snajpera Legii. Nie umiał znaleźć sobie miejsca między obrońcami Termaliki, często schodził do linii bocznej szukając gry, ale i tam niespecjalnie potrafił coś wykreować. Miał w sumie bardzo mało kontaktów z piłką. Prawdzie napastnik żyje z podań, ale by dostawać podania, musi często pokazywać się do gry. A tego u „Niko” w tym meczu całkowicie zabrakło.


Oceny zmienników:


Aleksandar Prijović 3 (3,14)
. Wpuszczenie nie w pełni sprawnego Szwajcara było sporym aktem desperacji rosyjskiego szkoleniowca i zamierzonych efektów nie przyniosło. „Prijo” co prawda sprawdzał się tradycyjnie w odgrywaniu piłki pod kryciem, ale z konieczności niewiele biegał i praktycznie nie skakał do górnych piłek, więc zbytniego pożytku z jego wejścia na boisko nie było. Widać, że pomimo szerokiego na papierze składu, wciąż brakuje graczy ofensywnych, skoro z ławki musi wchodzić ktoś, kto ze względu na swój stan zdrowia w ogóle nie powinien się na niej znaleźć.


Michał Masłowski (2,68)
. Grał za krótko by go oceniać, niemniej ponosi wyłączną winę za utratę trzeciego gola. W wyniku serii rzutów rożnych w końcówce wypadło mu niespodziewanie pełnić głównie rolę ostatniego obrońcy. Raz zdążył sprintem za rywalem, w ostatniej akcji meczu natomiast dla odmiany kompletnie odpuścił krycie i Dawid Plizga mógł spokojnie dokończyć dzieła demolowania wicemistrzów Polski.


Trudno było wybrać najlepszego legionistę w meczu zakończonym tak kompromitującym wynikiem. Ostatecznie, podobnie jak i Wy, postawiliśmy na Adama Hlouska. Miejmy nadzieję, że kolejnej takiej porażki w najbliższym czasie szybko nie zobaczymy.

Oceny Czytelników:


Adam Hlousek 3,78

Ariel Borysiuk 3,49

Igor Lewczuk 3,39

Ondrej Duda 3,18

Aleksandar Prijović 3,14

Nemanja Nikolić 2,86

Tomasz Jodłowiec 2,71

Michał Masłowski 2,68

Artur Jędrzejczyk 2,60

Guilherme Costa Marques 2,34

Michał Kucharczyk 2,30

Arkadiusz Malarz 2,20

Michał Pazdan 1,61

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.