Marko Vesović
fot. Marcin Szymczyk

Siła, intensywność i wydolność. Vesović trenował z piłkami

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

08.01.2021 17:35

(akt. 09.01.2021 09:54)

Popołudniowy trening Legii odbył się w pełnym słońcu, ale trenerzy nie mieli litości. Zaplanowali bardzo intensywne zajęcia.

Czesław Michniewicz i Tomasz Sokołowski II przygotowali dla graczy ścieżkę – zaczynali od mijania pachołków, następnie mieli podbiec sprintem około 20 metrów, wycofać się, prowadzić piłkę, oddać strzał na bramkę i znów biec sprintem. I takie powtórzenia wszyscy wykonywali przez 24 minuty. Zmęczenie było widoczne u każdego. Chwila odpoczynku i… - Panowie to było danie główne, ale czeka nas jeszcze zupa – 12 minut to samo, połowę krócej co jest dla was optymistyczną informacją – przekonywał szkoleniowiec Legii. Kiedy wszyscy pokonali kolejne zadania i głęboko oddychając popijali wodę trener przyszedł z kolejną informacją. – Panowie, za nami obiad, ale czym by był obiad bez deseru?!. Tym razem była jednak gierka na całej długości boiska. Zawodnicy zostali podzieleni na trzy zespoły.

Drużyna I – Luquinhas, Kostorz, Macenko, Martins, Lewczuk, Wszołek, Jędrzejczyk, Hołownia

Drużyna II – Juranović, Gwilia, Kisiel, Cholewiak, Valencia, Kapustka, Mosór

Drużyna III – Niski, Skibicki, Wieteska, Slisz, Ciepiela, Pekhart, Mladenović

Było sporo taktyki, pressingu, wyjścia spod niego, przesuwania się na boisku, ale też efektownych akcji i pięknych bramek.

Indywidualnie pracowali z trenerami od przygotowania fizycznego Rafael Lopes i Bartosz Kapustka, lżejsze ćwiczenia wykonywał Michał Karbownik. Z kolei Marko Vesović po raz pierwszy od zerwania więzadła krzyżowego pojawił się na murawie z piłką przy nodze. Pracował indywidulanie z Radosławem Gwiazdą.

Zajęciom przyglądała się rodzina – kibice Legii, w koszulkach meczowych. Ojciec jest Kolumbijczykiem, ale mieszkał w Polsce, w naszym kraju urodziły się też jego dzieci. 

Transferowe pomyłki Legii. Cz. 1.

09legia-fk_homel30.jpg
1/15 Zaczynamy mocno, może nie od największej pomyłki, ale od tej, która jest wypominana od wielu lat i pewnie będzie dopóki kariery nie zakończy Robert Lewandowski. Mikel Arruabarrena w Legii zagrał 15 oficjalnych meczów, strzelił 2 gole, oba w Pucharze Ekstraklasy i odszedł po pół roku. Choć potem pokazał, że jakiś potencjał miał, zdobył 10 bramek w 40 meczach w La Liga dla Eibar. Z jakiego klubu trafił do Legii?

Polecamy

Komentarze (65)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.