Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ruina bez fundamentów

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

13.05.2010 08:45

(akt. 16.12.2018 03:48)

Piłkarze Legii przegrali trzy kolejne mecze. Skoro zlekceważyli kibiców i pracodawcę dziś, bez skrupułów nie zawahają się zlekceważyć ich jutro, kiedy znowu im się znudzi. - Latem dojdzie trzech zawodników plus tylu, z iloma nie przedłużymy kontraktów. Jeśli nie awansujemy do pucharów, zmiany będą głębsze. Brak miejsca w pierwszej trójce będzie oznaczał, że miejsce pracy powinna zmienić większość - mówił na początku kwietnia prezes, dziś dyrektor generalny Leszek Miklas. Miał nadzieję, że wstrząśnie zespołem i piłkarze powalczą o tytuł. Podium dla Legii prezes był pewny.<br /> Mocno przecenił zaangażowanie i profesjonalizm swoich piłkarzy.

Swoich, bo to on w większości sprowadził ich do Legii i transfery akceptował. Zawodnicy potraktowali właściciela i klub jako miejsce do łatwego zarobienia niezłych pieniędzy. Kiedy dziesięć dni temu przegrali w Chorzowie, stracili szanse na tytuł, a więc ostatnią motywację na dodatkowe pieniądze. Premia była przewidziana tylko za mistrzostwo.

Drużyna zupełnie się rozsypała, a wzięty z łapanki bezrobotny trener Stefan Białas nie jest w stanie zapanować nad słabymi, ale rozkapryszonymi graczami. Czas zdecydowanej większości zawodników z obecnej kadry powinien minąć bezpowrotnie. Nowy zespół będzie budowany na zgliszczach starego, zamiast na solidnych fundamentach postawionych przez ostatnie trzy lata.

Z żadnym z ośmiu zawodników, którym kończą się umowy, nie podpisano nowego kontraktu. Doszło do wstępnych ustaleń w sprawie umowy dla Sebastiana Szałachowskiego, ale wobec ostatnich wyników i leniwej postawy na boisku ustalenia niekoniecznie zostaną przelane na papier. Odchodzą: Wojciech Szala, Marcin Mięciel, Marcin Smoliński, Tomasz Jarzębowski i Jan Mucha. Bardzo niepewna jest sytuacja Tomasza Kiełbowicza i Bartłomieja Grzelaka. Klubów mogą szukać: Pancze Kumbew, Marcin Komorowski, Piotr Giza, Miroslav Radović, Kostiantyn Machnowskyj. Dicksona Choto ponoć chce Fenerbahce.

Gdyby odeszli, a pozostałych nikt nie chciał, nowy trener - niemal na pewno zostanie nim Maciej Skorża - miałby ze starej kadry Inakiego Astiza, Jakuba Rzeźniczaka, Jakuba Wawrzyniaka, Macieja Iwańskiego, Macieja Rybusa, Ariela Borysiuka, Takesure'a Chinyamę, młodzież, nowych zawodników, których poszukiwania podobno trwają. Podobno, bo mając w pamięci deklaracje szefów Legii o pozyskiwaniu piłkarzy, ciężko wierzyć im na słowo.

Legia szuka ponoć piłkarzy w krajach, które na mundialu nie mają swoich reprezentantów (m.in. Bułgaria, Białoruś, Chorwacja). A nawet jeśli (np. Wybrzeże Kości Słoniowej), to próżno szukać ich nazwisk wśród obecnych w RPA. Podobno kandydatów ogląda sam Skorża. Chce rozpocząć przygotowania około 15 czerwca, nowi dołączą do drużyny najwcześniej pierwszego lipca (wtedy zaczną obowiązywać kontrakty). Pierwsze spotkanie o ligowe punkty wypadnie 15 sierpnia. Lech, który na transfery ma dwa razy więcej pieniędzy od Legii, z dumą opowiada, że jego skauci ciężko pracowali cały rok, więc ze spokojem czekają na okono transferowe, bo już od dawna wiedzą kogo kupić. Czy Legia z czystym sumieniem może powiedzieć to samo?

Autor: Robert Błoński

Polecamy

Komentarze (107)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.