Domyślne zdjęcie Legia.Net

Robert Lewandowski: Mecz z Legią, jak każdy inny

Mariusz Ostrowski

Źródło:

24.09.2009 08:20

(akt. 17.12.2018 04:07)

- Rozumiem kibiców, ale musimy podejść do meczu z Legią tak, jak do każdego spotkania ligowego. Legia do końca będzie z nami i Wisłą walczyła o mistrzostwo. Na pewno nie zabraknie nam zaangażowania i ambicji. Najważniejszą sprawą jest zawsze wynik końcowy. Jestem przekonany, że będzie dla nas korzystny. - powiedział przed piątkowym hitem Ekstraklasy, meczem Legia - Lech, snajper Kolejorza <b>Robert Lewandowski.</b>
Czy fakt, że Legia kilka lat temu z Pana zrezygnowała, wywołuje jeszcze u Pana dodatkowy dreszczyk emocji przed piątkowym pojedynkiem? - Dwa razy grałem przeciwko Legii w ubiegłym sezonie, więc doskonale wiem, jakie emocje wywołują te spotkania. Media starają się kreować historie, które mogą dodać kolorytu temu pojedynkowi, ale nie zaprzątam sobie tym głowy, tylko ze spokojem przygotowuję się do meczu na Łazienkowskiej. Pojedynek Lech - Legia, to jednak coś więcej niż mecz o trzy punkty. - Każdy mecz jest bardzo ważny, ale dla mnie najbardziej istotne jest to, że gramy z jednym z najważniejszych rywali w walce o mistrzostwo Polski. Legia będzie do końca rozgrywek walczyła z nami i Wisłą Kraków o tytuł, więc trzy punkty w takich starciach są szczególnie cenne. Kibice wybaczą Lechowi porażkę z każdym rywalem oprócz Legii, więc nie jest to taki zwykły mecz... - Rozumiem kibiców, ale musimy podejść do tego meczu jak do każdego spotkania ligowego. Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że będziemy starali się zagrać jak najlepiej. Na pewno nie zabraknie nam zaangażowania i ambicji. Najważniejszą sprawą jest zawsze wynik końcowy. Jestem przekonany, że będzie dla nas korzystny. Jak Pan ocenia swoją formę? Z jednej strony można Panu gratulować pierwszego miejsca na liście najlepszych strzelców Ekstraklasy, a z drugiej strony nie można zapomnieć kilku niewykorzystanych, znakomitych okazji strzeleckich. Sławomir Peszko zażartował nawet, że gdyby choć połowę stuprocentowych sytuacji z meczów z Bełchatowem czy Odrą zamienił Pan na bramki, mógłby już dziś świętować zdobycie tytułu króla strzelców. - Czuję się dobrze i cieszę się, że dochodzę do tych sytuacji. Byłoby dużo gorzej, gdybym tych okazji w ogóle nie miał. Każdy napastnik ma takie okresy, że obojętnie jak kopnie piłkę, to wpada ona do bramki, i takie, że trudno mu zdobyć gola, nawet gdy bramka wydaje się pusta. Tak bywa. Pocieszam się tym, że mamy najwięcej zdobytych goli w Ekstraklasie i jesteśmy w stanie każdemu strzelić o jedną bramkę więcej. O to chyba w piłce chodzi.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.