Tomasz Sokołowski II

Tomasz Sokołowski II: Naszym celem jest rozwój zawodników

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

27.07.2020 08:55

(akt. 27.07.2020 18:17)

-  W dłuższej perspektywie naszym celem jest rozwój zawodników, po to, aby mogli spokojnie wejść do pierwszego zespołu. Mamy świetny przykład  Michała Karbownika, który przeszedł wszystkie szczeble akademii i odgrywa ważną rolę w pierwszym zespole. Wiem ile pracy włożyli wszyscy trenerzy w akademii, aby Michał był wyposażony w obecne atrybuty. Musimy działać tak, żeby kolejni gracze trafiali do „jedynki” i dawali jakość. To powinno inspirować zawodników oraz trenerów  – uważa trener III-ligowych rezerw Legii, Tomasz Sokołowski II.

Rozmawialiśmy niecały rok temu, gdy zostawał pan drugim szkoleniowiec rezerw. Wówczas powiedział pan coś takiego: „Na pewno wolałbym być trenerem prowadzącym. Widzę się w tym w przyszłości. Czasem trzeba popełniać błędy i wyciągać wnioski”. Po 12 miesiącach się udało.

- Dokładnie. Przez ostatni rok starałem się ze wszystkich sił wspierać trenera Piotra Kobiereckiego. Uważam, że nasza współpraca dobrze się układała. Wiemy, jakie niedawno nastąpiły decyzje - drogi Legii i Kobiereckiego się rozeszły.

Otrzymałem konkretną propozycję, nad którą nie zastanawiałem się zbyt długo. Doszliśmy do porozumienia. Jestem w miejscu, w którym chciałem być. Zależało mi na byciu trenerem prowadzącym. Już wcześniej wspominałem, że to dla mnie niesamowite wyzwanie. Cieszę się, że klub mi zaufał, a ja mogę się spełniać w tej roli i pomagać wchodzić zawodnikom na wyższy poziom, w seniorski futbol. Mam nadzieję, że z moją pomocą – i z pomocą sztabu, z którym się obecnie docieramy – pomożemy chłopakom stać się lepszymi piłkarzami. Będziemy pracować na to każdego dnia.

Czy spodziewał się pan, że zostanie pierwszym trenerem rezerw?

- Nie spodziewałem się, że już od nowego sezonu będę prowadził drugi zespół, ale przygotowywałem się do tej roli sześć lat, pracując w akademii z zawodnikami w różnym wieku, żeby teraz być gotowym. Oczywiście, każdy ma swoje ambicje. Tak jak powiedziałem wcześniej, chciałem być trenerem prowadzącym, aby się realizować. Świadomie skorzystałem z propozycji, którą przedstawiła Legia.

Rozmawiał pan w ostatnim czasie z trenerem Kobiereckim?

- Oczywiście,  spotkaliśmy się z Piotrkiem, który przekazał mi wiadomość o swoim odejściu. Poruszyliśmy różne kwestie.  Nasza współpraca układała się dobrze. Mieliśmy podzielone zadania w sztabie. Wiedziałem, co mam robić, co do mnie należało.

Jeżeli już dochodzi do takiej sytuacji – i dzieje się ona zwłaszcza w akademii – to sądzę, że w takim wypadku jest to naturalne, iż drugi trener przejmuje drużynę.

Obejmuje pan drużynę, zawodników, których dobrze zna. Ale z drugiej strony z Łazienkowską pożegnało się kilku piłkarzy.

- Tak, obecny zespół jest zupełnie inny od tego z zeszłego sezonu. Wtedy mieliśmy zdecydowanie inne cele. Powiem szczerze - drużyna z poprzednich rozgrywek była bardzo doświadczona. Mogliśmy korzystać  m.in. z Ivana Obradovicia. Grał na bardzo wysokim poziomie, w europejskich pucharach i reprezentacji Serbii. Pojawiło się też paru graczy, którzy już wcześniej grali w III lidze.

Teraz są zupełnie inne cele. Jest młody zespół. Mamy za zadanie ogrywać i wprowadzać zawodników do seniorskiego futbolu. Na pewno przed nami dużo pracy.  Bardzo dużo pomagali nam piłkarze z pierwszego zespołu. Mieliśmy naprawdę mocny skład w spotkaniach ligowych. Praktycznie co mecz z „jedynki” schodziło 3-5 zawodników, czasami była to większa liczba. Zdarzały się spotkania, w których na murawie było 8-9 graczy trenujących na co dzień pod wodzą trenera Aleksandara Vukovicia (np. rywalizacja z Bronią w Radomiu – red.). Bardzo nam to pomagało i miało to wpływ na niezłe wyniki w lidze.

W tym momencie obecna drużyna musi udźwignąć ciężar. Czeka nas ciężka praca, trudna runda, przede wszystkim na początku rozgrywek. Jestem przekonany, że czas będzie działał na naszą korzyść.  Oprócz Obradovicia, z zespołem pożegnał się też doświadczony – ze względu na staż w Legii, w rezerwach - Kamil Orlik, który dawał sporo jakości. Może Mikołaj Neuman, który także opuścił Łazienkowską, nie grał tak dużo, lecz również swoje wnosił. Podejmując  się pracy pierwszego trenera w „dwójce” wiedziałem, na co się piszę.  Chcemy wprowadzać zawodników na poziom seniorski, żeby potrafili rywalizować z czołowymi drużynami z III ligi.

Poza ogrywaniem piłkarzy, klub postawił także cele w postaci zajęcia np. miejsca w czołowej piątce, ósemce?

- Nie mamy celów związanych z miejscem w tabeli. Naszym priorytetem jest rozwój zawodników , po to, aby mogli spokojnie wejść do pierwszego zespołu. Mamy świetny przykład  Michała Karbownika, który przeszedł wszystkie szczeble akademii i odgrywa ważną rolę w pierwszym zespole. Wiem ile pracy włożyli wszyscy trenerzy w akademii, aby Michał był wyposażony w obecne atrybuty. Musimy działać, żeby kolejni  trafiali do „jedynki” i dawali jakość. To powinno inspirować  zawodników oraz trenerów. Warto wymienić tutaj Macieja Rosołka, powoli do ekstraklasy wchodzi Radek Cielemęcki , Szymon Włodarczyk, Ariel Mosór, Mateusz Grudziński, a w kręgu zainteresowań jest jeszcze kilku graczy.  Zależy nam na tym, aby młodzież była  gotowa spełniać oczekiwania pierwszego trenera.

Powiem raz jeszcze – naszym nadrzędnym celem jest rozwój, a nie wynik sportowy. Choć zdajemy sobie sprawę, że rezultat jest nieodzownym elementem w piłce nożnej.  Najważniejsze jest dla nas wprowadzanie chłopaków na wyższy pułap. Będziemy pracować nad mentalnością zawodników, intensywnością oraz fizycznością. I przede wszystkim rozumieniem gry, aby piłkarze wiedzieli co, i w którym momencie, należy robić na murawie. Generalnie chodzi o założenia i taktykę, którą określimy.

Jeśli chodzi o personalia, to aktualny skład będzie słabszy niż w tamtym sezonie?

- Powiem inaczej. W tym momencie dysponujemy inną kadrą: zdecydowanie młodszą i mniej doświadczoną. Byłbym daleki od porównań typu: lepszy, gorszy skład. Będziemy pracować  na treningach, aby efekty wspólnej pracy były widoczne na boisku. W mojej opinii z zespołem z poprzedniego sezonu można było powalczyć o awans do II ligi, co było celem.  Drużyna była odpowiednio zbilansowana. Pojawiły się także ciekawe transfery. Trafili do nas m.in. Damian Warchoł i Toni Segura, z wypożyczenia wrócił Łukasz  Zjawiński. W tym momencie w składzie znajdują się utalentowani gracze, którzy nie mają jeszcze tyle doświadczenia i potrzebują czasu. Trzeba nad nimi pracować, bo to bardzo dobry materiał na dobrych piłkarzy. Musimy być cierpliwi, aby zawodnicy dojrzeli i zaadoptowali się do warunków gry w III lidze. 

Mógłby pan rozwinąć kwestię zmiany sposobu grania?

- Od szefostwa klubu płynie jasny przekaz. Mamy uczyć zawodników gry w piłkę, kontrolować mecz poprzez utrzymanie piłki oraz budowanie ataków. Jestem zwolennikiem takiego stylu grania.

Treningi wyglądają obiecująco, jesteśmy bardzo zadowoleni na te chwilę. W sobotę zagraliśmy sparing z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i otrzymamy materiał do analizy, obserwacji i będziemy dalej działać. Mamy jasny i klarowny przekaz dla zawodników: nasza gra ma być poukładana. Mamy dominować w spotkaniu, utrzymywać się przy piłce i stwarzać sytuacje w ofensywie. Oczywiście - przytrafią się pewnie mecze, w których będziemy skupiać się bardziej na obronie. Ale to też sposób na to, aby kontrolować wynik spotkania i grę przeciwnika.

Będzie chciał pan przetestować nową formację? Półtora roku temu – pracując z Markiem Saganowski w CLJ – przeszliście na ustawienie z trójką stoperów. Zapowiadało się świetnie, ale po przejściu Radosława Cielemęckiego do rezerw – który robił różnicę i był nie do zatrzymania w nowym systemie - nie było już tak kolorowo. W efekcie wrócił pan do gry z czwórką z tyłu.

- W tamtym momencie podjęliśmy decyzje, że taka forma ustawienia będzie odpowiednia dla tego zespołu. Obecnie mamy inny pomysł na zespół i będziemy wcielać go w życie. Co by nie mówić – to trudny temat. Wiemy jak funkcjonują rezerwy. Pracujemy z daną grupą zawodników, ale może być moment, w którym na mecz z „jedynki” do „dwójki” zejdzie kilku graczy i taktyka może ulec zmianie. Jeśli trener Aleksandar Vuković „przekaże” nam 3-4 piłkarzy z pierwszej drużyny, to dostosujemy się do możliwości kadrowych.  Będziemy się starali być bardzo elastyczni w tym, co robimy. I w ten sposób musimy funkcjonować. Jeżeli większość meczów będziemy grać zawodnikami z drugiego zespołu, to wydaje mi się, że będzie to dla nas łatwiejsze, i będziemy mogli realizować to, co chcemy. Natomiast przy zejściach większej liczby piłkarzy z „jedynki”, będziemy musieli podporządkować się temu, co próbuje robić trener Vuković w pierwszej drużynie. Dla nich będzie to też bardzo naturalne.

Trudno jest w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, właśnie z tej przyczyny. Choć może być też taka sytuacja, że trener będzie żonglował zawodnikami ze względu na większą liczbę meczów. Miejmy nadzieję, że stołeczny zespół awansuje do fazy grupowej europejskich pucharów. W takim wypadku szkoleniowiec będzie pewnie rotował składem, więc będziemy musieli grać zawodnikami trenującymi na co dzień w rezerwach. Wówczas może być to bardziej widoczne na tym materiale, na którym po prostu pracujemy.

Obserwował pan piłkarzy Legii, którzy w ostatnim sezonie grali na wypożyczeniach.  Jest szansa, że niektórzy wzmocnią rezerwy?

- Rozmawialiśmy o wypożyczonych zawodnikach, mieliśmy w klubie wewnętrzne spotkanie. Nie jest wykluczone, że ktoś do nas trafi. Okienko transferowe trwa długo, będziemy monitorować sytuację kadrową.

Wszyscy – jako klub, jako Legia II – chcielibyśmy mieć silny zespół, który stworzy niezłe środowisko w treningach i meczach, do rozwoju zawodników. Wydaje mi się, że w tym roku III liga będzie bardzo mocna. Chcemy być młodą, głodną drużyną, która pragnie grać z każdym otwartą i dobrą piłkę.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.