News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Sportingiem - taktyczna perfekcja

Redakcja

Źródło: Legia.Net

10.12.2016 12:22

(akt. 21.12.2018 14:52)

W środę Legia w ostatnim spotkaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonała przy Łazienkowskiej Sporting Lizbona 1:0, co dało jej możliwość kontynuowania przygody z europejskimi pucharami wiosną w Lidze Europy. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 10 (7,65 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Biorąc pod uwagę poziom rozgrywek, rywala w składzie którego grało trzech mistrzów Europy, przebieg meczu i rezultat nie mamy wątpliwości, że był to najlepszy mecz Legii nie tylko w tym sezonie, ale prawdopodobnie w całym XXI wieku. Do tej pory za szczyt osiągnięć defensywnych ostatnich lat można było uznać wyjazdowe spotkanie do Gaziantensporu za czasów Macieja Skorży, ale środowy występ legionistów był na poziomie o niebo wyższym. Mecz ze Sportingiem został wygrany przede wszystkim dzięki znakomitej grze defensywnej całego zespołu i żelaznej konsekwencji taktycznej. Wszyscy bez wyjątku piłkarze znakomicie wypełniali zadania nakreślone im przez trenera, któremu za to zwycięstwo należą się ogromne brawa. To on wymyślił taktykę na ten mecz i to on przekonał piłkarzy do jej konsekwentnej realizacji od pierwszej do ostatniej minuty. W drugiej kolejności na pochwały zasłużyli wszyscy bez wyjątku piłkarze, którzy się tym założeniom taktycznym podporządkowali i potrafili je wypełniać na poziomie dotychczas na polskich boiskach nie oglądanym. Legia wyglądała w środę niczym Atletico Madryt i grała na podobnym poziomie do Los Rojiblancos. Trudno sobie nawet uświadomić, jak nieprawdopodobnego wyczynu dokonali legioniści. Kadra Sportingu jest warta więcej niż cała polska liga. Jeden środkowy pomocnik Portugalczyków ma wyższą wartość rynkową niż cała jedenastka Legii, a William Carvalho jest wyceniany na tyle, co cała kadra mistrza Polski, a mecz nie był przecież spotkaniem o pietruszkę, tylko starciem na najwyższym poziomie rozgrywkowym o pozostanie w europejskich pucharach, więc stawka meczu była dla obu zespołów niezwykle wysoka. Do tego zwycięstwo nie zostało odniesione w efekcie jakiegoś niesamowitego, szczęśliwego splotu niecodziennych okoliczności, tylko Legia była po prostu w środowym meczu lepsza, pomimo iż Portugalczycy nie zlekceważyli „Wojskowych”, walczyli przez całe spotkanie i ze wszystkich sił starali się odmienić losy meczu. Pomysł ustawienia czwórki defensorów blisko siebie, skrzydłowych przy ataku pozycyjnym Sportingu na pozycjach bocznych obrońców oraz trójki środkowych pomocników biegających blisko siebie przed nimi okazał się świetny, a piłkarze zrealizowali go po prostu fantastycznie. Wicemistrzowie Portugalii klepali przez długie minuty bezradnie piłkę po obwodzie daleko od bramki Arkadiusza Malarza i nie mogąc w ogóle przejść środkiem ograniczali się wyłącznie do dośrodkowań spod linii bocznej bądź ze stałych fragmentów gry. Co z tego, że mieli przewagę w posiadaniu piłki, skoro to grająca z kontrataku Legia miała więcej klarownych sytuacji podbramkowych, a co najważniejsze, strzeliła jeszcze przed przerwą zwycięskiego gola. Oczywiście, było też potrzebne szczęście, bo karnego po odbiciu piłki od ręki Adama Hlouska podyktowałaby większość sędziów Ekstraklasy - wszak takich decyzji w tym sezonie przeciw „Wojskowych” oglądaliśmy już kilka, ale środę to legioniści zdecydowanie bardziej pomogli szczęściu niż szczęście im. Największe pochwały po tym meczu zbierał wyprowadzający piłkę Vadis Odjidja-Ofoe, przetrzymujący piłkę z przodu i asystujący przy golu Aleksandar Prijović oraz strzelec zwycięskiego gola Guilherme, ale przecież nie byłoby tego wyniku, gdyby nie perfekcyjnie wykonująca swoje zadania czwórka obrońców, odbierający w środku piłkę defensywni pomocnicy, cudowne pierwsze podania Thibualta Moulina i interwencje Arkadiusza Malarza, po których trafił do jedenastki kolejki whoscored.com. Każdy na boisku ma inne zadania i z ich realizacji należy ich rozliczać - jeden ma konstruować akcje, drugi strzelać gole, trzeci bronić i nie dopuszczać do strzałów. A przede wszystkim ma ze wszystkich sił robić to, co nakazuje mu trener. Po tym spotkaniu każdy piłkarz ma prawo być dumny z osiągniętego rezultatu, bo każdy wypełnił swoje zadania perfekcyjnie, bądź przynajmniej dobrze i za realizację narzuconych mu przez Jacka Magierę zadań na tle takiego przeciwnika należy mu się bardzo wysoka nota, niezależnie od wrażeń artystycznych.

 

Arkadiusz Malarz 8 (7,92 - ocena Czytelników). Jedna bardzo dobra obrona strzału z rzutu wolnego przed przerwą, po zmianie stron dwie perfekcyjne interwencje przy trudnych uderzeniach. Znakomita poza jednym piąstkowaniem na początku meczu gra w powietrzu, pewny (wreszcie!) chwyt. Notę psują nieco dwa nieudane wybicia. Bardzo dobry mecz bramkarza Legii, ale dzięki znakomitej grze obrońców nie miał aż tak wiele pracy, jak się wszyscy przed meczem spodziewali.


Bartosz Bereszyński 8 (8,27). Bardzo dobry, ale nie perfekcyjny mecz „Beresia”. Dużo interwencji udanych, ale dwa pojedynki z Lazarem Markoviciem w pierwszej połowie przegrał, w drugiej natomiast raz odpuścił Andre i stworzył Sportingowi najlepszą okazję do zdobycia gola. Być może trochę za dużo dośrodkowań z jego strony nie było blokowanych, ale trzeba pamiętać, że gdy Sporting atakował, boczni obrońcy schodzili bliżej środka, a ich rolę przejmowali skrzydłowi. Mógł mieć też asystę, gdy po jego zagraniu głową popędził na bramkę Aleksandar Prijović, ale Szwajcar przestrzelił. Ważny element zespołu, ale w środę wszyscy byli ważni.



Jakub Rzeźniczak 9 (7,97). Mnóstwo znakomitych interwencji, praktycznie bezbłędna gra w obronie, zaledwie jedno nieudane wyprowadzenie piłki. Walczył jak równy z równym w powietrzu z wyższym od siebie o 10 centymetrów Basem Dostem, nawet jeśli Holender zdołał oddać strzał głową, „Rzeźnik” był do niego tak przyklejony, że napastnik Sportingu nie miał jak wcelować w bramkę. Wszystkie odbiory pewne i czyste, doskonałe ustawianie się, niepotrzebne tylko jedno zagranie ręką przed polem karnym. Kapitalny występ „Rzeźnika”.

 

Michał Pazdan 9 (8,38). To samo, co piszemy o Rzeźniczaku, można powiedzieć o Pazdanie. W pierwszej połowie błyszczał kapitan Legii, w drugiej reprezentant Polski. Jedno zbyt krótkie wybicie, po którym uderzał Andre, a tak to pewnie, agresywnie, dokładnie, czysto i bezbłędnie. Jedno nieudane długie podanie w pierwszej połowie, poza tym świetne przy wyprowadzaniu piłki. Koncentracja obu stoperów przez cały mecz na kosmicznym poziomie.


Adam Hlousek 8 (7,44). Widać było po nim chwilami w pierwszej połowie, że nie jest do końca zdrowy, zwłaszcza blokowanie dośrodkowań pozostawiało co nieco do życzenia. Po zmianie stron grał jednak jeszcze lepiej niż przed przerwą i udanych interwencji miał nie mniej od stoperów, realizował przy tym podobnie jak „Bereś” znakomicie zadania taktyczne związane z zacieśnianiem linii obrony wewnątrz pola karnego. Bardzo dobry mecz, tym bardziej, że przecież Czech pauzował ostatnio jakiś czas z powodu kontuzji.



Michał Kopczyński 8 (7,40). Mnóstwo przebiegniętych kilometrów i tym razem nie tylko związanych z przesuwaniem się za akcją, ale też z odbieraniem piłki. Dwa faule blisko pola karnego w pierwszej połowie, po drugim ukarany został żółtą kartką. I znów, podobnie jak z Realem nie zdeprymowało to „Kopy”, który zaczął grać jeszcze skuteczniej, pewniej i czyściej, do tego w ogóle nie zaliczał strat. Oczywiście nie podejmował przy podaniach żadnego ryzyka, ale od tego w taktyce trenera Magiery byli inni. Najlepszy w karierze występ defensywnego pomocnika Legii.



Thibault Moulin 9 (8,30). W pierwszej połowie był najlepszym piłkarzem na boisku. Genialne wręcz wyprowadzanie piłki z własnej połowie, niezależnie od tego, czy był naciskany przez rywala, czy nie, to zawsze było to wypieszczone podanie i to najczęściej do przodu. Nic sobie nie robił z tego, że naprzeciwko niego stali mistrzowie Europy. Po zmianie stron utrzymywał wysoki poziom gry w defensywie, ale rzadziej miał okazję rozgrywać, bo wraz z „Kopą” grał głęboko, a legioniści przeważnie starali się wyjść spod własnej bramki szybkim kontratakiem poprzez dłuższą piłkę do ustawionego tyłem do bramki Prijovicia, stąd za przeprowadzanie piłki do ataku odpowiadał najwyżej ustawiony z pomocników Odjidja-Ofoe. Nie przeszkadzało też rzecz jasna Francuzowi iść również od czasu do czasu do przodu, mógł mieć przecież asystę, ale jego podanie zmarnował Kucharczyk, oddał też minimalnie niecelny strzał z dystansu. Fantastyczny, kolejny już mecz Moulina.


Guilherme Costa Marques 9 (8,39). Gol, jeden z najważniejszych, jaki Legia zdobyła w tym sezonie, zachował się w polu karnym niczym Nemanja Nikolić z zeszłego sezonu. Do tego naprawdę bardzo dobra gra w obronie, z pary skrzydłowych to on lepiej z racji swego doświadczenia spisywał się w defensywie, wspierając Hlouska i odbierając sporo piłek. Jedyne, co można zarzucić Brazylijczykowi, to nadmierne niekiedy zaufanie do własnych umiejętności, co czasem kończyło się stratami. Grał tylko przez niecałą godzinę, ale odczuwane przez niego problemy ze zdrowiem nie wpłynęły na jakość jego gry podczas pobytu na boisku. 


Vadis Odjidja-Ofoe 9 (9,53). Pierwsze pół godziny dobre, ale nie rewelacyjne, Belg dość często potrzebuje trochę czasu by wejść mecz i zwykle kilka akcji na początku meczu psuje. Koncert jego gry zaczął się od podania przy golu do Prijovicia, chwilę potem nieźle, ale niecelnie uderzył z trudnej piłki z dystansu. Druga połowa w jego wykonaniu to było po prostu widowisko. Wyprowadzanie piłki z kilkoma rywalami na plecach, dokładne podania, brak strat niezależnie od ilości Portugalczyków usiłujących mu odebrać piłkę, wywalczanie rzutów wolnych - po jednym z nich wyleciał z boiska William Carvalho. W parze z Moulinem po prostu zgasił obu mistrzów Europy w środku pomocy Sportingu. Nie było co prawda goli ani asyst, za co rozlicza się przede wszystkim ofensywnego pomocnika, ale był naprawdę znakomity występ.


Miroslav Radović 8 (8,40). Bardzo dobra przede wszystkim pierwsza połowa, gdy był obok Moulina najlepiej wyprowadzającym piłkę legionistą. W końcówce spotkania stopniowo opadał z sił, nie przeszkodziło mu to jednak znaleźć się w końcówce pod bramką Rui Patricio, ale uznany za najlepszego bramkarza ostatnie Euro Portugalczyk obronił jego strzał z bliska. „Rado” mógł rzeczywiście mieć problem z siłami, bo w niespotykany dla siebie sposób wypełniał w tym meczu obowiązki defensywne - gdy Sporting atakował, grał po raz pierwszy od niepamiętnych czasów na prawej obronie i to nie tylko nominalnie przez obecność na tej pozycji, ale przez faktyczny odbiór piłki i blokowanie dośrodkowań i kilka odbiorów nawet zaliczył. Skutecznością w tej dziedzinie nie mógł oczywiście przewyższyć Guilherme, niemniej jak na niedawno jeszcze nominalnego napastnika było i tak bardzo dobrze. Nie było w tym meczu wielu spektakularnych zagrań „Rado” w ofensywie, ale założenia taktyczne trenera realizował najlepiej jak mógł.


Aleksandar Prijović 9 (8,38). Asysta przy golu, trzy sytuacje po których sam też mógł strzelić, ale nie trafiał do siatki. Najbardziej Szwajcar zaimponował jednak, oprócz kapitalnej asysty, grą tyłem do bramki z obrońcą na plecach. Zwłaszcza w drugiej części meczu większość akcji rozpoczynała się od podania do „Prijo”, który tyłem do bramki zgrywał piłkę, najczęściej do Odjidji-Ofoe i tak zawiązywały się akcje „Wojskowych”. Ogromna aktywność. Gdyby trafił choć raz do bramki z dogodnych sytuacji, byłaby dziesiątka, ale i tak było fantastycznie. Wskoczył ostatnio na niesamowity poziom i poza meczem z Wisłą Płock demonstruje to w każdym meczu. Kto jeszcze pamięta o tym, że na początku swojej przygody z Legią Szwajcar przez całe minuty stał w miejscu i w ogóle nie pokazywał się do gry?


Oceny zmienników:



Michał Kucharczyk 5 (4,75). Wszystko było dobrze, dopóki Sporting atakował, bo rolę bocznego obrońcy w środowej taktyce trenera Magiery „Kuchy” wypełniał nie gorzej od Guilherme czy Radovicia. Niestety, gdy przyszło do kontry, to wyglądało to słabo. Dwie straty przy wyprowadzaniu akcji, zmarnowana znakomita sytuacja sam na sam z Rui Patricio i wywalenie się przed polem karnym rywala w nadziei na faul. Jako element w układance obronnej i taktyce trenera się sprawdził, ale jakości piłkarskiej w tym meczu zdecydowanie zabrakło. Musi być oceniony zdecydowanie niżej od reszty kolegów, choć oczywiście trzeba docenić, że przez pół godziny był częścią Legii w jej najlepszym od wielu lat meczu.


Kasper Hamalainen (6,27) i Maciej Dąbrowski (6,03) grali zbyt krótko, by ich oceniać.Każdy z nich grał przez dosłownie kilka minut, ale obaj zdążyli zaliczyć po jednej udanej interwencji w obronie, co w końcowej fazie meczu też miało swoje znaczenie.


Gwiazdą w środowym meczu był z pewnością cały bez wyjątku zespół Legii oraz jej trener za przygotowanie taktyczne i mentalne zespołu. Najwyższe oceny otrzymał od Czytelników Vadis Odjidja-Ofoe i przychylamy się w pełni do wybrania go nie tylko najlepszym legionistą, ale i najlepszym zawodnikiem całego spotkania. Warto jednak zwrócić uwagę, że UEFA wybrała piłkarzem meczu Aleksandara Prijovicia, a whoscored.com Arkadiusza Malarza. To najlepiej pokazuje, że ten mecz wygrał nie jeden piłkarz, a cała drużyna Legii.

Oceny Czytelników:

 

Vadis Odjidja-Ofoe 9,53

Miroslav Radović 8,40

Guilherme Costa Marques 8,39

Michał Pazdan 8,38

Aleksandar Prijović 8,38

Thibault Moulin 8,30

Bartosz Bereszyński 8,27

Jakub Rzeźniczak 7,97

Arkadiusz Malarz 7,92

Adam Hlousek 7,44

Michał Kopczyński 7,40

Kasper Hamalainen 6,27

Maciej Dąbrowski 6,03

Michał Kucharczyk 4,75

Polecamy

Komentarze (73)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.