Przegląd prasy

Przegląd prasy: Piast znów ograł Legię

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

09.03.2020 11:00

(akt. 09.03.2020 11:39)

Piłkarze Legii przegrali z Piastem 1:2. Poniedziałkowa prasa podkreśla, że kluczowym momentem spotkania była czerwona kartka dla Jose Kante, zaś o wygranej mistrzów Polski zdecydowali Hiszpanie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Polska the Times - Hiszpanie zatrzymali legionistów; Przegląd Sportowy - Koniec serii legionistów, Twierdza padła; Fakt - Mistrz znowu zlał Legię; Super Express - Hiszpanie dobili lidera; Gazeta Wyborcza - Pierwsza domowa porażka od miesięcy.

Polska the Times - Mamy bardzo duży szacunek dla Piasta i do tego, jak ta drużyna jest prowadzona. Nieprzypadkowo została w poprzednim sezonie mistrzem. Obecnie wcale nie wygląda gorzej, po prostu w futbolu nie zawsze wynosisz z murawy tyle, na ile zasługujesz i ile byś chciał. Według mnie Piast to dla nas jeden z najgroźniejszych rywali, niezależnie od sytuacji w tabeli - zapowiadał przed niedzielnym meczem szkoleniowiec Legii Aleksandar Vukovic.

Cały plan taktyczny, jaki Serb przygotował na drużynę Waldemara Fornalika już po dziesięciu minutach trzeba było zrewidować. Za faul w środku pola czerwoną kartkę dostał Jose Kante. Sędzia Jarosław Przybył pierwotnie pokazał mu żółtą, ale po analizie VAR zmienił decyzję. Pytanie tylko, czy Gwinejczyk mógł w jakikolwiek sposób uniknąć tej sytuacji. Na powtórkach wyraźnie widać, że jest skupiony na piłce, a nie na nodze Sebastiana Milewskiego, który padł ofiarą faulu napastnika.
 
Tak czy inaczej, Legia szybko musiała dokonać korekt w ustawieniu. Miejsce Kante na szpicy zajął Walerian Gwilia, a więcej zadań w środku pola przejąć musieli Andre Martins i Domagoj Antolić. Ten drugi wiosną poza świetną formą w destrukcji popisywał się też formą strzelecką (dwa gole). Już po dwóch minutach gry w osłabieniu dołożył do kolekcji kolejną bramkę. Dostał od Michała Karbownika podanie stojąc tyłem do bramki. Z łatwością się jednak odwrócił i dał gospodarzom prowadzenie.

Przegląd Sportowy - Strata Kante będzie miała poważniejsze konsekwencje - gwinejski napastnik z hiszpańskim paszportem, jeśli odwołanie nie przyniesie skutku, opuści niezwykle ważne dla układu tabeli i prestiżowe mecze z Lechem Poznań oraz Wisłą Kraków. Jeżeli do kartkowych problemów Kante dodać uraz kolana sprowadzonego zimą Tomasa Pekharta, to sytuacja w ataku warszawskiej drużyny zrobiła się kiepska. Jedynym napastnikiem pozostającym do dyspozycji trenera Vukovicia jest 18-letni Maciej Rosołek. Ale przeciwko Piastowi jako pierwszy na boisko wszedł skrzydłowy Mateusz Cholewiak, który był najbardziej wysuniętym zawodnikiem gospodarzy.

Z każdą minutą goście porządkowali szyki, ruszali do żwawszego pressingu, zmuszali legionistów do podań do własnego bramkarza, a potem przejmowali wybijaną przez niego piłkę i nacierali. Niewiele z tego wynikało, Piast nie potrafił oddać celnego strzału. Do czasu. Grający w przewadze gliwiczanie z każdą chwilą nabierali rozpędu i spychali gospodarzy we własne pole karne. Gole strzelili po indywidualnych błędach - pierwszego po stałym fragmencie, drugiego po niedokładnym wybiciu piłki. Legioniści nie potrafili odpowiedzieć, choć był moment, w którym piłka fruwała nad polem brakowym Piasta, ale mistrzowie Polski umiejętnie obronili trzy punkty. Zespół Waldemara Fornalika trzeci raz z rzędu pokonał Legię prowadzoną przez Aleksandara Vukovicia i, nie tylko sobie, pokazał, że walka o mistrzostwo Polski jeszcze się nie skończyła. A koronowanie warszawian w marcu było przedwczesne.

Fakt - Osłabioną Legię załatwili Hiszpanie. Najpierw trafił głową Jorge Felix, a później Gerard Badia. I tak mistrz Polski ponownie pokonał wicemistrza. Piast zwyciężył bowiem z Legią już w trzecim meczu z rzędu! A Badia ponownie został bohaterem meczu przy Łazienkowskiej, bo przed rokiem także to on pogrążył gospodarzy.

Super Express - Przy Łazienkowskiej wszyscy pamiętają, że w poprzednim sezonie wygrana 1:0 w Warszawie otworzyła Piastowi autostradę do mistrzostwa Polski. Nic dziwnego, że w ekipie stołecznych była wielka chęć rewanżu. Gospodarze wyszli na mecz bardzo zmotywowani. Może nawet za bardzo, bo zaczęło się dla nich fatalnie. Już w 10. minucie z czerwoną kartką wyleciał z boiska Jose Kante. Gwinejczyk najpierw trafił w piłkę, potem w nogi Sebastiana Milewskiego. Sędzia ukarał napastnika żółtym kartonikiem, ale po wideoweryfikacji zaostrzył karę. To był kluczowy moment meczu. Choć początkowo osłabienie tylko zmobilizowało gospodarzy, bo na prowadzenie wyprowadził ich niezawodny w tym roku Domagoj Antolić i wydawało się, że lider kontroluje grę. Do 35. minuty. Wtedy zdrzemnęli się obrońcy Legii i mierzący zaledwie 172 cm Jorge Felix pokonał Radosława Majeckiego. Najlepszy strzelec mistrzów Polski (12 goli) dotrzymał słowa, bo przed meczem zapowiadał na łamach „SE", że gliwiczanie przerwą w niedzielę zwycięską passę Legii.

Trafienie na 1:1 dało graczom Piasta wiarę, że powtórka z poprzedniego sezonu jest możliwa. Jeszcze kibice dobrze nie usiedli na swoich miejscach po przerwie, a goście za sprawą Gerarda Badii wyszli na prowadzenie. Legia musiała ruszyć do przodu. Bliski wyrównania był Antolić, ale przytomnie interweniował Frantisek Plach, a w końcówce obok bramki strzelił Paweł Wszołek. Zwycięstwem w stolicy Piast zakończył czarną passę sześciu kolejnych meczów bez wygranej na wyjazdach.

Gazeta Wyborcza - Legia Warszawa prowadziła 1:0, ale ostatecznie przegrała z Piastem Gliwice 1:2! To pierwsza porażka wicemistrzów Polski na własnym stadionie od września i spotkania z Lechią Gdańsk. Za to mistrzowie Polski zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu nad Legią i są wiceliderami ekstraklasy - tracą 8 punktów do Legii.

Od 60. minuty oglądaliśmy bardzo otwarty mecz. Zarówno gospodarze, jak i goście mogli strzelić gole. Najlepszą zmarnował Jorge Felix, którego strzał wylądował na poprzeczce. W bramce gości dobrze spisywał się Plach, broniąc uderzenia Antolicia i Vesovicia. Swoją szansę zmarnował również Wszołek w 84. minucie, którego strzał poleciał minimalnie obok słupka słowackiego bramkarza Piasta. Pomocnik Legii w końcówce został upomniany żółtą kartką i nie zagra w hitowym starciu z Lechem w najbliższą sobotę. Więcej goli już nie padło i mistrz Polski wywiózł niespodziewanie komplet punktów ze stadionu Legii. To było trzecie z rzędu zwycięstwo Piastunek nad zespołem ze stolicy.

 

Polecamy

Komentarze (136)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.