Domyślne zdjęcie Legia.Net

Urban podzieli losy Zielińskiego i Wdowczyka?

Piotr Szydłowski

Źródło: Legia.Net

22.12.2009 09:39

(akt. 16.12.2018 17:54)

Runda jesienna bieżącego sezonu była kolejną, podczas której wokół Legii pojawił się temat zmiany trenera pierwszej drużyny. Jeden z najtrudniejszych okresów dla <strong>Jana Urbana </strong>miał miejsce po porażce 0:2 w Białymstoku z Jagiellonią, gdy po 9-ciu kolejkach "Wojskowi" tracili aż 8 punktów do lidera. Działacze z Łazienkowskiej jednak konsekwentnie zaznaczali, że z jakimikolwiek ocenami wstrzymają się do końca rundy.
Co prawda runda się skończyła, a w mediach nie ukazały się przemyślenia żadnego z włodarzy stołecznego klubu, lecz wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczą o bezpieczeństwie posady trenera Urbana przed wiosenną częścią rozgrywek. O wstrzemięźliwości działaczy w kwestii zmiany szkoleniowca, zadecydował między innymi brak spektakularnych wpadek zespołu po meczu w Białymstoku. Porażka z "Jagą" była bowiem dla "Wojskowych" punktem krytycznym jesieni. Po ostatnim meczu 47-letni szkoleniowiec przyznał, że jeśli chodzi o grę, była to najgorsza runda od kiedy prowadzi stołeczny zespół.

Jan Urban uratował stanowisko przy Łazienkowskiej i w styczniu rozpocznie przygotowania do szóstej z kolei rundy w roli szkoleniowca Legii Warszawa. Stanie się tak niewątpliwie ku niezadowoleniu zwolenników reform w sztabie szkoleniowym zespołu. Aby nie skłamać, należy przyznać, że głosów owych przeciwników nie brakowało w ostatnich miesiącach zarówno na trybunach podczas meczów przy Łazienkowskiej, jak i na legijnych forach internetowych. Analizując jednak przeszło 5,5 roku "polityki trenerskiej" Legii od momentu przejęcia przez Grupę ITI, trudno było się spodziewać w ostatnich tygodniach jakichkolwiek ruchów działaczy w kwestii zmiany szkoleniowca.

Saper Kubicki

Obecny inwestor, kupując klub w kwietniu 2004 roku zastał drużynę "Wojskowych" prowadzoną przez Dariusza Kubickiego. Ówczesnej wiosny Legia kroczyła w lidze od zwycięstwa do zwycięstwa, rozgrywając niewątpliwie jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą rundę ostatnich lat. Niestety wiosenny bilans jedenastu zwycięstw, jednego remisu i wyjazdowej porażki z Wisłą Kraków, nie wystarczył na przegonienie dysponującej najlepszymi piłkarzami w kraju drużyny Henryka Kasperczaka. Kubicki w swoim pierwszym sezonie drugiego podejścia do roli trenera Legii, zdobył więc wicemistrzostwo. Wokół klubu krążyły już jednak głosy mówiące o tym, że "Kuba" nie jest faworytem działaczy.

Pogłoski te potwierdziły się po wznowieniu rywalizacji ligowej w sezonie 2004/05. Drużyna po sześciu pierwszych kolejkach miała na koncie 4 zwycięstwa i 2 remisy, ale o zwolnieniu szkoleniowca ostatecznie zadecydowało wyeliminowanie zespołu z Pucharu UEFA po meczach z Austrią Wiedeń (późniejszy ćwierćfinalista tamtej edycji pucharu). Trudno oprzeć się więc wrażeniu, że Kubicki niczym saper, w opinii działaczy Legii mógł się pomylić tylko raz.

Chovanec, Wdowczyk... Zieliński

Październik 2004 roku stał w Legii pod znakiem kompletnie nieudanej próby zastąpienia "Kuby" byłym trenerem Sparty Praga oraz reprezentacji Czech, Josefem Chovanecem. Uznany szkoleniowiec rozmawiał z Mariuszem Walterem i ś.p. Janem Wejchertem już przy okazji meczu Legii w Wiedniu. Gdy przyszło negocjować szczegóły współpracy, okazało się jednak, że Czech miał odmienne oczekiwania od właścicieli klubu z Łazienkowskiej. Warto dodać, że nie chodziło o kwestie wynagrodzenia.

Kolejną opcją był perspektywiczny Dariusz Wdowczyk. Były szkoleniowiec Polonii Warszawa, z którą zdobył mistrzostwo Polski w 2000 roku, z uwagi na możliwość prowadzenia Legii rozwiązał nawet swój kontrakt z drugoligową Koronie Kielce. Na jego nieszczęście, Legia się rozmyśliła i Wdowczyk został na przysłowiowym lodzie. W grudniu włodarze Legii ogłosili, że funkcję trenera pierwszej drużyny powierzają Jackowi Zielińskiemu, który pełnił tą rolę tymczasowo już od momentu zwolnienia Kubickiego.

Niestety pomimo wzorowych opinii wystawianych Zielińskiemu, jako kandydatowi na wyśmienitego trenera, wyniki oraz gra Legii pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Według wypowiedzi zawodników i szkoleniowca, do dobrej gry "Wojskowym" brakowało tylko przełamania. To, mimo wyczekiwania z meczu na mecz nigdy nie przyszło. I tak, sezon, w którym Legia grała pod wodzą "Zielka" w 20 z 26 meczów zaowocował trzecim miejscem i piętnastoma punktami straty do mistrza Polski.

Czyste kartki Wdowczyka

Pomimo seryjnych rozczarowań odnośnie postawy drużyny, klub nie zdecydował się po sezonie na żadne ruchy. Deklaracje wiary i zaufania byłemu, znakomitemu stoperowi "Wojskowych" zostały więc podtrzymane. Zdanie przy Łazienkowskiej zmieniono dopiero po pięciu pierwszych kolejkach sezonu 2005/06 (zwycięstwo, 3 remisy i porażka) oraz wyeliminowaniu drużyny z Pucharu UEFA po konfrontacji z zupełnie przeciętnym FC Zurych.

W trakcie przerwy reprezentacyjnej Jacek Zieliński został odwołany z funkcji trenera pierwszej drużyny, a angażu w Legii doczekał się w końcu Wdowczyk. Były obrońca "Wojskowych" na wejściu powiedział, że wszyscy piłkarze mają u niego czyste konto, a w zespół wyraźnie wstąpił nowy duch. Niewątpliwie zdołowana drużyna, złożona z mocno krytykowanych wcześniej piłkarzy zaczęła grać bardzo przyzwoicie pod względem stylu, jak i skuteczności. Kapitał jesienny w połączeniu z solidną, choć nierzadko szczęśliwą grą wiosną, zaowocował upragnionym mistrzostwem kraju.

Latem właściciele Legii uwierzyli w metody Wdowczyka na tyle, że nie żałowano pieniędzy na wzmocnienia. Niestety transfery zagranicznych graczy okazały się dość pechowe, a w zespole zepsuła się atmosfera i wyniki. Drużyna odpadła najpierw z walki o Ligę Mistrzów, a potem szybko z Pucharu UEFA. Jakby tego było mało, w Pucharze Polski dla mistrza kraju zbyt wymagającą ekipą okazała się najsłabsza w III lidze Stal Sanok. Pomimo, że wyniki w lidze również pozostawiały wiele do życzenia, przy Łazienkowskiej podkreślano pełne zaufanie władz klubu dla szkoleniowca. Na dowód tego, zimą Legia kupiła trenerowi do drużyny za duże pieniądze Bartłomieja Grzelaka, a także Piotra Bronowickiego. Pierwszy miał sprawić, że Legia stanie się silniejsza w ataku, a drugi miał rozwiązać problem deficytu waleczności w zespole.

Strażak "Jacek 3:0 Zieliński"

Niestety słabej postawy Legii nie polepszył ani "Grzelu", ani "Skuter". Nie pomógł również zatrudniony w Legii Ryszard Szul, który miał być lekiem na rzekome złe przygotowanie fizyczne zespołu, będące z kolei rzekomym powodem niepowodzeń drużyny. Skończyło się na tym, że w kwietniu, po porażce w Zabrzu ze słabiutkim Górnikiem, władze Legii zmieniły zdanie odnośnie perspektyw dalszego prowadzenia drużyny przez Wdowczyka. Rolę trenera, w charakterze szansy dostał wówczas znowu Zieliński. Po pierwszych trzech meczach mówiło się o nim nawet "Jacek 3:0 Zieliński" z uwagi na kolejne zwycięstwa w tym rozmiarze. W sumie z dziesięciu meczów "Zielek" wygrał 7 i przegrał 3, co wywoływało mieszane uczucia. Sezon już wcześniej był jednak stracony i Legia zakończyła rozgrywki na 3. miejscu z dziesięcioma punktami straty do mistrza, a z Zielińskim się pożegnano.

Błądzenie po hiszpańsku

Podczas przerwy międzysezonowej działacze pozostali przy idei hiszpańskiej, która pojawiła się w Legii kilka miesięcy wcześniej, wraz z zaangażowaniem Mirosława Trzeciaka w roli dyrektora ds. rozwoju sportowego. "Franek" przekonał władze klubu do zatrudnienia Jana Urbana, któremu prasa od miesięcy poświęcała sporo uwagi.

Urban początkowo wprowadził do zespołu dużo optymizmu i świeżości. Drużyna rozpoczęła ligowy sezon imponującą serią zwycięstw, po której przyszły jednak słabsze chwile. Do tych, w trakcie ostatnich rund i lat wiele osób niestety zdążyła się już przyzwyczaić w przypadku Legii. Przez 2,5 sezonu trener Urban dwukrotnie zakończył sezon w roli wicemistrza kraju, w obu przypadkach podkreślając wyraźnie, że na więcej nie pozwalały braki kadrowe, których mniej ma zarówno Wisła, jak i Lech. Z kolei nadzieje na zwycięstwa w Europie zostały zażegnane konfrontacjami ze znajdującym się w kryzysie FK Moskwa oraz z Broendby Kopenhaga.

Wyłączając przypadek Dariusza Kubickiego, który w Legii był przeznaczony "do odstrzału", przez ostatnie 5 lat Legia pozostaje wierna wizerunkowi klubu, który nie ma nic wspólnego z popularną i mającą negatywne znaczenie w mediach "karuzelą trenerską". Tymczasem trudno wymienić choćby 2-3 na prawdę dobre mecze "Wojskowych" z rzędu na przestrzeni ostatnich kilku rund. Jednocześnie, zarówno przetrzymywanie na stanowisku trenera Jacka Zielińskiego, jak i Dariusza Wdowczyka nie przyniosło Legii nic poza straconymi szansami. Czy tendencję tą przełamie przy Łazienkowskiej trener Jan Urban? Trudno oprzeć się wrażeniu, że przyszłoroczna wiosna może być ku temu przysłowiowym "ostatnim dzwonkiem". Słuszność, lub niesłuszność wiary władz Legii w swojego pracownika, jak zwykle zweryfikuje czas. Niestety, obecna sytuacja przypomina smutny i powielany już przy Łazienkowskiej scenariusz z przeszłości.

 

 Trener meczezwycięstwa
remisy
porażki
średnia pkt./mecz
 Dariusz Kubicki (II podejście)3222
8
2
2,31
 Jacek Zieliński (II podejście)
10
7
0
3
2,1
 Jan Urban 7748
15
14
2,06
 Dariusz Wdowczyk
4528
7
10
2,02
 Jacek Zieliński (I podejście)
25
10
9
6
1,56

 

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.