Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przyjadą obserwować Choto i Rogera

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.10.2008 09:40

(akt. 18.12.2018 19:34)

Menedżerowie z całej Europy obejrzą hit rundy jesiennej naszej ligi, czyli mecz Legii z Wisłą Kraków. Dla piłkarzy obu klubów takie spotkanie to doskonała okazja do promocji. Dobrym występem w tym meczu można sobie załatwić transfer do zagranicznego klubu. Na trybunach pojawią się menedżerowie z Anglii, Niemiec, Danii, Rosji i Włoch. A także prezes francuskiego Nantes <B>Waldemar Kita</b> z trenerem swojej drużyny.
- Na taki mecz przedstawiciele zagranicznych klubów nie przyjeżdżają w ciemno, ale żeby obserwować konkretnych piłkarzy. Oczywiście większość będzie zainteresowana Pawłem Brożkiem - mówi menedżer Mariusz Piekarski. O napastnika Wisły dopytuje się kilkanaście klubów z Europy. Ostatnie występy w reprezentacji i równa forma od dobrych kilku miesięcy sprawiają, że jeśli tylko ktoś zaproponuje odpowiednią cenę Brożek zmieni klub. Przed tygodniem, w meczu z Piastem, Brożka oglądał Fabrizio Salvatori, dyrektor sportowy włoskiej Bolonii. Teraz też przyjeżdża. W końcu, co innego zobaczyć snajpera Wisły w konfrontacji z silną Legią niż na tle słabiutkiego Piasta. - Dobrym występem Paweł może przypieczętować' sobie transfer do zespołu z silnej ligi zagranicznej. Może nie do takiego z samej czołówki, ale do drużyny pokroju Borussii Dortmund z Bundesligi. Tam na pewno by sobie poradził - twierdzi były piłkarz Legii, a obecnie menedżer piłkarski Cezary Kucharski. Inni też pod lupą Ale nie tylko Paweł Brożek będzie celem zagranicznych menedżerów. - Znajdą się tacy, którzy przyjadą obserwować Rogera, Piotra Brożka, Jakuba Wawrzyniaka czy Dicksona Choto. Chociaż nie sądzę, żeby za tego ostatniego poważny klub wyłożył duże pieniądze. Reprezentant Zimbabwe jest bardzo podatny na kontuzje. Wystarczy przejrzeć jego statystyki, żeby przekonać się, że praktycznie w każdym sezonie opuszczał mnóstwo spotkań z powodu urazów - tłumaczy Kucharski. Popatrzą na Choto Innego zdania jest prowadzący interesy Choto Piekarski. - Na ten mecz przyjedzie ktoś specjalnie dla Dicksona. Obserwował go już w meczu z Lechem w Poznaniu i był zadowolony z tego, co zobaczył. Teraz chce go obejrzeć w konfrontacji przeciwko Wiśle - zdradza Piekarski. Spośród legionistów największe zainteresowanie wzbudza Roger. Reprezentant Polski odzyskał dobrą dyspozycję, błyszczał w ostatnich meczach eliminacji MS, ale w jego przypadku nawet kapitalna gra może nie pomóc w transferze. Działacze Legii już po EURO chętnie by go sprzedali, ale za minimum... 6 milionów euro. Kupcy, a było ich niemało (m. in.PSG, Borussia Dortmund, Ajax Amsterdam) uciekli w popłochu. Jeżeli Legia spuści z tonu Roger zimą może wyjechać. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Jednak czas pracuje na korzyść Brazylijczyka. Kontrakt z Legią wygasa mu już za rok... Rozmowa z Waldemarem Kitą - Nas najbardziej interesuje ostatni z punktów wizyty. Wraz z panem na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej usiądzie trener i dyrektor sportowy Nantes. Zanosi się na dość poważne przyglądanie piłkarzom. Może zdradzić pan konkretne nazwiska? - Nie mogę z prostego powodu - im więcej zamieszania, tym ewentualna cena za piłkarza idzie w górę. Nie ukrywam natomiast, że mojej drużynie brakuje kilku zawodników. To normalne, że szukam wzmocnień. Pan jest dość dziwnym prezesem. Blisko ludzi, wita się z każdym piłkarzem, rozmawia i żartuje. To jest klucz do sukcesu - wyjść zza biurka? - To norma. Uważam, że właściciel klubu musi być blisko zawodników. Ważne jest jednocześnie, aby oni zrozumieli, że prezes ma coś do powiedzenia. Takie ma pan podejście do biznesu? - To jest podejście, aby jak najwięcej zyskać, w dobrym sensie oczywiście, od człowieka. Wyciągnąć z niego wszystkie pozytywy. Pan jest dość tajemniczą postacią w Polsce, to we Francji dorobił się pan fortuny. Jaka jest recepta na sukces? - Trochę przesady z tym Polakiem. Mam tylko jedno obywatelstwo - francuskie. I nie gram obywatelstwami, jak niektórzy. Nie jestem raz biało-czerwony, a drugi niebiesko-biało-czerwony. Ma pan własny samolot. Linie lotnicze już na panu nie zarabiają... - Jeśli można pozwolić sobie na taki luksus, to dlaczego nie. To bardzo wygodne. Lotów mi nie odwołują.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.