News: Brzyski nie zagra z Jagiellonią

Tomasz Brzyski: Mogę trenować!

Źródło:

28.01.2015 10:09

(akt. 04.01.2019 13:42)

- W piątek, po obiedzie, poszedłem spać. Obudziłem się z bólem w stopie. Nikt mnie nie kopnął, ani się nie uderzyłem. Masażyści powiedzieli, żebym wyszedł na trening. Na boisku byłem nie dłużej niż minutę. Pojechaliśmy do szpitala i zrobiliśmy rezonans. Pierwsza diagnoza: złamana piąta kość śródstopia. To oznaczało operację i śrubę w nodze. Lekarze wysłali wyniki badań do Poznania, żeby obejrzeli nasi specjaliści. Po jakimś czasie zawołał mnie doktor i mówi: Mam dwie wiadomości, dobrą i złą, od której zaczynamy?. Chciałem od dobrej, więc okazało się, że piąta kość nie jest złamana, ale była dwa-trzy lata temu. Zdziwiłem się, bo nigdy nie czułem bólu. Zła wiadomość była taka, że złamana jest kość sześcienna, co oznacza aż trzy miesiące przerwy. Dla mnie zabrzmiało to jak wyrok. W poniedziałek wieczorem powtórzyliśmy rezonans w Polsce i okazało się, że kość jest cała - opowiada "Przeglądowi Sportowemu" Tomasz Brzyski.

Co to oznacza?


- Że w środę Legia wraca z Turcji, mamy dwa dni wolnego i w sobotę lecimy do Hiszpanii. Ja razem z zespołem. Nie umiem opisać radości, bo kiedy w styczniu wznowiłem treningi, znowu poczułem radość z kopania piłki. Jesienią to była męczarnia, miałem kłopoty z przywodzicielami, grałem na środkach przeciwbólowych. Byłem nieszczęśliwy.

 

Stopa już nie boli?

 

- W listopadzie i grudniu sporo trenowałem na siłowni, biegałem po twardym podłożu i może z tego wziął się ten ból? Bo nie czuję, żeby noga była złamana. Chodzę w stabilizatorze, zamiast gipsu, ale stopa nie boli. Lekarze mówili, żebym nie chodził, ale człowiek jest ciekawy i we wtorek rano spróbowałem stanąć. Zrobiłem kilka kroków i... nie zabolało. Tak, jakby nic się nie stało. Ból minął już w Turcji. Świetnie, że tak się skończyło, bo Bartek Bereszyński pauzował trzy miesiące. Teraz czeka mnie rywalizacja o miejsce w składzie, a jeszcze przed chwilą perspektywą była stracona runda.

 

Czym się różni okres przygotowawczy u Henninga Berga od tego, co robiliście z Janem Urbanem?

 

- Jest podobnie. Wiele gierek na skróconym polu, mało monotonnego biegania po parku. Zdarzają się przebieżki, np. osiem razy po 100 m. Zapewniam, że grając czterech na czterech też można się dobrze zmęczyć, ale i przygotować.

Całą rozmowę z Tomaszem Brzyskim można przeczytać w środowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" lub na stronie "przegladsportowy.pl" w tym miejscu.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.