News: Sulley Muniru i jego droga do Warszawy

Sulley Muniru i jego droga do Warszawy

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

05.10.2017 02:35

(akt. 12.12.2018 22:16)

W środę treningi z zespołem mistrzów Polski rozpoczął 24-letni Sulley Muniru. Pomocnik z Ghany przez ostatnie dwa sezony występował w Steaule Bukareszt. Piłkarz odchodził jednak z Rumunii w atmosferze skandalu. Młodszy brat Sulleya Muntariego miał potem trafić do Arabii Saudyjskiej, lecz transakcja nie doszła do skutku. W ostatnich tygodniach zawodnik trenował razem z bratem oraz trenerem personalnym. Jak wyglądała droga fana dobrych samochodów w kolorze moro do testów w Legii Warszawa?

Sulley Muniru urodził się w 1992 roku. To młodszy brat doskonale znanego Sulleya Muntariego, który szczyt kariery przeżywał zmieniając za 15 milionów euro angielskie Portsmouth na Inter Mediolan. Muniru, jak i Muntari, przygodę z piłką rozpoczynał od treningów w zespole Liberty Professionals. Klub z Akry, stolicy Ghany, wypuścił w świat Abdula Aziza Tetteha z Lecha Poznań, ale też zawodników, którzy nie byli anonimowi w europejskim futbolu: Michaela Essiena, Amanoah Gyana, Kwadwo Asamoaha. Jednego z wychowanków Liberty testowała w przeszłości też Legia. W 2010 roku, w warszawskim zespole sprawdzany był Ghandy Kessenu. Lewy obrońca ostatecznie nie znalazł uznania w oczach trenerów i musiał wrócić do macierzystego klubu. 

 

Muniru chciał być jak brat i od najmłodszych lat występował na tej samej pozycji. Wzór był jeden - Muntari, co zawsze podkreślał w wywiadach. Gracz mierzący 179 centymetrów, w 2013 roku rozpoczął europejski rozdział swojej piłkarskiej kariery. Pierwszym przystankiem był rumuński CFR Cluj. Już w debiucie z CSMS Iasi, pomocnika wybrano graczem meczu. W kolejnych miesiącach Muniru regularnie grał w ekipie "Kolejarzy", a także ściągnął na siebie wzrok większych klubów. Dobra postawa sprawiła, że latem 2015 roku piłkarz został pozyskany za pół miliona euro przez Steauę Bukareszt.

 

Zawodnik chwalony był za agresję w grze defensywnej i liczne odbiory. Muniru swoimi zdecydowanymi wejściami zapewniał zabezpeczenie obrony. - To potężnie zbudowany piłkarz, dysponuje na boisku dużą siłą i odzyskuje wiele piłek. W tym aspekcie może przypominać Essiena. Problem w tym, że nie wie, co robić potem, jak rozegrać piłkę. Ma przez to na koncie wiele niecelnych podań. Musi popracować z dobrym trenerem, który mógłby poprawić jego mankamenty - opowiada Legia.Net Emanuel Rosu, jeden z czołowych rumuńskich dziennikarzy.

 

Słabość gry ofensywnej Muniru potwierdzają statystyki. Gracz z Ghany w 117 meczach w Rumunii strzelił tylko cztery gole i zanotował tyle samo asyst. Trzy bramki zdobywał będąc w polu karnym (dwie wykorzystując dośrodkowania ze stałych fragmentów gry). Jedno trafienie było dziełem świetnego uderzenia z dystansu. 24-latek dysponuje wielką siłą strzału, choć rzadko dochodzi do jego prób. Cechuje go również drybling w środku pola. Gdy jest pod presją, w dość charakterystyczny sposób próbuje mijać rywali - na ogół robi to skutecznie. 

 

Co o grze defensywnego pomocnika mówią statystyki? Wygrywa 75 procent pojedynków jeden na jednego oraz stosuje krótkie podania. Muniru unika długiego rozegrania futbolówki lub przerzutów. Piłkarz urodzony w Konongo przechwytuje też średnio sześć piłek na mecz oraz wygrywa 52 procent pojedynków w powietrzu.

 

Od kwietnia, o Muniru więcej mówiło się jednak przez sytuację z jednego treningu. Gracz z Ghany zaatakował wtedy Florina Tanase, jednego z ulubieńców ekscentrycznego, łagodnie określając, właściciela Steauy, Gigi Becaliego. Winnym całego zdarzenia został uznany Muniru, choć cała sytuacja rozpoczęła się od rasistowskich słów 22-letniego Rumuna, który nazwał go m.in. "małpą". Nie zmieniło to faktu, że Becali ukarał czarnoskórego pomocnika kwotą 40 tysięcy euro. Zapowiedział też, że nie chce go już w klubie. - Kocham ludzi wszystkich ras, białych, czarnych, żółtych, ale mam pecha do zawodników z Afryki. Nie chcę ich w swojej drużynie. Rasizm Tanase? Mógł przyjść do mnie i o wszystkim mi opowiedzieć, ale wolał użyć pięści - mówił bezpośrednio sternik klubu z Bukaresztu. - Szkoda, że brakuje im ucywilizowania - dolewał potem oliwy do ognia. 

 

Po tej sytuacji, Muniru został odsunięty od drużyny i nie zagrał w meczu z Astrą. Trzy dni później dostał szansę z CS Craiova, ale trener Laurentiu Reghecampf ściągnął go z boiska w 39. minucie i skrytykował na spotkaniu z dziennikarzami. W pozostałych pięciu meczach sezonu, pomocnik zagrał tylko raz. Przed końcem rozgrywek, w maju, gracz musiał zmierzyć się ze stratą ojca. Klub postanowił zakończyć współpracę z piłkarzem końcem czerwca. - Chciałem się go pozbyć od razu, ale poczekałem do końca sezonu. Stało się tak tylko dlatego, że prosili mnie o to Tanase i Denis Alibec - podsumował sytuację Becali. 

 

Wydawało się, że Muniru, który nie chciał komentować pożegnania ze Steauą szybko znajdzie nowego pracodawcę. Media szeroko informowały o tym, że piłkarz prowadzi rozmowy w Arabii Saudyjskiej. Gracz negocjował z Al Ettifaq, klubem prowadzonym w przeszłości przez Macieja Skorżę. 24-latek miał tam zarabiać 600 tysięcy euro, ale do podpisania umowy nie doszło. Do dziś nie wiadomo, dlaczego. Mówiono jedynie o tym, że klub zrezygnował, gdyż miał kłopot z dopełnieniem pewnych kwestii regulaminowych. W tle przewijał się również limit obcokrajowców. Muniru został więc bez kontraktu i zdecydował się na odpoczynek u boku brata, który po spadku Pescary do Serie B, również stał się bezrobotny. 

 

Bracia postawili na wspólne wakacje, Muntari poznał Muniru choćby z Essienem, z którym 24-latka porównywali dziennikarze z Rumunii. Zawodnicy dbali również o dyspozycję fizyczną korzystając z usług trenera personalnego, z którym pracowali w Szwajcarii. Muniru mógł się również poświęcić swojej pasji: drogim samochodom. W swojej kolekcji ma auta, które przemalowuje na kolor moro. Przy tym wszystkim, za dobrodziejstwo dziękuje Allahowi. O swojej wierze mówi często i uwidacznia to w mediach społecznościowych. Tam również podkreśla rolę swojego brata. Pamięta też o rodzinnych stronach, w których potrafił odwiedzać szpitale oraz wspomagać wiele akcji charytatywnych.

 

Muniru pozostaje bez klubu. Piłkarz w środę rozpoczął treningi razem z Legią Warszawa. Wobec braku kontraktu, stołeczny klub decydując się na związanie z graczem z Ghany, mógłby zgłosić go do rozgrywek w każdym momencie.

Polecamy

Komentarze (184)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.