News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Szok!

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

20.02.2017 10:07

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa opisując mecz Legii z Ruchem podkreśla, że takiego rezultatu nie spodziewał się nikt - ani kibice, ani piłkarze Legii, ani też gracze Ruchu. Oto kilka wybranych tytułów: Przegląd Sportowy - Szok!, Chorzowska młodzież zszokowała mistrza; Fakt - W Legii żałują zgody na grę Niezgody; Gazeta Wyborcza - Przed Ajaksem Legia się przewraca; Super Express - Ruch ośmieszył Legię; Sport - Nalot na jaskinię lwa, Lepsi od Ajaksu!

Przegląd Sportowy - Przed tygodniem punkty straciła Jagiellonia, w piątek zremisowała Lechia – Legia miała więc idealną szansę, by zmniejszyć przewagę do liderów. Tym bardziej, że do Warszawy przyjechał ostatni w tabeli Ruch. Starcie z chorzowianami okazało się kubłem lodowatej wody wylanej na głowy zbyt pewnych siebie gospodarzy. Skazywany na porażkę Ruch wygrał zasłużenie.


O możliwościach szybkościowych Niezgody zapomnieli przed przerwą obrońcy Legii, a przede wszystkim Michał Pazdan, który sfaulował napastnika przed polem karnym. Patryk Lipski efektownie uderzył z rzutu wolnego i było 0:1. Kibice Legii  przyjęli bramkę dla Ruchu jako wypadek przy pracy. Po kilkunastu minutach Niebiescy wyprowadzili kolejny cios. Zostali znakomicie ustawieni przez trenera Waldemara Fornalika. Grali uważnie w obronie, nie pozwalali legionistom na wiele pod swoim polem karnym, a w 42. min strzał życia oddał Maciej Urbańczyk. Piłka wpadła w okienko bramki, legioniści słaniali się na nogach. W przerwie Magiera zrobił dwie zmiany, ale nie minęło dziesięć minut, a zamroczonych legionistów dobił Niezgoda. Po takim występie 22-latek może być pewny, że dostanie szansę przy Łazienkowskiej.  Patrząc na formę obecnych napastników – Tomaša Necida i Daniela Chimy Chukwu (znów nie zmieścił się nawet na ławkę rezerwowych), szkoleniowiec żałuje, że nie ma obecnie do dyspozycji tak przebojowego gracza.


Fakt - Przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego trener Legii Jacek Magiera zastanawiał się, czy skrócić wypożyczenie Jarosława Niezgody do Ruchu. Ostatecznie napastnik został przy Cichej, a w niedzielę boleśnie utarł nosa swojemu pracodawcy. – Nie będę się przyglądał Jarkowi w wyjątkowy sposób. Regularnie śledzę jego postępy i mam nadzieję, że do Warszawy wróci jako w pełni ukształtowany ligowiec – dodawał przed spotkaniem trener Magiera.


Gazeta Wyborcza - Największą niespodzianką kolejki jest porażka Legii. Obrońcy tytułu trzy dni po remisie z Ajaxem (0:0) w 1/16 finału Ligi Europy i cztery dni przed rewanżem zostali znokautowani już przed przerwą. Ostatni w tabeli Ruch po pierwszej połowie prowadził 2:0. W drugiej – chorzowianie trafili jeszcze raz. Legia strzeliła gola dopiero, gdy goście grali w dziesiątkę (Adam Pazio dostał czerwoną kartkę w 76. minucie) Tym samym Legia została kolejną drużyną z czołówki, która wiosną straciła punkty. Tydzień temu druga Jagiellonia została rozbita przez Lechię 0:3. Ale już w piątek lider z Gdańska tylko zremisował w Niecieczy. Różnice punktowe na szczycie są jednak małe; gdyby dziś tabela została podzielona na grupę mistrzowską i spadkową, pierwsza Lechia miałaby 22 pkt, a trzecia Legia 19 pkt.

Super Express - Wróciły demony z jesieni, kiedy Legia zbierała baty na własnym boisku. Tym razem mistrzów Polski rozbił grający po profesorsku, Ruch Chorzów (1:3).   Ruch grał mądrze, a warszawianie walili głowami w mur chorzowskiej obrony. Ambitnie, ale bez ładu, składu i pomysłu. Mistrzów Polski stać było tylko na honorowe trafienie Radovicia, choć Ślązacy już wtedy grali w dziesiątkę, bo za czerwoną kartkę sędzia wyrzucił z boiska Adama Pazię.


Sport - Od samego początku w piłkę grała Legia, a goście – sparaliżowani klasą rywala – ograniczali się tylko do kurczowej destrukcji. Po dziesięciu minutach nieustannych ataków gospodarzy można się było zastanawiać, ile bramek zaaplikują tego dnia ostatniej drużynie tabeli... Tymczasem po kwadransie konsternacja – piłka ugrzęzła w bramce obrońców tytułu! Przed polem karnym warszawian faulowany był Jarosław Niezgoda, który do Ruchu został wypożyczony właśnie z Łazienkowskiej. Do rzutu wolnego podszedł Patryk Lipski i przymierzył tak, że wypadało zdjąć czapki. Fenomenalne uderzenie w samo „okienko”, Arkadiusz Malarz na skuteczną interwencję nie miał najmniejszych szans.


Po tym trafieniu obraz gry nie uległ jednak zmianie. Wciąż stroną dominująca byli warszawianie, a „Niebiescy” czyhali na okazję do kontry. Kiedy wydawało się, że wyrównująca bramka wisi w powietrzu, znów futbolówkę z siatki wyciągał Malarz. I ponownie po golu z kategorii „stadiony świata”. Tym razem fenomenalny strzał sprzed pola karnego oddał Maciej Urbańczyk, a piłka – jak poprzednio – poszybowała w górny róg bramki. Ten dzień młody zawodnik Ruchu zapamięta na długo, bowiem to jego premierowe trafienie na szczeblu ekstraklasy.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.