News: Polska - RPA 1:0 - Gol i "eLka" Komorowskiego

Polska - RPA 1:0 - Gol i "eLka" Komorowskiego

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

12.10.2012 20:45

(akt. 10.12.2018 16:11)

Reprezentacja Polski wygrała 1:0 w sparingu z Republiką Południowej Afryki. Strzelcem jedynej bramki był Marcin Komorowski. Potyczka z afrykańską kadrą była przetarciem przed pojedynkiem w eliminacjach do Mistrzostw Świata z Anglią, który odbędzie się w najbliższy wtorek. Od pierwszej minuty na murawie przebywał Jakub Wawrzyniak. Z powodu kontuzji zgrupowanie drużyny Waldemara Fornalika opuścił przed meczem Jakub Kosecki. Spotkanie wraz z gwizdkiem sędziego rozpoczął też były legionista Ariel Borysiuk. Od początku grał również testowany w przeszłości w klubie przy Łazienkowskiej Bernard Parker, który broni obecnie barw Kaizer Chiefs, ale zakładał też koszulki holenderskiego Twente i Crveny Zvezdy Belgrad. Po wszystkich zapraszamy na wypowiedzi.

Mroźnym, piątkowym wieczorem, reprezentacja Polski rozegrała sparing z Republiką Południowej Afryki. Na Stadionie Narodowym zasiadło ponad 42 tysięcy osób, które od początku starały się dodawać sił biało-czerwonym. Patrząc obiektywnie – doping był jednak mocno rwany. Męską część widowni starały się rozgrzać śliczne cheerleaderki. W czasie hymnu naszego kraju, zaprezentowano kartoniadę w barwach narodowych.

 

Mecz z przytupem chcieli rozpocząć gospodarze. Piłkę na prawej flance przejął w 2. minucie Grzegorz Krychowiak, który pomknął z futbolówką prawym skrzydłem i wpadł w pole karne. Piłkarz francuskiego Reims dograł na 12 metr do wbiegającego Adriana Mierzejewskiego, który miał przed sobą jedynie Itumelenga Khune i zamiast pokonać golkipera rywali, fatalnie przestrzelił obok bramki.  Po kilku nieśmiałych atakach gości z Afryki, podopieczni Waldemara Fornalika wywalczyli w 13. minucie rzut rożny. „Mierzej” postanowił się zrewanżować koledze za wcześniejszą akcję i dograł mu futbolówkę przed pole karne. Niestety piłka po mocnym strzale odbiła się od rywala i nie wpadła do siatki. 240 sekund później, na lewej stronie rywalowi urwał się Paweł Wszołek i idealnie zagrał do Artura Sobiecha, który zamiast dotknąć piłkę i zdobyć gola, koniecznie chciał skierować futbolówkę do siatki piętką…


Niezłe wrażenie od początku spotkania robił Bernard Parker, który był bardzo ruchliwy i aktywnie starał się pomagać kolegom w defensywie. To jednak nie on, a Bongnani Khumalo miał świetną okazję w 22. minucie. Niezłą piłkę na głowę zagrał mu Myeni, a kapitan rywali o centymetry pomylił się główkując obok bramki strzeżonej przez Przemysława Tytonia. Przed meczem toczyły się rozważania na temat tego, kto powinien stanąć między słupkami – Tytoń czy Kuszczak. Jak się okazało, wybór golkipera PSV był dobrą decyzją, gdyż przez cały czas bronił bardzo pewnie. 


W 26. minucie, kapitalnym przerzutem popisał się Wszołek, dzięki któremu Arkadiusz Piech znalazł się sam na sam z bramkarzem Bafana-Bafana. Napastnik mając jednak wiele czasu, uderzył wprost w Khune, który dobrze skrócił kąt. Czym bliżej było przerwy, tym bardziej wiało z boiska nudą. Kibice nieśmiało śpiewający „My chcemy gola”, czekali na impuls w postaci bramki. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy, absolutnie wszystkich rozruszać chciał Wszołek, który minął rywala i zagrał na głowę Sobiecha, ale jego uderzenie znowu nie znalazło drogi do bramki. W ostatnich chwilach tej połówki, widzieliśmy festiwal kiksów i błędów po stronie biało-czerwonych, ale żaden z nich, nie zakończył się katastrofalnie. Kibice mocno gwizdali na schodzących do szatni zawodników i jasne było, że po kwadransie przerwy, na boisko wybiegną piłakrze, którzy rozpoczęli pojedynek z RPA na ławce.


Stało się tak, jak się wydawało i bezproduktywnego, przechodzącego obok meczu Piecha, zastąpił kolejny eks-legionista, Kamil Grosicki. Dziwiło za to zejście dobrze grającego Wszołka, którego zmienił Waldemar Sobota. Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy, dobrą główkę w polu karnym zanotował Kagisho Dikgacoi lecz piłka przeleciała obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Tytonia. W 59. minucie, najlepszą z możliwych okazji miał Sobiech. Piłka trafiła pod nogi atakującego Hannoveru 96 na 7-8 metrze, a nasz reprezentant znów huknął w golkipera rywali. Ta okazja byłego gracza Ruchu i Polonii pokazała, że powinno dojść do jak najszybszej zmiany. Boisko opuścił za to Mierzejewski, a w kadrze zadebiutował Arkadiusz Milik, który przebojem podbija w tym sezonie Ekstraklasę swoimi golami.


Wśród 42 tysięcy widzów, na trybunach zjawiło się też wiele osób związanych z Legią. Mecz obserwowali między innymi Jacek Magiera, Kibu Vicuna, Jakub Kosecki czy też Artur Jędrzęjczyk wałęsający się po obiekcie wspólnie z Konradem Jałochą. Na boisku wciąż niewiele się działo, w 67. minucie Ricardo Nunesa minął z lewej strony Grosicki, który zagrał do wchodzącego w pole karne Soboty, a gracz Śląska uderzał szczupakiem i pomylił się o centymetry.


Osiemnaście minut przed końcem spotkania, Sobiech zderzył się z Khune walcząc w powietrzu. O ile golkiper rywali szybko pozbierał się po tym zderzeniu, to Polak długo leżał na murawie. Trzeba go było znieść na noszach, po czym długo dochodził do siebie poza boiskiem, a gdy już wstał, to powędrował od razu do szatni, a jego miejsce na placu gry zajął Marcin Komorowski, który poprzedniej zimy zamienił Legię na Terek Grozny.

W 82. minucie piłkę w pole karne zagrał Waldemar Sobota. Minął się z nią Milik, ale złe ustawienie defensywy rywali wykorzystał Komorowski, który doszedł do futbolówki i posłał piłkę nad Khune przywracając uśmiechy zziębniętym kibicom. "Komor" gola fetował pokazując "eLkę". Biało-czerwoni grali wtedy mając na szpicy jedynie Arkadiusza Milika. „Komor” biegał za to po… lewym skrzydle. Polacy postanowili dokręcić śrubę i usiedli na rywali, którzy okazji szukali jedynie po stałych fragmentach gry. Dobrze spisywał się jednak Tytoń, który radził sobie z każdym zagraniem przeciwników. W doliczonym czasie gry do siatki trafił jeszcze Teko Modise, ale w momencie dotknięcia piłki był na spalonym, a gol nie został uznany. 


Polacy pokonali w przenikliwym zimnie drużynę RPA 1:0 po golu Marcina Komorowskiego. Podopiecznych Waldemara Fornalika można pochwalić za dużą ilość stwarzanych sobie sytuacji strzeleckich. Dodatkowo nie zagrali Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek – obaj mają być motorami napędowymi we wtorek. Do meczu z Anglią, biało-czerwoni muszą ograniczyć ilość strat, których  dziś notowali zdecydowanie za dużo. Próbny test przed egazaminem z Anglią zaliczony na trzy z plusem. Pozostały trzy dni na douczenie się i powalczenie z Synami Albionu, którzy pokonali 5:0 San Marino. 

 

Polska - RPA 1:0 
Komorowski (82. min.)


Żółte kartki: Perquis (Polska) - Furman (RPA)


Polska: Tytoń - Wojtkowiak, Wasilewski, Perquis, Wawrzyniak (83' Obraniak) - Wszołek (46' Sobota), Krychowiak (65' Murawski), Borysiuk, Mierzejewski (58' Milik) - Sobiech (75' Komorowski), Piech (46' Grosicki)


RPA: Khune - Mungomeni, Khumalo, Sangweni, Nunes - Dikgacoi, Furman - Myeni (65' Modise), Tshabalala (76' Lebese) , Chabangu (46' Letsolonyane) - Parker (69'Ndlovu)

Polecamy

Komentarze (97)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.