News: Wojciech Kowalczyk: Cień nadziei na awans jest

Wojciech Kowalczyk: Na Euro brakowało Michała Żewłakowa

Marcin Szymczyk

Źródło: AS Info

25.06.2012 12:01

(akt. 04.01.2019 12:18)

- Po Smudzie nic nie zostało, i trzeba to jasno powiedzieć. Słyszymy, że przygotował podkład pod eliminacje do mistrzostw świata, ale ja nie chciałbym oglądać jesienią tej jedenastki, bo wiemy, czym to grozi. Smuda wie, że trudno będzie mu się wytłumaczyć z tego, jak przygotował drużynę i dlaczego osiągnął tak słaby wynik - ocenia były piłkarz Legii Wojciech Kowalczyk.

Smuda powiedział w jednym z wywiadów, że "niczego nie spieprzył". 


- To jest gość, który przy obejmowaniu kadry obiecywał, że nie będzie grał do tyłu, tylko będzie stawiał na ofensywny futbol, bo on inaczej nie potrafi. Tymczasem w meczu z Rosją, a przede wszystkim w spotkaniu o wszystko z Czechami, w którym musieliśmy zaatakować, wystawił siedmiu defensywnych piłkarzy. Kiedyś Janusz Wójcik zrobił podobną rzecz w Londynie (w meczu eliminacji Euro 2000 Polacy przegrali na Wembley 1:3 - przyp. red.) i jest krytykowany za to praktycznie do tej pory. Smuda w dwóch ostatnich meczach pokazał, jaki jest odważny i jak to ofensywnie ustawił drużynę. Może wiedział o tym, że słabo przygotował swoich zawodników i stąd ten pomysł na bronienie z Czechami. To była kompromitacja polskiej piłki. Graliśmy w najsłabszej grupie, co zawsze będę podkreślał. Poza tym mieliśmy za sobą fantastycznych kibiców, fantastyczny doping, i co z tego? Niestety nasz trener zdążył przez miesiąc zepsuć nawet trójkę z Dortmundu, która w końcówce sezonu sięgnęła po mistrzostwo i Puchar Niemiec w fenomenalnym stylu. 

Słaby występ na Euro to tylko wina Smudy czy jednak piłkarze też mają dużo na sumieniu?


- Kilku zawodników po prostu nie nadawało się do tej kadry, jeszcze na długo przed turniejem. Obraniak, który miał być naszym reżyserem, a okazał się najsłabszy z Polaków. Boenisch z kolei w ogóle nie powinien być brany pod uwagę, jeżeli chodzi o powołanie nawet do tej szerokiej kadry, a zagrał we wszystkich spotkaniach. Można być też zawiedzionym piłkarzami Borussii, bo tylko urywki dobrej gry Roberta Lewandowskiego czy Jakuba Błaszczykowskiego to zdecydowanie za mało. Łukasz Piszczek nie miał ich w ogóle, w każdym z tych trzech spotkań był niemiłosiernie ogrywany. Zresztą reprezentacja Polski to w ogóle nie była drużyna. 


Czyli jednak głównym winowajcą jest Smuda?


- Do piłkarzy też można mieć pretensje, ale największe zastrzeżenia mam do tego, że żaden z nich nie był w stanie powiedzieć, że zawalili Euro, bo zostali źle przygotowani. Jednak największe pretensje trzeba mieć oczywiście do sztabu szkoleniowego. Na tle innych piłkarzy z naszej grupy, Polacy wyglądali bardzo słabo pod względem fizycznym. Gdy patrzyłem na obrazki ze zgrupowania w Austrii, gdzie widziałem te gumy, które piłkarze zakładali na nogi, i żelastwo, które ciągali po murawie, i później widziałem ich w meczach na mistrzostwach Europy, to miałem wrażenie, że oni dalej biegają z tym sprzętem. Po Smudzie nic nie zostało, i trzeba to jasno powiedzieć. Słyszymy, że przygotował podkład pod eliminacje do mistrzostw świata, ale ja nie chciałbym oglądać jesienią tej jedenastki, bo wiemy, czym to grozi. W kwalifikacjach do mundialu naszymi rywalami będzie Czarnogóra, Ukraina czy Anglia. A kto widział niedawny mecz tych dwóch ostatnich drużyn, ten doskonale zdaje sobie sprawę, na jaki poziom trzeba się wznieść, żeby z tej grupy awansować. Dlatego w składzie reprezentacji musi nastąpić sporo zmian. Przede wszystkim trzeba poszukać takich zawodników, którzy coś dadzą, a nie tylko będą uczestniczyli w meczach o punkty. 


Kogo ma pan na myśli?


- Zawsze mówi się, że brakuje nam rozgrywającego. A tymczasem Radosław Majewski miał bardzo dobrą końcówkę sezonu na zapleczu Premier League. To jest zawodnik, który ma wizję gry, może zagrać prostopadłą piłkę. Tego bardzo nam brakowało na tym turnieju, bo Lewandowski nie dostawał podań od Obraniaka, który się do tej roli po prostu nie nadaje. Nie rozumiem też, dlaczego nie został powtórzony wariant z Legii Warszawa. Zanim Maciek Rybus odszedł do Tereka Grozny, bardzo dobrze rozumiał się z Jakubem Wawrzyniakiem. Oczywiście wszyscy wiemy, że Wawrzyniak popełnia błędy, ale tych błędów nie ustrzegł się też Boenisch, który poza tym praktycznie nie grał do przodu. Mieliśmy dwójkę z Legii, która pokazała się z jak najlepszej strony w europejskich pucharach. Smuda nie wziął jednak tego pod uwagę, a to mogłaby być dobra opcja. Para Murawski - Polanski nigdy w życiu nie może już ze sobą grać. Obaj są stworzeni jedynie do tego, żeby grać w poprzek i do tyłu. Brakowało mi Darka Dudki, ale w parze z kimś innym, nie w ustawieniu z trzema defensywnymi pomocnikami. Damien Perquis? Wszyscy mówią, że nie popełnił jakichś rażących błędów, ale przecież z drugiej strony nie gwarantował nam jakiegoś bezpieczeństwa z tyłu. A za rywali nie mieliśmy jakichś wybitnych napastników, żeby się ich bać. Zamiast niego brakowało mi doświadczonego Michała Żewłakowa. Smuda cały czas chwalił się, że ma młodą reprezentację, ale przecież w każdej drużynie na Euro - czy to na ławkach rezerwowych, czy w pierwszych składach - znaleźli się piłkarze po trzydziestce. Taki Giorgos Karagounis pokazał, że w wieku 35 lat można poprowadzić drużynę do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Michał powinien zagrać, a później zostać uroczyście pożegnany podczas tych mistrzostw. Kto oglądał mecze Legii w zeszłym sezonie, to zauważył, że to był zawodnik, który wiele podpowiadał swoim kolegom, ale potrafił też zbesztać. To jest prawdziwy kapitan, którego w polskiej reprezentacji brakowało.


Na tapecie jest teraz temat wyboru nowego selekcjonera. Kto jest pańskim faworytem?


- Przede wszystkim musimy pamiętać, że to nie jest trener, tylko selekcjoner, a więc osoba, która wyselekcjonuje tych najlepszych. Najlepszych, a nie najbardziej lubianych. Bez względu na to, kto jaki ma charakter, musi w tej kadrze grać. Weźmy na przykład takiego Mario Balotellego. Przecież on nigdy nie zagrałby w reprezentacji Smudy, bo jest dobrze kopnięty w głowę. We Włoszech nadal przegina, ale dobrze radzi sobie na boisku, więc nikt nie myśli o tym, żeby usunąć go z kadry, bo tacy zawodnicy są po prostu potrzebni. Widzę dwóch ludzi, którzy mogliby sobie z tego typu sytuacjami poradzić, bo są to ludzie z doświadczeniem. Moje dwie kandydatury to Orest Lenczyk i Henryk Kasperczak. 

Polecamy

Komentarze (42)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.