fot. Paulina Szewczuk

Radość, nerwy, pięć goli. Wygrana Legii na początek rundy wiosennej

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Kacper Buczyński

Maciej Ziółkowski, Kacper Buczyński

Źródło: Legia.Net

29.01.2023 15:00

(akt. 31.01.2023 15:25)

Legia ma za sobą pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej, w trakcie którego pokazała dwie twarze. Warszawiacy wygrali przy Łazienkowskiej 3:2 z Koroną Kielce (beniaminek, ostatnia drużyna w tabeli), choć do 65. minuty prowadzili 3:0 po bramkach Josue (rzut karny), Maika Nawrockiego i Bartosza Kapustki. Potem gra "Wojskowych" się posypała, pojawiły się problemy z koncentracją i dwa łatwo stracone gole. Stołeczny zespół dowiózł jednak zwycięstwo do końca i zbliżył się do lidera (Raków Częstochowa) na 7 punktów.
PKO Ekstraklasa 2022/2023 - Kolejka 18
Legia WarszawaLegia Warszawa
3 2

(2:0)

Korona KielceKorona Kielce
29-01-2023 15:00 Warszawa
Damian Sylwestrzak CANAL+ SPORT
24'
24'
27'
36'
42'
45'
45'
47'
61'
65'
67'
73'
79'
84'
85'
87'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaKorona Kielce
  • 73. Marcel Zapytowski

  • 2. Dominick Zator

  • 66. Miłosz Trojak

  • 90. Kyryło Petrow

  • 5. Marius Briceag

  • 17. Dawid Błanik

    61'
  • 22. Adam Deja

  • 11. Nono

    61'
  • 13. Ronaldo Deaconu

  • 7. Jakub Łukowski

    85'
  • 18. Bartosz Śpiączka

    61'

Rezerwy

  • 1. Konrad Forenc

  • 4. Piotr Malarczyk

  • 6. Jacek Podgórski

    61'
  • 8. Dalibor Takac

    61'
  • 10. Jacek Kiełb

    85'
  • 20. Marcin Szpakowski

  • 28. Marcus Godinho

  • 33. Sasa Balić

  • 99. Jewgienij Szykawka

    61'

Dwa i pół miesiąca. Tyle czasu warszawscy kibice musieli czekać na powrót piłkarzy Legii do gry. Choć rywalem "Wojskowych" była Korona Kielce, to nikt w stołecznym zespole nie zamierzał podchodzić do spotkania w lekceważący sposób. Kosta Runjaić posłał do boju najmocniejszy skład. W bramce pojawił się Kacper Tobiasz, w trójosobowym bloku obronnym znaleźli się Maik Nawrocki, Rafał Augustyniak i Yuri Ribeiro. Na wahadłach zagrali tradycyjnie Paweł Wszołek i Filip Mladenović. W środku pola wystąpili Bartosz Kapustka, Josue oraz Bartosz Slisz, a duet w ataku stworzyli Maciej Rosołek i Carlitos. Wobec remisu Rakowa Częstochowa z Wartą Poznań, zwycięstwo zbliżało "Wojskowych" do lidera PKO Ekstraklasy na 7 punktów. Mecz zapowiadał się więc niezwykle ekscytująco.

Legioniści od początku postanowili pokazać, że to oni są zespołem lepszym. Kontrolowali przebieg spotkania i jako pierwsi (już w 3. minucie) doszli do sytuacji bramkowej. Po akcji na lewym skrzydle z udziałem Kapustki, Ribeiro i Mladenovicia, ten ostatni wbiegł w pole karne, ale jego podanie zablokowali obrońcy Korony. Po chwili podobną akcję "Wojskowi" przeprowadzili prawą stroną. Tym razem dośrodkowywał Josue, lecz podanie nie dotarło do adresata.

Warszawiacy nie zwalniali tempa. W 12. minucie znów zrobiło się gorąco pod bramką Korony. Blisko strzelenia gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego był Carlitos, lecz w ostatniej chwili ubiegł go obrońca. Chwilę później w dobrej sytuacji znalazł się Rosołek, ale jego uderzenie okazało się zbyt lekkie dla Marcela Zapytowskiego. Pierwszy kwadrans to okres całkowitej dominacji Legii. Korona próbowała odpowiadać poprzez akcje w bocznych strefach boiska, ale ani Dawid Błanik, ani Jakub Łukowski nie mogli rozwinąć skrzydeł.

W 19. minucie pierwszy strzał oddali goście. Najpierw dobrą okazję mieli legioniści, jednak Kapustka za długo składał się do uderzenia i został zablokowany. Korona wyszła z kontrą, na skraju pola karnego z piłką znalazł się Bartosz Śpiączka, ale jego strzał minął bramkę w nieznacznej odległości. Nie zachował się dobrze w swojej sytuacji, dlatego młodszy kolega po fachu z przeciwnej drużyny, czyli Rosołek, postanowił mu pokazać, jak powinien grać napastnik. Otrzymał dobre podanie z głębi pola, przerzucił piłkę nad Kyryłem Petrowem i wywalczył rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Josue. W 27. minucie mogło być już 2:0 dla gospodarzy, ale podanie Mladenovicia wzdłuż bramki po raz kolejny zostało zablokowane.

Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym Korona stawała się coraz bardziej bezradna. Legioniści upodobali sobie posyłanie długich podań na skrzydło, po których Wszołek lub Mladenović groźnie dośrodkowywali w pole karne. Obrońcom gości zawsze udawało się jednak wybić piłkę poza boisko. Każde takie wybicie przynosiło rzut rożny. Po jednym z nich świetnie w "szesnastce" odnalazł się Nawrocki i skutecznie główkował (asysta Josue). Po 36 minutach stołeczna drużyna prowadziła więc zasłużenie dwoma bramkami.

Końcówka pierwszej odsłony upłynęła pod znakiem ostrzejszej gry. Najpierw Kapustka sfaulował Adama Deję, a później Wszołek postanowił poprzepychać się z Nono. Obaj zawodnicy za swoje zachowanie otrzymali żółte kartki. Do przerwy wynik się już nie zmienił.

Rezultat 2:0, to bardzo niebezpieczny wynik, zatem legioniści postanowili rozpocząć drugą połowę od strzelenia trzeciego gola. Kapustka efektownie zagrał piętką w środku pola w kierunku Mladenovicia, ten wypuścił na skrzydle Carlitosa. Hiszpan odegrał do "Kapiego", który płaskim strzałem pokonał Zapytowskiego. Korona miała dość jedynie przyjmowania ciosów, więc postanowiła zdobyć chociaż jedną bramkę. Po małym zamieszaniu na lewym skrzydle znalazł się Marius Briceag, dośrodkował, piłka trafiła na 12. metr do Śpiączki, lecz ten poważnie przestrzelił.

Carlitos miał asystę, ale zapragnął też bramki. W 56. minucie przyjął piłkę na 20. metrze i uderzył, lecz jego strzał nieznacznie minął bramkę. Co nie udało się wcześniej, mogło udać się 3 minuty później. Wszołek otrzymał świetne podanie z głębi pola, wbiegł w "szesnastkę", zagrał na 5. metr do Hiszpana, lecz ten poślizgnął się i nie skierował piłki do pustej siatki.

Spokojne prowadzenie 3:0 mogło wydawać się nudne, dlatego w 64. minucie "Wojskowi" postanowili sprezentować gola rywalom. Nawrocki niepotrzebnie podniósł piłkę do Augustyniaka, ten przegrał walkę o nią z Jewgienijem Szykawką. Napastnik ścigał się z obrońcą Legii od połowy boiska, w końcu jednak wywalczył sobie czystą pozycję i płaskim strzałem pokonał Tobiasza. Stracona bramka podrażniła Augustyniaka, który chwilę później otrzymał żółtą kartkę za agresywny wślizg w bocznym sektorze boiska.

Utrata gola wybiła z rytmu nie tylko Augustyniaka, ale też jego kolegów. Akcje legionistów zaczęły być bardziej rwane i chaotyczne, na czym korzystała Korona, częściej znajdując się w pobliżu pola karnego gospodarzy. W panującym chaosie jak ryba w wodzie czuł się Szykawka. Otrzymał długie podanie, znów przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, położył Tobiasza i zdobył drugą bramkę.

Końcówka spotkania to wzajemne siłowanie się drużyn, aby rozstrzygnąć wynik na swoją korzyść. Warszawiacy prowadzili grę i szukali okazji, ale czynili to bez polotu i większego pomysłu. Korona z kolei czekała na kolejny błąd przeciwników, który pozwoli im doprowadzić do remisu. Widząc niefrasobliwość starszych kolegów, sprawy w swoje ręce chciał wziąć wprowadzony za Josue Igor Strzałek. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Legia wyszła z kontrą. Rosołek przebiegł z piłką pół boiska, odegrał do "Strzały", ten uderzył z dystansu, ale nieznacznie się pomylił. To była ostatnia akcja meczu godna odnotowania. Stołeczna drużyna wygrała 3:2, choć mogła znacznie wyżej, gdyby nie straciła koncentracji. Na wyróżnienie z pewnością zasługują Wszołek, Mladenović i Kapustka. 

Autor: Kacper Buczyński

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (896)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.