Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.06.2009 08:25

(akt. 17.12.2018 16:21)

Dzisiejsza prasa najwięcej miejsca poświęca Wiśle Kraków, która zdobyła tytuł mistrza Polski. Można jednak znaleźć też sporo ciekawych opinii na temat sobotniego meczu Legii z Ruchem. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: <i>Gazeta Wyborcza</i> - Ruch rozbity w Warszawie; <i>Przegląd Sportowy</i> - Nie było się z czego cieszyć; <i>Polska the Times</i> - Legia na pocieszenie ma wicemistrza i króla; <i>Życie Warszawy</i> - Legia pokonała Chorzów 4:1; <i>Super Express</i> - Chinyama dopadł Brożka. <br>Skrót meczu Legia - Ruch <a href=http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,6668563,30__kolejka__Legia___Ruch_4_1__Skrot_meczu.html class=link target=_blank>kliknij tutaj</a>
Przegląd Sportowy - W 73. minucie spotkania trener Jan Urban zdjął z boiska Piotra Rockiego. W taki sposób dał odchodzącemu z klubu zawodnikowi okazję do pożegnania się z warszawską publicznością. Owacjom nie było końca. Natomiast pojawienie się na murawie Takesury Chinyamy przeszło bez echa. Kto nie zauważył jego wejścia na boisko, żył w nieświadomości przez kolejne 10 minut. Zawodnik z Zimbabwe przez ten czas nawet nie dotknął piłki, ale kiedy już to zrobił, w ciągu czterech minut dwukrotnie pokonał Krzysztofa Pilarza. Osiągnął swój cel - został, wspólnie z Pawłem Brożkiem, najlepszym strzelcem ekstraklasy. Przypieczętował wygraną stołecznego klubu. Bramkę zdobył także Roger Guerreiro. Czy na pożegnanie z Warszawą? Realne, ale wątpliwe, bo ofert jak nie było, tak nie ma. Po tym meczu nikt się nie cieszył. - Wygraliśmy, chcieliśmy miło zakończyć te rozgrywki. Udało się. To tyle, nie ma z czego być zadowolonym - mówił Urban, który uśmiechnął się dopiero po kilkunastu minutach dyskusji z dziennikarzami. - Bo ja nie mogę przeżyć porażek sportowych - dodał szkoleniowiec. Po meczu w szatni gospodarzy pojawił się Jan Wejchert, prezydent Grupy ITI, właścicieli Legii. - Podziękował nam za ten sezon i życzył udanych urlopów. Widział, w jakim nastroju są zawodnicy, chciał ich podtrzymać na duchu - opowiadał trener. Czy obiecał środki na wzmocnienie zespołu? - Jak go podrzucaliśmy do góry, to co chwila mówił: dam, dam, dam - ironizował Urban i zaraz dodał: - To nie pora i miejsce na takie rozmowy. Polska the Times - Na osłodę przegranego sezonu piłkarzom Legii Warszawa zostało wicemistrzostwo Polski i tytuł króla strzelców dla Takesure'a Chinyamy. Piłkarze Jana Urbana pokonali pewnie i wysoko w ostatniej kolejce Ruch Chorzów 4:1. A że punkty w spotkaniu z Cracovią stracił Lech Poznań, legioniści rzutem na taśmę awansowali na drugie miejsce w tabeli. Radość, która zapanowała na stadionie przy Łazienkowskiej, szybko się jednak skończy. Z drużyną już pożegnał się Piotr Rocki. Gdy schodził z boiska, kibice zgotowali mu owację na stojąco. Tylko dlatego, że mimo zakazu pomógł im kiedyś załatwić kilka biletów na mecz. W Legii grał jednak albo przeciętnie, albo słabo. "Rocky" mocno wyściskał się też z trenerem Urbanem. Sobotni mecz z Ruchem pokazał jednak, że piłkarz tej klasy w Legii nie powinien nigdy się znaleźć. W niegroźnej sytuacji nie opanował piłki, ta uderzyła w jego rękę i sędzia Dawid Piasecki podyktował rzut karny dla Ruchu. Chęci i zaangażowania odmówić mu nie można. Strzelał kilkakrotnie w kierunku bramki rywali, jednak za każdym razem Panu Bogu w okno. - Moim marzeniem jako dziecka było zagrać przy starej Żylecie i to się spełniło. Pracodawcy się jednak nie wybiera. Ktoś zadecydował, że nie jestem potrzebny w tym klubie, ale nie ma się co załamywać. Czuję się na siłach, żeby w następnym sezonie grać w ekstraklasie. Są już pierwsze zapytania z innych klubów. Bez pracy raczej nie zostanę - komentował Rocki. Gazeta Wyborcza - Legia zakończyła sezon ważnym zwycięstwem nad Ruchem. Dzięki niemu zyskała trochę więcej czasu na przygotowanie się do kolejnych rozgrywek. Statystyki ligi są dla klubu nawet nie najgorsze. Wciąż najlepsza obrona w lidze, ciut więcej goli niż w zeszłym sezonie i znacznie mniejsza strata do lidera niż rok temu. Nie zmienia to jednak mojego odczucia, że sezon był tragiczny. Analizując ostatnie dwanaście miesięcy, dochodzę do wniosku, że drużyna znalazła się w martwym punkcie. Nie prezentuje się lepiej jako całość, a jeśli chodzi o indywidualności, to z wyjątkiem młodych, którzy idą siłą rozpędu, nie rozwinął się nikt. Najlepsze kluby nie tylko kupują świetnych graczy, ale również, a może przede wszystkim pozwalają im osiągnąć jeszcze wyższy poziom. Przyjrzyjmy się postępom uznanych piłkarzy na przestrzeni ostatnich lat: Torres, Gerard, Carrick, Rooney, Ibrahimović, Ribery, Forlan. Oni cały czas idą do przodu, mimo że już kilka lat temu byli niemalże doskonali. Tymczasem w Legii nic takiego nie ma miejsca. Iwański - regres, Roger - regres, Radović - regres, Astiz - regres, Jarzębowski - regres, Choto - stagnacja. Jeśli w Legii wreszcie nie będą stosowane takie metody treningowe i taka dyscyplina, która będzie zmuszała piłkarzy do coraz lepszej gry, to jakiekolwiek transfery przestaną mieć sens. Po co kupować dobrych graczy, skoro po pierwszej rundzie oni się popsują.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.