News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Wisłą - rozsądek, a nie minimalizm

Redakcja

Źródło: Legia.Net

15.03.2017 20:20

(akt. 21.12.2018 14:52)

W niedzielę Legia pokonała przy Łazienkowskiej Wisłę Kraków 1:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,01 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Celem gry w każdym meczu jest zwycięstwo, a sposób jego osiągnięcia uzależnia się od gry rywala i przebiegu spotkania. Legioniści szybko stworzyli dwie doskonałe sytuacje, z których jedną wykorzystali i objęli prowadzenie. Można było przy takim wyniku zaangażować większą liczbę piłkarzy w grę ofensywną by podwyższyć prowadzenie, bądź cofnąć się na własną połowę i zaprosić przeciwnika do ataku. Biorąc pod uwagę, że wiślacy zaczęli mecz od stawiania autobusu na własnej połowie z nastawieniem na kontrataki za znacznie bardziej sensowne rozwiązanie mistrzowie Polski uznali zaproszenie przeciwnika do rozluźnienia szyków obronnych. Ponieważ goście konsekwentnie odmawiali zaangażowania się większą liczbą piłkarzy w atakowanie bramki Legii, obie drużyny skupiły się przez resztę meczu głównie na zabezpieczeniu dostępu do swojej bramki. Jeśli przeciwnik nie chciał się odsłaniać, czemu mieliby to robić warszawiacy? Tym bardziej, że gra obronna całego zespołu Legii wyglądała w tym meczu naprawdę znakomicie, co jest zasługą nie tylko obrońców, ale w znaczniej mierze pomocników, zwłaszcza tych nominalnie grających z przodu. Skrzydłowi całkowicie zneutralizowali bocznych obrońców, którzy zawsze chętnie w Wiśle włączają się do akcji ofensywnych, stoperzy wyłączyli z gry jedynego napastnika, a w środku pola krakowianie byli wręcz sparaliżowani przy rozgrywaniu piłki i zostali zmuszeni do grania niemal wyłącznie piłek długich. Jedynym zagrożeniem bywał niekiedy Patryk Małecki, ale nawet gdy Artur Jędrzejczyk przegrał z nim pojedynek, natychmiast prawego obrońcę Legii asekurował Maciej Dąbrowski. Wiślacy oddali przez cały mecz zaledwie jeden celny strzał na bramkę, w dodatku z dystansu i mieli w sumie jedną dobrą okazję do strzelenia gola, po zamieszaniu po rzucie rożnym. Był to zresztą przypadek wyjątkowy, bo normalnie przy stałych fragmentach gry legioniści świetnie sobie radzili - przy kornerach wybijali piłkę, przy rzutach wolnych stosowali, podobnie jak w Lubinie, skuteczne pułapki ofsajdowe. Do tego mistrzowie Polski wykreowali sobie wcale niemało sytuacji podbramkowych - sześć strzałów celnych i jedno trafienie w słupek przy jednym celnym uderzeniu wiślaków. Z pewnością niemały wpływ na znakomite zrozumienie zespołu w grze obronnej miała stabilność składu, wszak w Lubinie wyszła na mecz identyczna jedenastka. W zasadzie cały zespół zagrał solidny mecz. A że było tylko 1:0? Cóż, mecz się ułożył tak, że wiślacy najwyraźniej byli skłonni zaakceptować nikłą porażkę, a legioniści nie mieli ochoty narażać się na utratę prowadzenia, stąd z murawy wiało nudą. Trochę przypominało to mecz w Amsterdamie, gdzie piłkarze Ajaksu w podobny sposób bronili korzystnego wyniku w meczu z Legią. I nikt w Holandii ich przecież za to po meczu nie krytykował, bo przecież najważniejsze zawsze jest zwycięstwo.


Arkadiusz Malarz 6 (6,60 - ocena Czytelników)
. Obroniony niezbyt trudny, choć dość nieprzyjemny „szczur" z dystansu Rafała Boguskiego w pierwszej połowie i średnio udana interwencja przy jedynym groźnym zamieszaniu pod bramką Legii i wejściu Petara Brleka. Poza tym cała jego praca ograniczała się do wyłapywania dośrodkowań i wykopów - jeden taki wykop ze stojącej piłki niestety znów wylądował na aucie. Przy tak małej ilości pracy pozostajemy przy ocenie wyjściowej.

 

Artur Jędrzejczyk 5 (5,05). Na początek faulował pod własnym polem karnym Krzysztofa Mączyńskiego, potem po podobnym faulu w drugiej połowie zarobił żółtą kartkę. Przez cały mecz toczył pojedynki z Patrykiem Małeckim i większość wygrał, choć kilka też przegrał. Na szczęście skutecznie wspierali go koledzy. Do akcji ofensywnych się nie włączał, i słusznie, bo miał na głowie przeciwnika, który mógł narobić największego zamieszania pod bramką Malarza. Występ przeciętny.

 

Maciej Dąbrowski 7 (6,50). Kolejny pewny występ stopera Legii, zazwyczaj bez problemu radził sobie z Mateuszem Zacharą, raz tylko faulował rywala niedaleko pola karnego. Tradycyjnie nie było przeciwnika na boisku, który dorównałby mu w powietrznych starciach. Nikt się jeszcze dwa miesiące temu nie spodziewał, że wiosną będzie miał tak pozytywny wpływ na grę całego zespołu.

 

Michał Pazdan 7 (6,36). Podobnie jak w przypadku Dąbrowskiego, nie można mieć żadnych zastrzeżeń do jego gry. Jedyny odgwizdany faul w starciu z Zacharą w pobliżu pola karnego Legii był wymuszony przez napastnika Wisły, bo żadnego przekroczenia przepisów tam nie było. Po przerwie miał niewiele pracy, wiślacy nie grali w ogóle środkiem - albo grali długą piłkę, albo do boku. Solidny występ.

 

Adam Hlousek 7 (5,98). Jeden z najaktywniejszych piłkarzy na boisku. Biegał od bramki do bramki, pokazywał się nieustannie do gry, znakomicie bronił, nie dopuszczając w ogóle do akcji rywala jego stroną. Rafał Boguski praktycznie nie istniał na boisku i został zmieniony już po godzinie. Miał najwięcej odbiorów spośród wszystkich legionistów. Siła, wybieganie, szybkość i aktywność podobna do tej sprzed roku. Naprawdę dobry mecz Czecha, był z pewnością jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

 

Michał Kopczyński 5 (4,98). Gdy rywal gra ofensywną piłkę i stara się atakować, pożytek z gry Kopczyńskiego rośnie, gdy przeciwnik jest schowany i gra tylko długimi podaniami lub bokami, to „Kopa” jest niestety znika. Błędów w defensywie nie popełniał, ale przy murującym własną połowę rywalu i konieczności grania atakiem pozycyjnym potrzeba znacznie aktywniej operować piłką. Nawet jeżeli pokazał się już do gry, kończyło się to niecelnym podaniem lub stratą. Jeden jego poważny błąd przy wyprowadzaniu piłki w 80. minucie mógł się dla Legii źle skończyć. Strat było w sumie tyle samo co odbiorów. Przeciętnie.


Thibault Moulin 7 (6,69)
. Francuz słynie w Legii z dobrego wyprowadzania piłki i bez zarzutu radził sobie z tym również w niedzielę, ale najważniejsze było jednak tym razem to, co robił w defensywie. Dużo przechwytów, odbiorów, zdarzały się nawet wygrane pojedynki powietrzne. To właśnie Moulin we współpracy z piłkarzami ofensywnymi odpowiadał za paraliż Wisły w środku pola. Mączyński, reprezentant kraju przecież, został przez Francuza całkowicie wyłączony z gry. Jedno z ważniejszych ogniw legijnego kolektywu w niedzielnym spotkaniu.

 

Guilherme Costa Marques 7 (5,90). Wreszcie zobaczyliśmy Brazylijczyka w dyspozycji zbliżonej do tej znanej nam od paru lat. Wspaniała asysta przy golu, dobrze wykonywane stałe fragmenty gry - po jednym z dośrodkowań Miroslav Radović uderzył w słupek, a przede wszystkim ogromna praca w obronie i wspieranie w trudnych sytuacjach „Jędzy”. Maciej Sadlok to jeden z najlepszych i najbardziej ofensywnych lewych obrońców w Ekstraklasie, ale w niedzielę „Gui” po prostu wybił mu z głowy jakiekolwiek próby włączania się do ataków całkowicie blokując jego poczynania. Dobry mecz Guilherme, obyśmy znów częściej oglądali go tak harującego w obronie i tak skutecznie obsługującego podaniami kolegów.

 

Vadis Odjidja-Ofoe 7 (7,36). Belg nie schodzi poniżej dobrego poziomu, ale niedzielny występ tym razem powyżej oceny dobrej się nie kwalifikował. Było jedno piękne podanie do Kaspra Hamalainena w drugiej połowie, był jeden dobry strzał po kapitalnej akcji, ale było też bardzo dużo, zdecydowanie więcej niż zwykle, niecelnych podań i aż trzynaście strat. Tak naprawdę Odjidja-Ofoe rozkręcił się w grze ofensywnej dopiero w ostatnich dwudziestu minutach meczu i właśnie wtedy przeprowadził wszystkie swoje najlepsze akcje. Pozytywnie natomiast trzeba ocenić jego zaangażowanie w grę obronną, miał kilka odbiorów również na połowie rywala i całkiem spory wpływ na neutralizację środka pola Wisły, do tego dobrze bronił przy stałych fragmentach gry. Dobry mecz, choć oczywiście pamiętamy wiele lepszych.

 

Kasper Hamalainen 6 (6,00). Tak aktywnego i wybieganego „Hamy” chyba jeszcze przy Łazienkowskiej nie widzieliśmy. Wspomógł wydatnie Hlouska w zablokowaniu prawego skrzydła Wisły i całkowicie uniemożliwił Tomaszowi Cywce włączanie się w akcje ofensywne. Sam chętnie pokazywał się do gry, zarówno w środku pola, jak i pod bramką rywala. W 10. minucie świetnie przełożył sobie obrońcę, ale jego dobry strzał wybronił Łukasz Załuska, po przerwie znakomicie wyszedł do prostopadłej piłki, ale pogubił się po minięciu bramkarza, do tego trzeba doliczyć niezły, choć niecelny strzał głową. W defensywie raz zaspał w 36. minucie przy kryciu Petara Brleka i była to najgroźniejsza sytuacja Wisły. Niezły mecz Fina, choć z pewnością ocena byłaby wyższa, gdyby którą z sytuacji wykorzystał.

 

Miroslav Radović 7 (7,19). Zwycięski gol, dokładne podanie do „Hamy” minutę wcześniej i strzał w słupek to te najbardziej spektakularne z pozytywnych rzeczy, które widzieliśmy w wykonaniu Serba. Z mniej widowiskowych trzeba zwrócić uwagę na dobre, po raz kolejny zresztą, przyjmowanie piłki pod kryciem, najwyraźniej lekcje Danijela Ljuboji nie poszły na marne. Czego jednak przeciętny widz mógł w tym meczu nie dostrzec, to kapitalna praca „Rado” w defensywie. Ustawiony na pozycji środkowego napastnika Serb miał aż siedem odbiorów, tyle samo co Pazdan i Kopczyński, a więcej choćby od Moulina czy Dąbrowskiego, można wręcz powiedzieć, że pojęcie „defensywnego napastnika” czasami nie powinno być używane w wyłącznie negatywnym znaczeniu, tym bardziej, jeżeli do tego strzela on zwycięskie gole. Trochę za dużo być może Serb napatrzył się na Nemanję Nikolica, bo trzy razy go łapano na spalonym, a na pewno za dużo na Luisa Suareza, bo z całą pewnością jego upadek w 22. minucie nie był naturalny. Do takich zachowań są różne podejścia, jedni uważają to za fajne cwaniactwo i stały element gry w piłkę nożną, inni za obrzydliwe oszustwo sportowe nie mniejsze niż przyjmowanie środków dopingujących. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku. Niemniej za cały mecz strzelcowi jedynej bramki należy się ocena pozytywna, zarówno za grę z przodu, jak i znaczący wpływ na paraliżowanie inicjacji akcji przez rywala.

 

Dominik Nagy (5,29), Tomasz Jodłowiec (5,08) i Sebastian Szymański (5,12) grali zbyt krótko, by ich oceniać. 

 

Za najlepszego legionistę piątkowego spotkania Czytelnicy znów wybrali Vadisa Odjidja-Ofoe, natomiast redakcja doceniła strzelca zwycięskiego gola, Miroslava Radovicia, który wykonywał do tego dużo pożytecznej pracy w defensywie.

Oceny Czytelników:

 

Vadis Odjidja-Ofoe 7,36

Miroslav Radović 7,19

Thibault Moulin 6,69

Arkadiusz Malarz 6,60

Maciej Dąbrowski 6,50

Michał Pazdan 6,36

Kasper Hamalainen 6,00

Adam Hlousek 5,98

Guilherme Costa Marques 5,90

Dominik Nagy 5,29

Sebastian Szymański 5,12

Tomasz Jodłowiec 5,08

Artur Jędrzejczyk 5,05

Michał Kopczyński 4,98

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.