News: Saganowski, Broź i Lewczuk przed meczem z Lechem

Saganowski, Broź i Lewczuk przed meczem z Lechem

Paweł Korzeniowski

Źródło: TVP

08.05.2015 08:23

(akt. 08.12.2018 00:17)

Marek Saganowski: - Jeśli chodzi o bramkę w finale, to dostałem sporo gratulacji. Tym bardziej, ze w ostatnim okresie na moją osobę wylało się trochę negatywnych opinii związanych z tym czy ja mam grać czy Orlando. Ludzie, którzy mnie przekreślali, zobaczyli, że nie wolno tego robić. Zawsze powtarzam, że jestem gotowy do gry czy to z ławki czy w pierwszym składzie. Z tym, że każdy chce grać od początku. To tylko decyzja trenera. Jeśli stwierdzi, że Orlando będzie bardziej przydatny i drużyna wygra, to właśnie jest najważniejsze. Każdy zdaje sobie sprawę jaka jest ranga najbliższego spotkania z Lechem.

- Pierwszy cel jakim był Puchar Polski został zrealizowany. Psychicznie jesteśmy mocniejsi po tym meczu. Zdajemy sobie sprawę, i wiemy, że będzie ciężki mecz. Liga to liga, Puchar to inna sprawa. Przypominam, że poza Lechem mamy jeszcze sześć meczów. Lech w minioną sobotę zdominował nas poprzez nasze błędy, które były spowodowane nerwowośćią, niedobrym wejśćem w mecz. druga połowa była na normalnym poziomie, na tym którego oczekuje od nas trener. Widać było kto rządzi na boisku. Początek najbliższego meczu musi być lepszy, agresywniejszy.

 

- Nie było żadnej ciszy medialnej, my ciągle dajemy wywiady, to, że przeszliśmy jako drużyna po Pucharze było wyrazem naszej radości. Przed takimi meczami wolę mniej rozmawiać, wolę się wyciszyć i być skoncentrowany na swojej pracy. 

 

Łukasz Broź: - Na pewno jakaś pewność siebie po Pucharze Polski będzie, ale wiemy bardzo dobrze, jak wazny jest to dla nas mecz - najważniejszy w tym momencie. Jest tylko jeden punkt przewagi, duży ścisk w tabeli. Bardzo chcemy wygrać. Zdajemy sobie sprawę, że musimy lepiej wejść w spotkanie, nie dopuścić Lecha do sytuacji jakie miał na początku meczu finałowego. Rywale wtedy zbyt łatwo dochodzili do sytuacji. Rozmawialiśmy o tym w jakich sytuacjach mamy się lepiej zachować. 

 

- Od jakiegoś czasu przed końcem rundy zasadniczej wiedzieliśmy już, że zagramy z Lechem dwa spotkania z rzędu. Piłkarze Kolejorza mówili, że wynik z finału to przypadek? My widzimy to inaczej, w jaśniejszych barwach i chcemy pokazać, że to my jesteśmy rzeczywiście lepsi. Wydaje mi się, że jeśli wygramy to spotkanie, to w jakimś stopniu przybliżymy się do tytułu. Ale oczywiście, gramy jeszcze z czołem tabeli, wszystko się może zdarzyć, nie można się rozluźnić tylko grać swoje.

 

- O Legii ostatnio pisało się tak a nie inaczej. My po meczu śpiewalismy tylko "Puchar jest nasz". Nie było żadnego bojkotu, po meczu chcieliśmy tylko wsiąść spokojnie do autobusu, a następnego dnia normalnie rozmawiać.

 

Igor Lewczuk: - Myślę, że to dwa oddzielne mecze. To jest teraz liga, wcześniejsze spotkanie to nie będzie miało żadnego wpływu. Sobotnia potyczka będzie ważna, może nie tyle decydująca o tytule, ale przybliżająca do niego. Każda porażka lub remis oddala. Zarówno w Poznaniu, jak i w Warszawie zdają sobie z tego sprawę.

 

- Bardzo dobrze, że tak szybko gramy ponownie. Kolejna okazja - mam nadzieje - do zwycięstwa. Lechici mówią, że nasze zwycięstwo było przypadkowe? Dziwne sformułowanie. Wydaje mi się, że jeśli ktoś jest na pierwszym miejscu, to nie wygrywa spotkań przypadkowo. Zwycięstwo spowoduje cztery punkty przewagi i duży komfort psychiczny. Cóż, tylko wyczekiwać i grać. Pierwsze 15 minut w finale nie było dobre w naszym wykonaniu, nie graliśmy tego, co sobie założyliśmy i to było widać. Chcemy poprawić te złe rzeczy. To dobry materiał do analizy.

 

- To nie było żadne obrażenie się na media. To było świętowanie z naszej storny, nie żaden atak. Myślę, że sytuacja wróci do normalności.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.