Przegląd prasy

Przegląd prasy: Beznadzieja

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

20.05.2019 10:35

(akt. 20.05.2019 13:18)

Piłkarze Legii na finiszu rozgrywek zaledwie zremisowali z Zagłębiem Lubin w Warszawie . Wynik i gra były doskonałym podsumowaniem zakończonego już sezonu. Poniżej kilka tytułów prasowych: Polska the Times - Beznadzieja. Piast mistrzem; Przegląd Sportowy - Wściekłość kibiców i trenera; Gazeta Wyborcza - Legia to mordęga; Fakt - Ledwo obronili drugie miejsce; Super Express - Król Piast.

Polska the Times - Podobno umiera ostatnia. Tuż przed rozpoczęciem niedzielnego meczu z Zagłębiem kibice Legii zaprezentowali na Żylecie sektorówkę ze słowem „BEZNADZIEJA". Po chwili „BEZ" zastąpił wizerunek fanatyka, obok którego tliła się „NADZIEJA". Wiele więcej legionistom nie pozostawało. Ich drużyna przed ostatnią kolejką miała dwa punkty straty do Piasta. Musiała pokonać lubinian i liczyć na potknięcie lidera z Lechem Poznań.

Legioniści rozpoczęli mecz naładowani energią jak króliczki z reklamy popularnych baterii. Gdyby każdy mecz grali z takim animuszem, losy mistrzostwa dawno byłyby już rozstrzygnięte, a przy Łazienkowskiej nikt nie musiałby liczyć na cud w Gliwicach. Z dziewięcioma porażkami i siedmioma remisami w sezonie trudno jednak liczyć na tytuł. Drużyna Aleksandara Vukovicia szybko objęła prowadzenie. Już po kwadransie rajdem popisał się Kasper Hamalainen, podał w pole karne, piłkę przepuścił Sebastian Szymanski, a do siatki skierował ją Carlitos. Radość nie trwała długo, bo w Gliwicach na prowadzenie wyszedł Piast po kuriozalnym nieporozumieniu Rafała Janickiego i Matusa Putnocky'ego. Mało tego, Zagłębie wyrównało za sprawą Damiana Bohara. Do przerwy z tytułu cieszyli się więc kibice na Śląsku. „Tylko zwycięstwo" i „Legia walcząca do końca" - skandowali kibice. Stołeczni piłkarze grali jednak tak samo jak w ostatnich meczach: chaotycznie i bez pomysłu. Stwarzali sobie sytuacje, ale na prowadzenie mogło wyjść też Zagłębie po strzale Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego - tuż obok słupka. Goście w końcu dopięli swego. Akcję Alana Czerwińskiego prawą stroną wykończył Patryk Szysz.

Przegląd Sportowy - Legioniści przegrywali 1:2, ale w ostatniej minucie Adam Hlousek uratował remis. Nie uchroniło to jednak piłkarzy od wysłuchania porcji wyzwisk po zakończeniu meczu od wściekłych kibiców. „Tego mistrza już mieliście, ale wszystko zjeb... " - zaśpiewali im, a gdy zawodnicy schodzili do szatni, usłyszeli „wyp..." Jeszcze więcej pretensji fani mieli do prezesa i właściciela klubu Dariusza Mioduskiego. „Mioduski twoją jedyną wizją jest brak wizji" - napisali, po czym zaśpiewali: „Mioduski zmieniaj prezesa". Legia po raz pierwszy od dziewięciu lat kończy sezon bez trofeum. Po zakończeniu meczu trener Aleksandar Vukovic zapowiedział głębokie zmiany w drużynie. - Zrobię pewne oczyszczenie, które jest potrzebne klubowi - oznajmił Serb. -    Obiecuję, że w tym klubie zostaną nie ci, którzy są uważani za legionistów, ale tacy, których ja ocenię, że są legionistami. Bo ja więcej widzę niż kibice! - grzmiał Vuko.

Gazeta Wyborcza - Przez cały sezon Dariusz Mioduski - prezes Legii Warszawa tryskał szampańskim nastrojem, a tacy ludzie wywierają wpływ nie do przecenienia na nas wszystkich, podnoszą mianowicie poziom szampańskiego nastroju w społeczeństwie. Z peror właściciela naszego czołowego klubu ewidentnie wynikało, że niosą go entuzjazm i optymizm, że nawet kiedy szklanka jest w trzech czwartych pusta, on widzi ją w trzech czwartych pełną. Na przykład tradycyjne wakacyjne klęski w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy przytrafiły się jego piłkarzom przypadkiem, nawet za granicą wszyscy traktują nieobecność Legii w kontynentalnych rozgrywkach jako chwilową - wedle styczniowej relacji prezesa w „Rzeczpospolitej" jego niepolskojęzyczni rozmówcy na obcych salonach byli nią „wielce zdziwieni" i traktowali jak „wpadkę", toż warszawska drużyna potęgą jest i basta.

Z przekonania o mocarstwowej pozycji klubu wywodził Mioduski tezę przewijającą się w publicznych wystąpieniach od wielu miesięcy, że inne polskie kluby zachowują się nieprzyzwoicie, eksportując najlepszych graczy bezpośrednio do innych krajów, zamiast przekazywać ich najpierw do Warszawy - oczywiście w zamian za pewien finansowy ekwiwalent - gdzie by się jeszcze trochę rozwinęli i dopiero wtedy zostali wypuszczeni w wielki świat. Krajobraz trwałej hierarchii, z Legią i resztką ligowych ochłapów.

Gdyby prezes miał rację, musielibyśmy ogłosić, że właśnie nastąpiło drobne zaburzenie, mistrzostwo kraju podprowadzone przez piłkarzy z Gliwic stanowi nie groźne tąpnięcie, lecz fluktuację w dłuższej perspektywie bez znaczenia, rzeczywistość niechybnie odzyska naturalne kształty. Poparlibyśmy to zresztą niezłymi argumentami - Legia piastowała stanowisko mistrza Polski przez trzy lata z rzędu, a w ostatnich siedmiu dopiero drugi raz osunęła się na stołek wicemistrza. Monarchia absolutna. Charyzmy zaczynajej jednak błyskawicznie ubywać. Oto warszawscy piłkarze sezon w sezon usiłują wymordować tytuł do ostatniej kolejki i drżą do ostatnich sekund; punktów mają zazwyczaj uciułanych maleńką kupkę, więc okazują się jednym z najbiedniejszych lub wręcz najbiedniejszym pod względem sportowym krajowym mistrzem w całej Europie; tzw. rundę zasadniczą kończą ostatnio na pozycji wicelidera lub niższej; ocalenie wielokrotnie zawdzięczali w przeszłości sprężystości i refleksowi bramkarza Arkadiusza Malarza. Przy Łazienkowskiej od dawna nie podziwialiśmy grupy trzymającej władzę z przekonaniem, że im się ta władza po prostu należy. Patrzyliśmy raczej wstrząśnięci na wyczynowców od marnotrawienia pieniędzy, którzy w rankingu finansowym konkurencję miażdżą, plądrująjej szatnie transferami, a potem na murawie pozwalają brykać rywalom - wcześniej Jagiellonii, teraz Piastowi - generującym przychody kilkanaście razy niższe.

Fakt - Wstyd, wstyd - śpiewali kibice Legii na pożegnanie do piłkarzy. Ci, aby zdobyć mistrzostwo, musieli liczyć na korzystny wynik w meczu Piast - Lech, ale przede wszystkim sami mieli wygrać z Zagłębiem. Nie zrobili tego, w ostatnich czterech meczach wywalczyli dwa punkty i nie zasłużyli na mistrzostwo. Mało tego - gdyby Legia nie wyrównała, a Lechia zdobyła jedną bramkę więcej, zespół z Warszawy spadłby na trzecie miejsce.

Super Express - Euforia w Gliwicach, rozpacz i wściekłość w Warszawie! Piast przerwał trzyletnią dominację Legii, rozsiadając się na tronie mistrza Polski. Kropkę nad „i" podopieczni trenera Waldemara Fornalika postawili, pokonując Lech Poznań (1:0). Nawet gdyby przegrali, i tak sięgnęliby po tytuł, bo słaba Legia zaledwie zremisowała z Zagłębiem (2:2). Kiedy zaczynała się runda finałowa, Piast miał aż 7 pkt mniej niż Legia i Lechia, ale trener Fornalik nie składał broni. W ośmiu ostatnich meczach Piast pokazał mistrzowską klasę, zdobywając aż 22 pkt (7 zwycięstw, l remis), 11 więcej niż Legia! Deklasacja!

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.