News: Z obozu rywala - Arka Gdynia

Z obozu rywala - Arka Gdynia

Patryk Tylak

Źródło: Legia.Net

02.05.2018 03:15

(akt. 04.01.2019 13:37)

W środę piłkarze Legii staną przed szansą zdobycia pierwszego trofeum w bieżącym sezonie. Na drodze legionistów stanie Arka Gdynia, która rok temu sięgnęła po złote medale za zdobycie krajowego pucharu. Piłkarze prowadzeni przez Leszka Ojrzyńskiego będą chcieli powtórzyć ten sukces w konfrontacji z Legią. Co prawda, ostatnie ligowe mecze pomorskiej ekipy nie stawiają jej w świetle faworyta środowego spotkania, ale przytaczając wyświechtane powiedzenie, puchary rządzą się swoimi prawami.

Najbliższy przeciwnik legionistów doskonale zna przytoczone na początku powiedzenie. Rok temu, w spotkaniu finałowym przeciwko Lechowi Poznań, na podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego raczej nikt nie stawiał, dając większe szanse na zwycięstwo poznaniakom. A jednak, Arka wygrała po dogrywce, zdobywając Puchar Polski po raz drugi w historii. Ten triumf zagwarantował gdynianom występ w kwalifikacjach do Ligi Europy. Arkowcy europejskie puchary rozpoczynali od trzeciej rundy eliminacyjnej, a więc najpóźniej spośród polskich drużyn. Nad morzem od początku nie liczono na sukces, a bardziej nastawiano się na ciekawego marketingowo przeciwnika, jak na przykład włoski AC Milan. Jednakże gdynianie trafili na duńskie FC Midtjylland.

 

Były rywal Legii w fazie grupowej LE był bardziej obyty na europejskiej arenie. Mało brakowało, a Arka pokonałaby duńską ekipę. Arkowcy przegrali w dwumeczu, ale wstydu zdecydowanie nie przynieśli. Co więcej, na własnym boisku wygrali 3:2, a o losach rywalizacji zadecydowała porażka 1:2 w Herning. Bądź co bądź, udany występ w eliminacjach, gdynianie mogli wziąć jako przepowiednię dobrego sezonu w ich wykonaniu.

 

Trwający sezon powoli zbliża się ku końcowi. Trudno jednoznacznie ocenić sezon Arki, która jest bliska realizacji swojego celu, utrzymania. Wiele może się zmienić po finale Pucharu Polski. Z niedosytem gdynianie mogą pomyśleć o końcówce sezonu zasadniczego, gdy mieli okazję na awans do grupy mistrzowskiej. Piłkarze z Pomorza z walki wypisali się jednak sami swoimi ostatnimi ligowymi występami. Wiele zmieniła 28. kolejka, w której Arka mierzyła się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Jeszcze do 90. minuty gdynianie prowadzili 2:1, aby ostatecznie przegrać 2:3. Arkowcy mogli dopisać sobie do tabeli trzy punkty, ale przez rozkojarzenie, ostatecznie nie udało im się zebrać z boiska ani jednego „oczka”. To praktycznie na dobre przyspawało Arkę do dolnej połowy tabeli. W następnym meczu trójmiejska ekipa pokonała u siebie Legię 1:0 i przed 30. kolejką miała matematyczne szanse na załapanie się do grupy mistrzowskiej. W ostatniej serii gier, gdynianie przegrali jednak w derbach z Lechią Gdańsk 2:4, co przypieczętowało ich los. W następnej kolejce drużyna z Gdyni mogła poprawić sobie nieco nastroje i zrewanżować się odwiecznemu rywalowi, ale ta sztuka także im się nie udała. Arka poległa 1:2, wydłużając swoją niechlubną serię meczów bez zwycięstwa nad lechistami.

 

Jak się miało okazać, w dwóch porażkach w spotkaniach mających dużą wartość dla kibiców, nie było przypadku. Arka nie potrafiła pokonać nie tylko Lechii, ale nie zrobiła tego także w następnych starciach, z Sandecją Nowy Sącz i Piastem Gliwice. Mecze z drużynami zaciekle walczącymi o utrzymanie gdynianie kończyli jako zespół przegrany. Ostatnie, piątkowe starcie z gliwiczanami było kompromitujące w wykonaniu piłkarzy Ojrzyńskiego. Ekipa znad morza przegrała aż 1:5, a gdyńscy piłkarze nie ustrzegli się indywidualnych błędów. Wyglądało to tak, jakby arkowcy byli już myślami w Warszawie i meczu pucharowym. W sumie nie ma co im się dziwić, w środę staną przed wielką szansą obronienia tytułu najlepszej drużyny krajowego pucharu, natomiast w lidze mają już praktycznie zagwarantowane pozostanie w ekstraklasie. Arka zajmuje 10. lokatę, z przewagą jedenastu punktów nad 15. Bruk-Bet Termaliką Niecieczą. Gdynianom do utrzymania wystarczy więc zdobycie jednego „oczka”, co nie wydaje się rzeczą nieosiągalną, tym bardziej, że do końca sezonu pozostały cztery kolejki.

 

Zespół znad morza ma jednak swoje problemy nie tylko na boisku. Trwa konflikt na linii kibice – zarząd. Ci pierwsi zarzucają klubowi nieprofesjonalną organizację. Według fanów, piłkarze nie mają zagwarantowanych posiłków, a na mecze muszą jeździć starym, będącym w kiepskim stanie autokarem. Kibice wypomnieli także prezesowi i właścicielowi, Wojciechowi Pertkiewiczowi i Dominikowi Midakowi, że ci nie prowadzą negocjacji z ważnymi zawodnikami, którym latem wygasają kontrakty. Prawdopodobnie po sezonie zmieni się również trener gdyńskiego zespołu.

 

Wśród graczy, którzy w lipcu staną się wolnymi zawodnikami, jest aktualnie wypożyczony z Legii Mateusz Szwoch. Pomocnikowi wraz z końcem czerwca wygasa umowa z warszawskim klubem, więc teoretycznie już może podpisać kontrakt z nową drużyną. W tym sezonie Szwoch jest zresztą najlepszym strzelcem arkowców. Umiejętności posiada także Luka Zarandia, młodzieżowy reprezentant Gruzji. To właśnie ten zawodnik zdobył pierwszą bramkę w meczu finałowym Pucharu Polski w zeszłym roku. Drugie trafienie należało za to do Rafała Siemaszki, mającego w bieżącym sezonie problemy z kontuzjami, przez co nie ma już tak mocnej pozycji w zespole. Mikry napastnik znajdzie się jednak w kadrze na spotkanie z Legią.

 

W miejsce Siemaszki, Ojrzyński decydował się w ostatnich meczach na Macieja Jankowskiego, Rubena Jurado lub Enrique Esquedę. Ta trójka nie pokazuje jednak zbyt wielu snajperskich atutów. Brak skuteczności przyczynia się do faktu, iż gdynianie częściej niż „z gry”, zdobywają bramki ze stałych fragmentów. Arkowcy w tym aspekcie są groźni, a niemal do perfekcji opanowali schemat wykonywania rzutów z autu. Wyrzut piłki należy do obowiązków bocznych obrońców – najczęściej są to Damian Zbozień i Marcin Warcholak.

 

Przed środowym meczem na szkoleniowca Arki czeka kilka zagwozdek. Problemem jest m.in. obsada bramki. Swoimi ostatnimi występami, mocnej pozycji nie zagwarantował sobie podstawowy golkiper w lidze, Pavels Steinbors. Możliwe, iż Ojrzyński wystawi między słupkami Krzysztofa Pilarza. 37-latek w biężacym sezonie występuje tylko w rozgrywkach pucharowych, a w rewanżu półfinału z Koroną Kielce (1:0) zachował czyste konto.

 

Mimo problemów i braku indywidualności w kadrze, arkowcy nie stoją na przegranej pozycji przed rozpoczęciem środowego starcia. Trener Ojrzyński nazywa swoją ekipę „pucharową drużyną”, wierząc w zwycięstwo swoich podopiecznych. Przy tej okazji zachęcamy do przeczytania naszego wywiadu z trenerem rywali (w tym miejscu). Tutajwypowiadali się z kolei gracze Arki, Siemaszko, Adam Marciniak oraz Krzysztof Sobieraj.

 

Początek finału Pucharu Polski w środę o godzinie 16:00. Sędzią spotkania będzie Piotr Lasyk. Zapraszamy do naszej relacji tekstowej na żywo, a po zakończeniu meczu, na Legia.Net ukażą się pomeczowe materiały – wypowiedzi zawodników, trenerów oraz fotoreportaże. 

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.