UYL: Legia - Breidablik 0:0 - Gramy dalej!
17.10.2017 17:30
Relacja tekstowa „na żywo”
Mistrzowie Polski do spotkania z Breidablikem przystępowali z komfortową przewagą z Kopavogur, gdzie legioniści ograli rywali 3:1. Wtedy dwie bramki zdobył Kacper Wełniak, a jedno trafienie zanotował Mikołaj Neuman. Trener Piotr Kobierecki zdecydował się na jedną roszadę w porównaniu z premierową konfrontacją. Miejsce w zestawieniu stracił Mateusz Praszelik, a w środku pola zameldował się Sebastian Szymański, którego na Islandii nie było. Sam „Praszel” jednak szybko zameldował się na murawie, gdyż już w 22. minucie musiał zastąpić kontuzjowanego Aleksandra Wańka.
Warszawiacy na początku postawili na wysoką intensywność i agresywny, wysoki pressing. To sprawiało, że Legia często gościła na połowie gości. Rywale zdecydowali się na system ofensywniejszy niż na własnym terenie. W taktyce 3-5-2 goście decydowali się na zagęszczanie środka pola i między innymi z tego korzystali „Wojskowi” szukający gry na skrzydłach. Piłkarze Palla Einarssona liczyli także na stałe fragmenty gry. Gdy brakowało strzału, regularnie kontrowali gospodarze. W 10. minucie przed szansą stanął Miłosz Szczepański, który otrzymał piłkę po szybkiej wymianie w środku pola. Pomocnik trenujący z pierwszym zespołem przegrał jednak pojedynek z Patrikiem Gunnarssonem. Legioniści przeważali, choć mieli kłopoty z dostarczeniem futbolówki w pole karne rywali. Podobnie było z graczami Breidabliku, którzy szukali szansy po strzałach z dystansu. Najbliżej był Kolbeinn Thordarson, ale pomocnik, którego obserwuje Legia nie trafił do siatki. Wysiłek w obronę uderzenia musiał jednak włożyć Mateusz Kochalski, który sparował piłkę na rzut rożny.
Legionistów zagrzewała do walki obecność prawie dwóch tysięcy kibiców, którzy zasiedli na trybunie wschodniej oraz północnej, skąd prowadzony był doping. Spotkanie oglądał również m.in. trener Romeo Jozak ze swoim sztabem. Chorwat po raz pierwszy pojawił się na meczu młodzieżowców. Ekipa z Islandii bazowała na atakach konstruowanych przez Thordarsona oraz posiadającego świetne warunki fizyczne kapitana, Willuma Willumssona, który najprawdopodobniej wkrótce trafi do Celtiku Glasgow. Drużynie Kobiereckiego brakowało skuteczności, co dobitnie pokazała sytuacja z 38. minuty. Michał Król popędził prawą flanką, idealnie dograł do Michała Górala, lecz ten w stuprocentowej okazji posłał futbolówkę nad poprzeczką. Uderzenie z dziesięciu metrów nie dało efektów. Podobnie do pierwszej, bezbramkowej połowy, wyglądała druga odsłona.
Islandzki zespół w drugiej połowie kreował sobie lepsze okazje. Przyjezdni byli także groźniejsi po stałych fragmentach gry. Breidablik był bliski gola w 50. minucie, gdy Thordarsson zacentował w pole karne a David Ingvarsson huknął głową pod poprzeczkę. Na posterunku był jednak Kochalski. Legioniści sprawiali wrażenie delikatnie oszołomionych, przez co mieli problemy ze stwarzaniem sobie okazji pod bramką Gunnarssona. Nieliczne uderzenia na ogół szybowały obok bramki. Goście pokazywali, że ich postawa w pierwszej połowie spotkania w Kopavogur, gdy wygrali ją 1:0, nie była przypadkowa. W ostatnich 20 minutach tamtej konfrontacji, Islandczykom brakowało sił. W Warszawie do końca próbowali strzelić choćby honorowego gola.
Być może Breidablik dopiąłby celu, lecz stołeczna defensywa była skuteczna. Swoją cegiełkę dokładał również Szymański mający więcej defensywny zadań. Goście jednak na tym nie poprzestawali. Po jednym z dośrodkowań, piłka przetoczyła się po poprzeczce. W konstrukcję bramki trafił też w doliczonym czasie gry Hilmar McShane, przed którego próbą dobrą interwencją w sytuacji sam na sam popisał się Kochalski. Gol również był, ale nieuznany, bo strzelony z pozycji spalonej. Legia nie mogła w tym czasie wstrzelić się w bramkę i spotkanie skończyło się bezpiecznym, choć nudnym bezbramkowym remisem.
Legia do dalszej fazy jednak awansowała. Mistrzów Polski czeka teraz zadanie znacznie trudniejsze, gdyż przyjdzie im się zmierzyć z Ajaksem Amsterdam, którego znakiem rozpoznawczym jest szkolenie młodzieży. Holendrzy w pierwszym spotkaniu z Hammarby wygrali 4:0, a po pierwszej połowie rewanżu prowadzili 1:0 po trafieniu Saku Ylatupy.
Autor: Piotr Kamieniecki
Legia - Breidablik 0:0
Żółte kartki: Invarsson, Thordarsson, Ingimarsson - Olejarka, Bondarenko
Legia: Kochalski - Król, Bondarenko, Żyro, Olszewski - Szymański, Waniek (21' Praszelik; 73' Olejarka), Szczepański - Neuman (64' Szwed), Góral, Orlik
Breidablik: P. Gunnarson - G. Stefansson, Adalsteinsson, Ingimarsson, J. Stefansson (90' Strange) - Thordarsson (90' McShane), W. Wilumsson, B. Wilumsson - G. Gunnarsson, Sigurdasson, Ingvarsson
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.