Trzej przyjaciele z boiska?

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

30.03.2019 10:30

(akt. 30.03.2019 10:48)

W Krakowie na jednej murawie staną Ricardo Sa Pinto, Marko Vesović i Vukan Savicević. Trzej przyjaciele z boiska? Na pewno trzej ludzie, którzy spotkali się ponad pięć lat temu w Belgradzie i ugrali dla Crvenej zvezdy wicemistrzostwo Serbii. Teraz w Ekstraklasie pojawi się również barykada, która oddzieli m.in. dwóch Czarnogórców.

fot: Piotr Kucza/FotoPyk

Ricardo Sa Pinto był trenerem Crvenej zvezdy Belgrad krótko, bo przez trzy miesiące. Portugalczyk poprowadził serbski zespół w jedenastu spotkaniach kończących sezon 2012/2013. "Czerwona Gwiazda" skończyła wtedy sezon na drugim miejscu w tabeli. - Biorąc pod uwagę warunki pracy i sytuacje finansową, myślę że osiągnęliśmy dobre wyniki. Nie wybierałem zawodników do drużyny, lecz pracowałem z tymi, których zastałem po zatrudnieniu w klubie - mówił szkoleniowiec pod koniec rozgrywek. W tej grupie było trzech graczy, którzy ponad pięć lat później spotkali się w Ekstraklasie: Marko Vesović, Filip Mladenović oraz Vukan Savicević

Najczęściej na boisku pojawiał się były i obecny piłkarz prowadzony przez Sa Pinto, Vesović. Reprezentant Czarnogóry spędził na boisku 773 minuty w dziewięciu spotkaniach. Mladenović na początku kadencji Portugalczyka występował regularnie, lecz z czasem jego rola została zmarginalizowana. Łącznie uzbierał 462 minuty w ośmiu meczach. Przyszłość pokazała, że obu panom nie było po drodze, gdyż Serb szybko odszedł ze Standardu Liege, gdy pojawił się w nim Sa Pinto. W innej sytuacji był młodszy rodak aktualnego legionisty. Savicević krok po kroku wchodził do ekipy „Gwiazdy”. Portugalski szkoleniowiec dał mu cztery szanse i pozwolił pokazać się na murawie przez 132 minuty. - Doskonale pamiętam Savicevicia z czasów pracy w Crvenej - wspominał w piątek Sa Pinto. W niedzielę obaj panowie spotkają się po przeciwnych stronach barykady. Czarnogórzec trafił zimą do Wisły Kraków ze Slovana Bratysława, w którym występował od 2015 roku. Gra na Słowacji była poniekąd pokłosiem rozczarowań w stolicy Serbii. Pomocnik nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Gdyby było inaczej, inny byłby kierunek transferu. 

Savicević największą szansę od Sa Pinto otrzymał w ostatnim meczu sezonu. Crvena była po dwóch porażkach, nie miała już szansy na mistrzostwo, które zdobył Partizan. Portugalczyk postanowił przetestować przeciwko Vojvodinie Nowy Sad belgradzką młodzież, choć był za to krytykowany przez media, a także osoby związane z klubem. - Dla zawodników to mecz, w którym mogą udowodnić, że zasługują na grę w drużynie i pokazać, że są naszą przyszłością. Musimy znać potencjał klubu nie mając środków finansowych na to, czego moglibyśmy chcieć - twierdził przed meczem Sa Pinto. - Jesteśmy młodzi, ale i pewni że pokażemy się na boisku w odpowiednim świetle - dodawał Savicević. W ostatnim meczu przed wyjazdem zawodników na wakacje, "Gwiazda" przegrała 0:3. Czarnogórzec zagrał przez 90 minut, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił. Ciekawostką może być fakt, że małą cegiełkę do ogrania Crvenej dołożył późniejszy zawodnik Legii, Stojan Vranjes. Bośniak wszedł na boisko w 84. minucie za Nebojsę Kosovicia

- Rywale grali w najsilniejszym składzie, a my mieliśmy za sobą dwa wspólne treningi. Na boisku daliśmy z siebie wszystko. Nie mogę być zły na trenera, że wrzucił nas na głęboką wodę. Młodzież musi się cieszyć, jeśli kosztuje najwyższej klasy rozgrywkowej. Trener Sa Pinto pomógł nam i mam nadzieję, że będzie z nas korzystał jak najczęściej - mówił po meczu Savicević. Gdy Portugalczyka nie było już w Belgradzie, jednokrotny reprezentant Czarnogóry sugerował, że mógłby dostawać nieco więcej szans. Ostatecznie rok później pomocnik grał więcej i pomógł w zdobyciu mistrzostwa Serbii. Łącznie gracz urodzony w Belgradzie rozegrał dla Crvenej 51 meczów, w których strzelił sześć goli i miał dwie asysty. Dla porównania, przez ostatnie 3,5 sezonu na Słowacji, 25-latek zdobył dwanaście bramek i miał dziewięć asysty w 111 spotkaniach, lecz na boisku spędził ponad trzy razy więcej czasu (6427 minut).

Polskie spotkanie:

fot: crvenazvezdafk.comMecz z Legią będzie dla Savicevicia okazją do spotkania z Sa Pinto, jak i Vesoviciem. - Moim zdaniem to najlepszy czarnogórski obrońca. Świetnie spisuje się też na skrzydle. Jesteśmy w kontakcie. Pisałem do niego, gdy zostałem zawodnikiem Wisły, ale w Polsce jeszcze się nie spotkaliśmy - mówi aktualny zawodnik Wisły o legioniście. Czarnogórzec wyraził też na łamach "Sportu" zdanie na temat szkoleniowca. - Sa Pinto to dobry trener, choć może nieco emocjonalny. Fajnie będzie zobaczyć się w niedzielę - stwierdził 25-latek.                             fot: crvenazvezdafk.com

Do tej pory, Savicević rozegrał w barwach Wisły trzy spotkania. W dwóch ostatnich, gdy "Biała Gwiazda" pokonała 6:2 Koronę i 3:2 Cracovię, Czarnogórzec wychodził na murawę w podstawowym składzie. W Kielcach zdobył też pierwszą bramkę w Ekstraklasie (na 4:2). Gracz z Bałkanów w trzech meczach Ekstraklasy występuje ze skutecznością wszystkich akcji na poziomie 61,6%. Można również dostrzec, że na czternaście dryblingów, dziesięć z nich było skutecznych. 25-latek wygrywa również średnio 48,5% pojedynków w każdym spotkaniu, ale notuje przynajmniej dwanaście strat/90 minut.                                                                            

W tym sezonie Sa Pinto dwukrotnie mierzył się z drużyną swojego byłego piłkarza (Mladenović). Za każdym razem padał bezbramkowy remis. W niedzielę odsłona trzecia rywalizacji. Tym razem po przeciwnej stronie barykady stanie Savicević. Początek spotkania Wisły z Legią o godzinie 18:00. Relacja na Legia.Net.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.