News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Litewski pocisk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.09.2017 10:14

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa podkreśla, że Legia w Białymstoku nie wykazała żadnych argumentów, aby spotkanie wygrać, nadal grała wolno i bezproduktywnie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Cernych pokonał mistrza; Fakt - Niech Białystok się cieszy; Sport - Pocisk z Litwy; Polska the Times - Białystok nie ugościł legionistów; Super Express - Cernych huknął i ustrzelił Legię;

Przegląd Sportowy - W ostatnich tygodniach przez klubowe korytarze przy Łazienkowskiej przeszedł huragan. Zmiotło trenera, dyrektora sportowego, a nieprzyjemnego zapachu nie zabiły dwie ostatnie wygrane – ligowa z Cracovią (1:0) i w Pucharze Polski z III-ligowym Ruchem Zdzieszowice (4:0). Naprzeciw Legii stanęła Jagiellonia, jakiej w tym sezonie kibic jeszcze nie oglądał. Ze składu wypadł do bólu nieskuteczny Cilian Sheridan, a w bramce po raz kolejny zabrakło Mariana Kelemena. 38-letniego Słowaka zastępował młody Damian Węglarz, który w miniony poniedziałek puszczając trzy gole w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Lechii, przekonał się, że bramkarskiego fachu nadal musi się pilnie uczyć. Wczoraj Węglarzowi również brakowało pewności, choć przesadnie przez legionistów nie był nękany W pierwszej połowie niepokojony był dwoma groźniejszymi uderzeniami, identycznie jak z drugiej strony boiska Arkadiusz Malarz. Dopiero po zmianie stron kluby ze stolic kraju i województwa podlaskiego chcieli udowodnić, że to jednak mecz dwóch najlepszych zespołów w rozgrywkach 2016/17. Tyle że Legii wciąż brakuje z przodu jakości, przyspieszenia, dokładności. Długo zdawała się pewniejsza w obronie, choć bezbarwna w ofensywie.


Ale w ostatnich minutach Artur Jędrzejczyk popełnił błąd, który zadecydował o porażce ekipy z Warszawy. Fedor Cernych uderzył sprzed pola karnego prosto w okienko, sprawiając, że komplet punktów został w Białymstoku.


Fakt - Nawet nie wiem, z jakiego miejsca oddałem strzał... Były nerwy, w końcu Legia to mistrz Polski. Jednak to my zbieramy punkty – powiedział strzelec jedynego gola w meczu Fedor Cernych. Wicemistrz Polski lepszy od wicemistrza. Jagiellonia pokonała w Białymstoku Legię 1:0.


Sport - Miała być piłkarska uczta - w końcu grał mistrz z wicemistrzem kraju - wyszedł, niestety, zakalec. Za to - cytując klasyka telewizyjnego komentarza - z „truskawką na torcie”. Obydwa zespoły dalekie są bowiem od swej formy z minionego sezonu. Wystarczy rzut oka na statystyki tego spotkania, choć i one... nie oddają w pełni miałkości „widowiska”. Strzał celny niekoniecznie musi przecież oznaczać zagrożenie i emocje.


Wydawało się, że - zwłaszcza wobec świetnej dyspozycji Michała Pazdana - legioniści straty gola obawiać się nie muszą; skupić się zaś powinni po przerwie na jego szukaniu. Ale to drugie zadanie odpuścili zupełnie. - Cóż z tego, że graliśmy piłką, skoro nie stwarzaliśmy sytuacji? - rozkładał bezradnie ręce stoper warszawian. Co gorsza; musiał przełknąć dużo bardziej gorzką pigułkę niż ta o nazwie „anemia ofensywna”. Bo w 87 min swoje zadania odpuścili też jego koledzy z defensywy. - Bardzo dobre uderzenie Fedora, ale wcześniej - nasza niepotrzebna strata - zwieszał smutno głowę po końcowym gwizdku Pazdan. Nic dwa razy się nie zdarza? Strata i kompletna bezczynność - trzeba dodać. Artur Jędrzejczyk i Inaki Astiz nie zrobili niczego, by zastopować „wywołanego do tablicy” Fedora Czernycha. A ten - celując z podobnego miejsca, jak Kucharczyk przed przerwą - okazał się precyzyjniejszy.


Polska the Times - Od początku więcej pracy mieli obrońcy i bramkarz gospodarzy. W pierwszej połowie spisywali się jednak bez zarzutu, choć niezłe sytuacje mieli Michał Kucharczyk, Kasper Hamalainen i Armando Sadiku. Jagiellonia najbliżej szczęścia była po strzale z dystansu Martin Pospíšila, ale zaskoczyć Czechowi nie dał się Arkadiusz Malarz. Drugą część gry lepiej rozpoczęli piłkarze Mamrota, którzy zepchnęli legionistów do obrony. Z czasem mecz znów się wyrównał. Szarpał Kucharczyk, każdym kolejnym zagraniem irytował za to Thibault Moulin, którego forma z poprzedniego roku jest tylko wspomnieniem. Podobnie ma Artur Jędrzejczyk. Kilka minut przed końcem „Jędza” popisał się asystą przy pięknej bramce Fiodora Černycha. Równie niegościnny Białystok był dla prawie tysiąca kibiców stołecznego klubu, którzy wybrali się na mecz. Ochrona nie chciała wpuścić na trybuny flagi „Mocno Legia”, która wisiała już na wielu stadionach w Polsce. Nadgorliwi porządkowi zakwestionowali... grubość płótna, a fani Legii mimo zakupu biletów na stadion nie weszli.



Super Express - Białystok oszalał ze szczęścia. Jagiellonia po blisko ośmiu latach oczekiwania wreszcie pokonała Legię na własnym boisku (1:0). Gola na wagę trzech punktów atomowym strzałem tuż przed końcem zdobył Fedor Cernych.


Do przerwy Legia powinna prowadzić przynajmniej 2:0, ale Michał Kucharczyk i Kasper Hamalainen zepsuli doskonałe okazje. Kompletnie nieprzydatny był Armando Sadiku, który nie oddał chyba żadnego celnego strzału. W jeszcze gorszych humorach niż piłkarze Legii wracali do domów kibice mistrzów Polski. Z absurdalnego powodu – ponoć jedna z ich flag była za duża – grupa fanów z Warszawy nie została wpuszczona na stadion. Była to pierwsza wizyta fanów Legii w Białymstoku od 2011 roku. Potem organizatorzy za każdym razem wynajdywali jakiś pretekst, żeby nie zapraszać sympatyków Legii na swój obiekt. Wczoraj tradycji stało się zadość.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.