News: Z obozu rywala - Jagiellonia Białystok

Z obozu rywala - Jagiellonia Białystok

Patryk Tylak

Źródło: Legia.Net

05.05.2018 22:32

(akt. 04.01.2019 13:40)

W środę legioniści zrealizowali pierwszy cel na ten sezon – zdobyli Puchar Polski. Czasu na świętowanie nie było jednak dużo, ponieważ cztery dni później piłkarze Deana Klafuricia zmierzą się w Białymstoku z bezpośrednim rywalem w walce o mistrzostwo kraju, Jagiellonią. Najbliższy przeciwnik „Wojskowych” marzy o swoim pierwszym mistrzowskim tytule, ale ostatnimi spotkaniami tylko się oddala od zrealizowania tego marzenia.

Po rozstaniu z Michałem Probierzem, wszyscy zastanawiali się, jak wyglądać będzie Jagiellonia Białystok i o co będzie walczyć. Przed rozpoczęciem przygotowań do bieżącego sezonu, stery nad zespołem przejął Ireneusz Mamrot, nie mający wcześniej doświadczenia z pracą w ekstraklasie. Szkoleniowiec przez siedem lat pracował w Chrobrym Głogów, gdzie zbudował silną, jak na kadrowe możliwości, drużynę. Mimo wypracowania dobrej opinii w Głogowie, zagadką było to, jak poradzi sobie w klubie z większymi ambicjami i renomą. Jednakże Mamrot w ciągu bieżącego sezonu pokazał niedowiarkom, że jest w stanie udźwignąć presję w Jagiellonii i wciągnąć ją na taki poziom, na jakim „Jagę” pozostawił Probierz.


O trenerze Mamrocie i jego piłkarzach mało się pisało podczas rundy jesiennej, ponieważ wszyscy pozostawali w cieniu dokonań Górnika Zabrze. Już jednak wtedy „Jaga” radziła sobie dobrze na ligowej płaszczyźnie, choć nie spektakularnie. Białostoczanie potrafili pokonać Legię czy rozgromić Koronę Kielce, ale zdarzyły im się także takie wpadki jak porażka 1:3 z Sandecją Nowy Sącz czy 1:4 z Arką Gdynia. Podopieczni Mamrota przed przerwą zimową zajmowali 3. miejsce w tabeli z dwupunktową stratą do przewodzącej Legii.


Po przepracowaniu zimowego okresu i wzmocnieniu takimi zawodnikami jak m. in. Roman Bezjak czy Dejan Lazarević, białostoczanie z impetem weszli w rundę wiosenną. „Jaga” wygrała pięć pierwszych meczów w 2018 roku, dzięki czemu rozsiadła się na pozycji lidera. Gorsze chwile dla niedzielnego rywala legionistów zaczęły się od 27. kolejki, kiedy Jagiellonia mierzyła się w meczu na szczycie z Lechem Poznań. Choć ekipa z Podlasia prowadziła w tym spotkaniu, skończyło się klęską 1:5. Po tej porażce, później już było coraz gorzej. Wprawdzie w 28. kolejce białostoczanie dokonali jeszcze czegoś nieprawdopodobnego, ponieważ w doliczonym czasie gry meczu z Arką odwrócili losy spotkania, i z wyniku 1:2 wyciągnęli się na 3:2, dzięki czemu dopisali sobie trzy punkty. Jak się miało okazać, były to ostatnie „oczka” Jagiellonii w fazie zasadniczej, ponieważ starcia z Wisłą Płock i Zagłębiem Lubin kończyły się na korzyść rywali. Mimo słabej postawy piłkarzy prowadzonych przez Mamrota we wspomnianych meczach, zaczynali oni grupę mistrzowską na 2. lokacie ze stratą jednego punktu do Lecha.


Jagiellończycy nie mogą być zadowoleni z dotychczasowych dokonań w fazie finałowej. Co prawda wygrali w 32. kolejce na wyjeździe z Koroną Kielce, ale w dwóch spotkaniach rozgrywanych na własnym stadionie – Górnikiem Zabrze i Wisłą Kraków – schodzili jako drużyna pokonana. W efekcie, białostoczanie notują serię trzech porażek przed własną publicznością, co może być dobrą oznaką dla legionistów, ponieważ niedzielna rywalizacja odbędzie się właśnie na obiekcie w Białymstoku. Mimo tego faktu, podlaskiego zespołu nie można lekceważyć, ponieważ podopieczni Mamrota będą chcieli udowodnić coś swoim kibicom i, przede wszystkim, odrobić stratę do Legii.


Jedyną bolączką szkoleniowca „Jagi” przed niedzielnym starciem jest fakt, iż nie będzie mógł skorzystać z usług Tarasa Romanczuka. Świeżo upieczony reprezentant Polski jest niewątpliwie kluczową postacią w środkowej linii, o czym zresztą świadczy liczba minut spędzonych na boisku. Romanczuk praktycznie wszystkie spotkania grał od deski do deski. W ostatniej konfrontacji z krakowską Wisłą (0:1) został jednak ukarany żółtą kartką, przez którą będzie zawieszony na konfrontację z Legią. Pierwotnie w niedzielę nie zagrać miał również Ivan Runje, który także tydzień temu otrzymał swoją czwartą żółtą kartkę w bieżących rozgrywkach, ale w środku tygodnia Komisja Ligi anulowała Chorwatowi karę, dzięki czemu będzie mógł wystąpić przeciwko „Wojskowym”. Jest to na pewno dobra informacja dla trenera Mamrota, który nie będzie musiał rozbijać podstawowego duetu stoperów, tworzonego właśnie przez Runje oraz Nemanję Mitrovicia. Silni i wysocy środkowi obrońcy mogą skutecznie utrudniać legionistom przeprowadzenie akcji, ale jak pokazały ostatnie mecze, nie są oni nie do przejścia.


Pozostając przy kluczowych zawodnikach Jagiellonii, warto wspomnieć o Arvydasie Novikovasie. Skrzydłowy, który jest najlepszym strzelcem zespołu z Białegostoku, potrafi zrobić dużo szumu na boisku. O tym, jak ważny jest dla „Jagi”, obrazuje spotkanie 32. kolejki przeciwko Koronie. Jagiellończycy długo męczyli się ze swoim rywalem, ale gdy Litwin pojawił się na murawie, gra ofensywna białostockiego zespołu znacznie się poprawiła, o czym świadczy fakt zdobycia trzech bramek przez „Jagę”. Autorem dwóch z nich był Novikovas. Jego formę docenił szkoleniowiec reprezentacji Litwy, który powołał swojego podopiecznego na majowe i czerwcowe mecze towarzyskie. Wracając do innych graczy „Jagi”, należy zwrócić uwagę także na drugiego skrzydłowego – Przemysława Frankowskiego. Pomocnik gra na tyle dobrze w bieżącym sezonie, że znalazł uznanie w oczach Adama Nawałki, który powoływał Frankowskiego na ostatnie zgrupowania biało-czerwonych. Frankowski i Novikovas robią dużo wiatru na skrzydłach, a w środku pola dobrą robotę wykonuje Martin Pospisil, autor pięciu trafień dla Jagiellonii. Na to trio będą musieli uważać legioniści, a białostoczanie z kolei czekają, aż przebudzi się jeden z ich napastników. W trwającej rundzie najwięcej szans dostaje Bezjak, ale nie do końca spełnia oczekiwań, w dodatku w meczu z Wisłą nie wykorzystał rzutu karnego. Zastąpić go mogą Cillian Sheridan i Karol Świderski, ale i oni swoimi „dokonaniami” nie wywalczyli mocnej pozycji u Mamrota, przez co zazwyczaj lądują na ławce rezerwowych.


Ostatnie spotkania plus brak doświadczenia w ważnych meczach może być kluczowym czynnikiem niedzielnego meczu w ekipie Jagiellonii. Dlatego też Mamrot próbuje zdjąć presję ze swoich piłkarzy, mówiąc w stylu „Legia musi, my możemy”. – Nie wyobrażam sobie, żeby piłkarz czuł presję w takim spotkaniu. W takim meczu nie ma nic do stracenia, można tylko wygrać. To Legia jest faworytem i to na nich ciąży presja. Klub z Warszawy ma zdecydowanie największy budżet w lidze i to on musi zdobyć tytuł, podczas gdy my po prostu bardzo chcemy to zrobić. – powiedział Mamrot na konferencji przedmeczowej.


Początek hitowego starcia Jagiellonii z Legią w niedzielę o 18. Rozjemcą spotkania będzie Tomasz Musiał. My zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo, oraz na pomeczowe materiały.

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.