Ricardo Sa Pinto

Ricardo Sa Pinto: Nie mogę zrozumieć kilku rzeczy - wideo

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

17.02.2019 20:57

(akt. 19.02.2019 23:35)

- W pierwszej połowie staraliśmy się być silni w tracie gry, narzuciliśmy swój styl. Nie mogę zrozumieć co się stało, bo boisko było w złym stanie, a nie trenowaliśmy na nim od dwóch miesięcy. Chcieliśmy dominować, wygrać poprzez szybkość, lepsze kombinacje, ale tak się nie stało. Przeciwnicy dobrze bronili, byli bardzo agresywni w trakcie pojedynków i czekali na nasze pomyłki. Cracovia potrafiła stosować szybki atak, ale na dobrą sprawę wykreowała przez cały mecz dwie sytuacje - stwierdził Ricardo Sa Pinto, szkoleniowiec Legii Warszawa po porażce 0:2 z Cracovią.

- Zależało nam na zmianie wyniku po przerwie. Chcieliśmy wierzyć w to, że możemy jeszcze odrobić straty. Straciliśmy trzy cenne punkty. Nie zrealizowaliśmy celu. Nie zasłużyliśmy na wygraną, ale na porażkę również nie. Za tydzień czeka nas kolejne trudne spotkanie, które zamierzamy wygrać - dodał Portugalczyk.

- Wszyscy zawodnicy pracują ciężko, nie tylko Marko Vesović. Każdy chce dać z siebie wszystko, a ja próbuję podejmować jak najlepsze decyzje. Powinniśmy grać lepiej z Cracovią. Biorę odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Jak będzie w kolejnym meczu? Zobaczymy. Wszyscy są gotowi do gry, a rotacje w składzie nie są niczym nadzwyczajnym. Taka jest piłka, sytuacja jest normalna - powiedział Sa Pinto. 

- Nie mogę zrozumieć, co w tym meczu działo się w kontekście systemu VAR. Przy drugim golu Cracovii była sytuacja, która wymagała interwencji w kontekście Cafu. W mojej opinii, sędzia popełnił kilka problemów. Prowadzenie płynnej gry było niemożliwe, ale arbiter nie traktował nas tak samo, jak przeciwników, ciągle sygnalizując nasze faule. Rzut karny? Pierwsza żółta kartka dla Williama Remy’ego? Przesada. Druga sytuacja? Nie widziałem jej dokładnie. Czerwona kartka pozbawiła nam dalszych perspektyw na dobry wynik. Mieliśmy jednak nadal swoje szanse - stwierdził Portugalczyk.

- Po porażkach z Wisłą Płock przy Łazienkowskiej czy Pogonią w Szczecinie podałem rękę trenerowi rywali. Każdy powinien szanować swoją pracę, musimy mieć do siebie respekt. Nie jestem dzieckiem. To pokłosie sytuacji sprzed meczu. Jeśli ktoś go nie ma do mnie, niech nie liczy, że ja będę miał go do niego. Dziś nie jest to jednak najważniejsza sprawa - skomentował Sa Pinto pytany o to, dlaczego nie podał ręki Michałowi Probierzowi.

- Przygotowaliśmy się w warunkach, jakie mamy. Trawa była niczym dżungla. Jeśli grasz w domu i nie możesz grać na boisku przygotowanym tak, jak chcesz, jest pewien problem. Byłem bardzo zaskoczony stanem murawy, bo nigdy wcześniej nie widziałem na naszym stadionie czegoś takiego, jak dzisiaj. Taka była jednak rzeczywistość, piłka mocno skakała, utrudniała przyjęcie. Nawet nie spacerowałem po tym boisku przez ostatnie dwa miesiące. Rozmawiałem o tym z prezesem klubu. Chciałem dobrej murawy, ale jej nie dostałem - zakończył Sa Pinto pytany o murawę. 

 

Polecamy

Komentarze (307)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.