prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Tradycji stało się zadość

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.10.2020 09:30

(akt. 10.10.2020 09:33)

Sobotnia prasa sportowa podkreśla, że w Warszawie tradycji stało się zadość i zespół "Wojskowych" znów nie zdobył Superpucharu. Dziennikarze zwracają uwagę na katastrofalny poziom widowiska oraz na złość jaką wyrazili kibice na trybunach. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Tradycji stało się zadość; Fakt - Cracovia zdobyła Superpuchar Polski; Super Express - Cracovia z Superpucharem; Gazeta Wyborcza - Cracovia pokonała Legię; Sport - Czas Apokalipsy.

Przegląd Sportowy - Tradycja została podtrzymana. Legia Warszawa siódmy raz z rzędu przegrała mecz o Superpuchar. Ostani raz zdobyła to trofeum 12 lat temu. O wyniku spotkania decydowały rzuty karne. Zawodnicy długo wykonywali je bezbłędnie. W czwartej serii pomylił się Paweł Wszołek, którego strzał obronił Lukaš Hroššo. Zawodnicy Cracovii wykonywali jedenastki bezbłędnie i tak zdobyli pierwszy raz w historii klubu Superpuchar. Odnieśli zwycięstwo w jednej z najdziwniejszych edycji tych rozgrywek. Z powodu wyjazdu na zgrupowania reprezentacji obie drużyny przystąpiły do meczu bardzo osłabione. Na dodatek Legię prowadził w zastępstwie Czesława Michniewicza jego asystent Marek Saganowski. Skład ułożył oczywiście jednak pierwszy trener warszawskiej drużyny, który niczym specjalnie nie zaskoczył. Inna sprawa, że możliwości wyboru jedenastki miał dość ograniczone, bo brakuje także wielu zawodników z powodu kontuzji.

Mecz zaczął się z opóźnieniem, gdyż kibice Legii protestowali przeciw kolejnemu wczesnemu odpadnięciu klubu z europejskich pucharów. Ich złość skupiła się na prezesie i właścicielu klubu Dariuszu Mioduskim. — Gdzie jest ta Legia? Gdzie są puchary? - pytali fani. „Nie znasz się na tym, Mioduski nie znasz się na tym”. Wywiesili też transparent „Żądamy nowego prezesa”.

Fakt - Przygotowania zespołu z Krakowa do meczu nie przebiegały komfortowo. W poniedziałek okazało się, że jeden z zawodników miał pozytywny wynik na obecność koronawirusa. Został odizolowany od zespołu i rozpoczął kwarantannę. Kolejne testy, przeprowadzone już we wtorek, we wszystkich przypadkach dały wynik negatywny. W pierwszej połowie nie było jednak widać, że Cracovia miała jakiekolwiek problemy. Pasy były zespołem groźniejszym, choć mecz nie należał do najciekawszych. Zespół Michała Probierza oddał dwa celne strzały, Legia żadnego!

Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęła Legia. W 48. minucie świetną akcję przeprowadził Paweł Wszołek, jednak przy oddawaniu strzału zabrakło mu precyzji. Chwilę później Luquinhas trafił w bramkarza Cracovii. Lukas Hrosso skapitulował w 54. minucie, ale arbiter nie uznał trafienia Tomasa Pekharta. Napastnik mistrzów Polski był na pozycji spalonej. W 89. minucie Legia miała piłkę meczową. Indywidualną akcję przeprowadził Luquinhas. Brazylijczyk minął kilku rywali i został dopiero zatrzymany – nieprzepisowo – tuż przed linią pola karnego. Uderzenie Mateusza Cholewiaka trafiło jednak w mur. Mecz w regulaminowym czasie zakończył się wynikiem bezbramkowym. O zwycięstwie w Superpucharze Polski zdecydowały rzuty karne. W 4. serii Hrosso obronił strzał Wszołka, zawodnicy Paców byli bezbłędni i mecz zakończył się wygraną Cracovii.

Super Express - Piłkarze Cracovii po raz pierwszy w historii wywalczyli Superpuchar Polski. W piątkowy wieczór pokonali Legię Warszawa na jej stadionie w rzutach karnych 5:4. Po 90 minutach nie było goli, dogrywki zgodnie z regulaminem nie rozgrywano. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, więc zgodnie z regulaminem nie było dogrywki i od razu przystąpiono do rzutów karnych. W serii "jedenastek" większość zawodników strzelała bezbłędnie - jedynym pechowcem okazał się pomocnik Legii Paweł Wszołek, którego płaskie uderzenie obronił Lukas Hrosso.

Gazeta Wyborcza - Nie, to nie był mecz, którym żyła cała Polska. Niby o okazałe trofeum, a jakby o nic szczególnego. Nie ma się co czarować: Superpuchar Polski, o który biją się mistrz ze zdobywcą Pucharu Polski, to wbrew pozorom nie jest nagroda, o jakiej piłkarze marzą w pierwszej kolejności. W dodatku w tym roku nie sprzyjały okoliczności. Według wstępnych planów mecz miał zostać rozegrany 9 sierpnia, ale trzeba było go przełożyć z uwagi na przypadek zakażenia koronawirusem w Legii. Oba kluby musiały więc zgodzić się na to, by spotkanie zostało rozegrane w nietypowym terminie, kiedy część piłkarzy rozjechała się na zgrupowania kadr narodowych. – Skoro się zgodziliśmy, to teraz nie będziemy narzekać – podkreślał Michał Probierz, trener Cracovii.

Do szczelnej obrony Cracovia nie potrafiła dołożyć zbyt wielu akcji, które mogłaby skończyć się golem, więc o wszystkim zadecydowały rzuty karne (dogrywki nie było w planach). A konkretnie interwencja bramkarza Lukasa Hroššy, który wyczuł Pawła Wszołka i obronił jego strzał. Chwilę potem Milan Dimun posłał piłkę do siatki i utonął w objęciach kolegów. Cracovia w tym roku po raz pierwszy w historii zdobyła Puchar Polski i – również po raz pierwszy – Superpuchar.

Sport - Poziom pojedynku o Superpuchar Polski bynajmniej nie przysporzył mu prestiżu. Oba zespoły prezentowały bardzo chaotyczny futbol, któremu brakowało jakości. Dużo ciekawiej niż na boisku było na trybunach, gdzie kibice stołecznych gospodarzy jasno dawali znać, co sądzą o prezesurze Dariusza Mioduskiego – a nie była to opinia pochlebna. Mecz rozpoczął się kilkominutowym opóźnieniem z powodu zadymienia boiska przy okazji oprawy z hasłem: „Czas Apokalipsy. Dramat w reżyserii Dariusza Mioduskiego”. Dość szybko pojawiły się także okrzyki pytające o to, gdzie są puchary i obiecana silna Legia, a potem został wywieszony transparent „Mioduski, żądamy nowego prezesa!”. Oberwało się też Michniewiczowi, który u niektórych sympatyków Legii nie cieszy się zbytnią sympatią.

Tak jak zapowiadało się przez większość meczu, o rozstrzygnięciu starcia o Superpuchar Polski musiały zadecydować rzuty karne, ponieważ w regulaminie nie przewidziano dogrywki. Te lepiej egzekwowała Cracovia, która wygrała w serii „jedenastek” 5:4. Zadecydował o tym Paweł Wszołek, który nie wykorzystał swojej szansy.

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.