News: Ricardo Sa Pinto zaprezentowany przez Legię

Ricardo Sa Pinto zaprezentowany przez Legię

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

13.08.2018 17:34

(akt. 12.12.2018 18:15)

- Jestem dumny z możliwości podjęcia pracy w takim klubie i mam nadzieję, że wspólnie będziemy się cieszyli z wygranych. Nasze rozmowy przebiegały tak, jak powinny i teraz czas zabrać się do pracy. Legia zasługuje na regularne wygrywanie. Historia klubu jest piękna, a przede mną wyzwanie, by dopisać do niej kolejne sukcesy. Znam sytuację drużyny - nie jest ona najlepsza, lecz jestem gotowy, by się z nią zmierzyć. Futbol jest moim życiem i pasją. Chciałbym zdobyć kolejne mistrzostwo Polski, ale też walczyć o jak najlepszy rezultat w Lidze Europy. Przez całe życie wymagałem od siebie stawiania czoła wyzwaniom i to się nie zmienia - powiedział Ricardo Sa Pinto na powitalnej konferencji przy Łazienkowskiej.

- Muszę zacząć od zdementowania plotki - kryterium wyboru nowego trenera nie była fryzura. Mówiąc poważnie… Nikomu nie muszę mówić, że znajdziemy się w tak trudnej sytuacji. Nie uwierzyłbym w to, gdyby ktoś powiedziałby mi coś takiego kilka tygodni temu. Odpadliśmy z zespołem, z którym nie powinniśmy odpaść, a krytyka, która na nas spadła, była zasłużona. Po meczu ze Spartakiem musieliśmy dokonać zmiany na stanowisku trenera. Dziękuję „Vuko, bo wspomógł nas i pokazał, że ma cechy, które pozwolą mu być bardzo dobrym trenerem. Podziękowania należą się także Deanowi Klafuriciowi, który swoje osiągnął, lecz nie powinien kontynuować pracy w tym sezonie. Próbowaliśmy zrobić wiele, by ktoś inny poprowadził Legię. Byliśmy praktycznie dogadani z pewnymi trenerami, Gulą, Brzęczkiem czy Cardoso. Powodem nie były jednak pieniądze, a kwestie, z którymi nie byliśmy w stanie nic zrobić. Zbliżało się jednak zgrupowanie i trzeba było podjąć decyzję. Słuchałem wtedy wielu osób, również z zewnątrz i na moja decyzję wpływało wiele rzeczy, „Klaf” miał duże poparcie, zdaniem ludzi zasługiwał na szansę. To był mój ewidentny błąd. Moim zdaniem zatrudnienie Ricardo Sa Pinto będzie naprawieniem tej pomyłki - tłumaczył Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa. 

 

- Podpisujemy z Sa Pinto cały kontrakt i mam nadzieję, że zostanie w pełni wypełniony. Nowy trener zgodził się od razu podjąć wyzwania, co pokazało, że ma charakter i siłę do zmierzenia się z tymi wyzwaniami - dodał.


Chciałbym wprowadzić wiele zmian, swoją metodologię treningu, a także odpowiednią komunikację i przywództwo. Proszę być pewnym, że przez cały czas będę sobą, a początki są trudne i na pewne kwestie potrzeba czasu. W ostatnich dniach razem ze swoim sztabem przygotowaliśmy się do objęcia stołecznej drużyny i damy z siebie wszystko, by szybko zaadaptować się w tym środowisku. Nie znam jeszcze wszystkich zbyt dokładnie, jak mógłbym tego od siebie oczekiwać, ale to się zmieni. Chcę, by z pomocą zawodników i sztabu zbudować coś wielkiego i trwałego - powiedział Portugalczyk.


Mioduski twierdził również, że trzyletnia umowa dla szkoleniowca nie napełnia go strachem. - Długi kontrakt jest kwestią oceny ryzyka. W dwóch poprzednich sytuacjach było ono wysokie, tak tutaj nie jestem w stanie powiedzieć co przyniesie życie, ale jest szansa, że trener Sa Pinto będzie człowiekiem, którego Legia potrzebuje. Rozmawialiśmy sporo w ostatnich dniach, ale wydaje mi się, że ma cechy charakteru, które są potrzebne szkoleniowcowi mistrzów Polski. Myślę tu o przygotowaniu merytorycznym. Patrząc jednak na to, którzy trenerzy odnosili sukcesy w Legii, to byli to ludzie z silnym charakterem, także w szatni. Myślę tu również o tych, którzy byli w stanie radzić sobie z zawodnikami - stwierdził. 

 

- Trener trafia do Warszawy z bagażem doświadczenia, pracował w klubach, w których radził sobie dobrze. Nie był w nich za długo, ale sprawdziliśmy to, bo mamy tam bardzo dobre kontakty. Były wiarygodne uwarunkowania, przez które decydował się odchodzić. Przez ostatni rok pokazał, że w silnej lidze belgijskiej potrafi wygrywać z największymi. Ricardo Sa Pinto ma warsztat i charakter - to dobre połączenie. Bardzo wnikliwie analizowaliśmy jego kandydaturę - dodał właściciel i prezes mistrzów Polski. 


Nie chcę popełnić prostych błędów, musze najpierw poznać zawodników, ich charakterystykę. Widzę Legię w systemie początkowym z czwórką obrońców. Myślę dokładnie o 4-2-3-1 czy 4-4-2. W trakcie meczów potem się to zmienia, wszystko staje się płynne. Wszystko będzie się klarowało w najbliższych dniach. W spotkaniu z Piastem Gliwice zobaczyłem Legię, która szła w dobrym kierunku - piłkarze bardzo chcieli wygrać, walczyli o każdą piłkę. To dobry krok. Wiara do końca musi być zaszczepiona wśród moich zawodników. Zespół musi być niczym rodzina, jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Chcę oglądać wiarę i wolę walki nie tylko w trakcie meczów, ale codziennie. Tylko rodzina jest w stanie osiągać założone cele. Proces pracy nad ofensywą i defensywą chwilę potrwa, ale przyniesie skutki - tego jestem pewien. Nie będzie żadnej magii, nie będzie mowy o szczęściu, które znika, ale wszystko może nam zapewnić ciężka praca. Chcę przekazać zawodnikom swoją ideę futbolu, swoje wymagania w określonych momentach meczu i treningu, by wierzyli w sens naszego procesu - mówił Portugalczyk. 

 

- Szatnia Legii, to normalna szatnia piłkarska - rozmawiałem już o niej z kilkoma osobami. Wierzę, że będzie nam się dobrze współpracowało z zawodnikami. Wszyscy jesteśmy profesjonalistami. Jestem tu po to, by wskazać pewną drogę, która pozwoli na wygrane. Oczekuję, że każdy podporządkuje się piłce, na boisku, ale też poza nim. Chcę widzieć, jak gracze ciężko pracują i wzajemnie sobie pomagają. Cieszę się, że wszyscy chcą grać, ale to ja będę podejmował decyzję. Jestem osobą, która najpierw będzie wymagała od siebie, a potem od innych. Chcę dać zawodnikom wszelkie podstawy i narzędzia, które pozwolą im mieć pewność siebie na boisku. Gdyby mieli wątpliwości, wszystko byłoby skazane na niepowodzenie. Będę dostępny dla zawodników 24 godziny na dobę. Jeśli tylko będą mieli problem, w każdej chwili mogą do mnie zadzwonić, jak w rodzinie. Sam grałem w piłkę i wiem, jak potrzebna jest komunikacja pomiędzy sztabem a graczem. Chcę im pomóc, odpowiednio zmotywować i sprawiać, by zawsze chcieli mocno pracować. Nie ma dla mnie składu złożonego z jedenastu czy szesnastu piłkarzy - wszyscy są równie ważni. Mam bardzo dobre przeczucia odnośnie Legii. Pewnie zawiodę niektórych swoimi decyzjami, ale zawsze będę chciał im je wytłumaczyć. Gracze muszą być jednak gotowi na szansę, którą każdy prędzej lub później otrzyma - powiedział były szkoleniowiec Sportingu Lizbona.


- Zapytania o Sebastiana Szymańskiego mamy od dłuższego czasu. Musimy też patrzeć na finanse klubu. Możemy sobie jednak pozwolić, by nie sprzedawać piłkarzy poniżej rzeczywistej wartości. Rozmawialiśmy z trenerem na temat każdego zawodnika, także w kontekście ruchów transferowych. Plan Legii nie zmienia się od czasu, kiedy jestem prezesem. Zmieniają się tylko trenerzy - dodawał szkoleniowiec. 

 

- Mecz z Dudelange? Będzie konferencja przed tym spotkaniem i wtedy będę się wypowiadał na ten temat. Będę pracował przy Łazienkowskiej z każdym, kto chce pomóc Legii Warszawa. Chcę porozmawiać z osobami, które są już w sztabie szkoleniowym i będę w stanie ułatwić mi poznanie drużyny. To dla mnie pozytywna kwestia - stwierdził Portugalczyk, któremu pomagać będą Rui Mota, Ricardo oraz Guilherme Gomes. 

 

Mioduski odniósł się również do pytania o sytuację finansową klubu. - Widziałem publikację serwisu „Weszło” na temat stanu finansowego Legii, której autorem jest Krzysztof Stanowski. Nie mam problemu z krytyką, ale to już przekracza pewne granice. To już nie jest dziennikarstwo, a... działanie na zlecenie? To kwestia prawna, bo mówimy o działaniu na szkodę klubu. Podejmiemy w najbliższych dniach odpowiednie działania. A jeśli mówimy o bankructwie, to może „Weszło” i pan Stanowski powinni się tego obawiać w tym momencie. Nie będziemy do tego spokojnie podchodzili. Sytuacja klubu? Jeśli nie daj boże nie zakwalifikujemy się do fazy grupowej, to dziura budżetowa powstanie. Wszystko jest jednak stabilne i mam konkretne rozwiązania takiej sytuacji. Legia sobie poradzi, mogę o tym zapewnić. Wierzę, że jednak uda nam się przejść przez czwartek i będziemy mogli się przygotowywać do kolejnej rundy.


- Mam pomysł, by oprzeć zespół na mieszance kolektywu i indywidualności. Nie można  pominąć żadnego kroku z długotrwałego procesu. To inna liga i realia. Cieszy mnie nastawienie zawodników, którzy chcą walczyć. Legia powinna dominować, grać agresywnie i wykorzystywać swoje szanse. Założenie jest również takie, by dominować, nie dawać rywalom przemyśleć swoich działań - zakończył Sa Pinto, który o godzinie 18:00 poprowadził pierwszy trening stołecznej drużyny. 

Polecamy

Komentarze (139)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.