Domyślne zdjęcie Legia.Net

Roger Guerreiro: W Legii nie docenia się piłkarzy

Redakcja

Źródło:

02.06.2009 04:50

(akt. 17.12.2018 16:16)

- Dużo czytałem na temat tego, że mogę trafić do Feyenoordu. Poniekąd rozumiem dziennikarzy, bo historyjka układa się w prosty sposób: doradcą w klubie jest Leo, to i musi tam trafić Roger. Jednak to tylko spekulacje. Przyzwyczaiłem się, że zawsze o takich sprawach dowiaduję się ostatni - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Polska The Times" pomocnik Legii Warszawa oraz reprezentacji Polski, <b>Roger Guerreiro</b>.
Dwa miesiące trzeba było Pana namawiać na wywiad. - W pewnym momencie podjąłem spontaniczną decyzję, że nie będę rozmawiał z prasą. Wolałem w końcówce sezonu skoncentrować się na grze. I postanowiłem, że po rozgrywkach udzielę tylko jednego wywiadu. Obraził się Pan na media? - Doceniam krytykę konstruktywną, z której mogę wyciągnąć jakąś lekcję. Najgorsze są recenzje od osób, które z piłką nigdy nie miały nic wspólnego. I ferują wyroki. Takie uwagi wpuszczałem jednym uchem, drugim wypuszczałem. Zresztą nie czytam wszystkiego. Przeglądam jedynie internet. Ale chyba nie chce Pan powiedzieć, że krytyka była niesłuszna? - Nie było tak źle, jak to niektórzy opisywali. Niektóre argumenty były trafne. Jednak nigdy nie jest tak, że zawodnik gra cały czas na tym samym poziomie. Nawet wielki Ronaldinho trafił na ławkę. Jest Pan boiskowym leniem? - To właśnie jeden z zarzutów, którego nie rozumiem. Bezsens. Widział ktoś kiedyś moje statystyki? Jestem jednym z najwięcej biegających piłkarzy. To są fakty. Nie schodzę poniżej 12 km na mecz. To ma być lenistwo? Jednak przebiegnięte kilometry nie mówią wszystkiego o formie piłkarza. - Zgoda. Przecież nie mówię, że moja forma była super. Na boisku decyduje wiele czynników. Ma Pan jeszcze serce do gry w Warszawie? Nie jest przypadkiem tak, że cały sezon myślał Pan o wyjeździe? - W Legii czuję się świetnie. Serce do gry w Polsce miałem zawsze i mam nadal. To niesprawiedliwe opinie. To, że ktoś nie krzyczy na boisku, nie gestykuluje, nie znaczy, że nie ma ochoty do gry. Od reprezentanta Polski oczekujemy więcej. - Wiem o tym doskonale. Mam jednak wrażenie, że w Polsce lepiej sprzedaje się to, co złe. W takim razie jak oceni Pan ten sezon? - Wbrew temu, co się mówi, sądzę, że rozegrałem więcej meczów dobrych niż złych. Ale nawet trener Urban tracił już cierpliwość do Pana formy. Po kilku treningach długo z Panem rozmawiał. - Nie była to jednak jakaś miażdżąca krytyka. Trener tłumaczył, dlaczego gramy słabo, wytykał błędy. Nigdy nie powiedział, że ja jestem winowajcą. Chyba miło było strzelić pożegnalną bramkę przy Łazienkowskiej? - Czyli ta w meczu z Ruchem ma być ostatnia? To jeszcze nieprzesądzone. Zaproponowałem swoje warunki i czekam na odpowiedź. 480 tys. euro - ponoć tyle proponował Panu klub. To mało? - To był artykuł, który najbardziej mnie zdenerwował. Bo to kłamstwo. Komuś chyba zależało, abym kojarzył się jako człowiek pazerny. Klub nie złożył mi żadnej nowej oferty. Kiedy rozstrzygnie się Pana przyszłość? - Niedługo. Czekam na odpowiedź działaczy Legii. Kontrakt ma Pan do grudnia. Jednak dobrze rozumiem, że jeśli już teraz działacze nie zdecydują się przedłużyć umowy, odejdzie Pan w czerwcu? - Zgadza się. Wyjeżdżam na zgrupowanie kadry do RPA, potem do Brazylii na urlop. W tym czasie wszystkim zajmie się mój menedżer. Jednak z Pana tonu jasno wynika, że chce Pan odejść. - Mam 27 lat, kariera piłkarza jest krótka i trzeba myśleć o sobie. Jeśli mam być szczery, to mam niestety wrażenie, że w Legii nie docenia się piłkarzy. Co Pan ma na myśli? - Nie chcę powiedzieć za dużo. Nie będę wymieniał nazwisk. W każdym razie nie chodzi tylko o mnie. Działacze nie doceniają piłkarzy? Gdy z klubu odchodził Edson, powiedział w rozmowie z "Polską", że czuje się jak zużyty kubek jednorazowy. - Edson to jeden z przykładów, ale nie tylko on. Zostawmy ten temat. Po meczu z Polonią Bytom kibice Legii pożegnali Pana gwizdami. Podpadł Pan im nie tylko grą. - Domyślam się, że na ich postawę mogła wpłynąć moja ostatnia rozmowa z "Polską", gdy powiedziałem, że jeśli kibice mają tak się zachowywać, to może lepiej byłoby zburzyć trybunę. Nie wycofuję się z tego. Przyznaję, że w ostatnich meczach byli fantastyczni. I pozostaje pytanie, co by było, gdyby dopingowali w ten sposób przez cały sezon. Sądzę, że bylibyśmy wyżej w tabeli. Duży niedosyt po drugim miejscu z Legią? - Ogromny. Za dużo było wahań formy. Dla Legii liczy się tylko mistrzostwo i my je przegraliśmy. Przed Panem zgrupowanie kadry w RPA. Dlaczego w reprezentacji nigdy nie schodzi Pan poniżej pewnego poziomu, a w klubie nie zawsze tak jest? - Nie lubię takich porównań. Zawsze, gdy wychodzę na boisku, chcę grać dobrze. Przecież nie myślę sobie: hm, dzisiaj koszulka biało-czerwona, to muszę grać super. A dziś zielona, to można na pół gwizdka.

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.