News: Z obozu rywala - Korona Kielce

Z obozu rywala - Korona Kielce

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

28.10.2016 10:30

(akt. 07.12.2018 12:54)

Legia Warszawa w piątek o godzinie 20:30 zmierzy się z ostatnią drużyną w tabeli – Koroną Kielce. Złocisto-krwiści grają fatalnie na wyjeździe. Na siedem możliwych meczów pięć przegrali i po jednym meczu zremisowali i wygrali. Trochę lepiej radzą sobie u siebie, gdzie zdobyli dziesięć punktów na osiemnaście możliwych.

Korona Kielce po poniedziałkowym meczu z Ruchem Chorzów zwolniła swojego dotychczasowego trenera. Powodem tej decyzji były słabe wyniki klubu. „Scyzoryki” ponieśli porażkę w pięciu ostatnich spotkaniach. W tym czasie stracili osiemnaście bramek, zdobyli tylko dwie. Tomasza Wilmana zastąpił jego asystent – Sławomir Grzesik - Możemy się tylko uderzyć w pierś, bo ten plan z zatrudnieniem trenera Wilmana nie wypalił. Mieliśmy do niego pełne zaufanie, bo dla nas to nie był anonimowy szkoleniowiec, tylko człowiek, który przez lata pracował w klubie i znał go od podszewki. Dziękujemy za dotychczasową pracę i życzymy powodzenia, bo wiemy, że zrobił wszystko, co mógł, by Korona grała jak najlepiej - powiedział Paweł Jańczyk, rzecznik prasowy kieleckiego klubu.


- Cierpliwość prezesa wyczerpała się. Miał prawo taką decyzję podjąć i to zrobił. Pracowałem jak najlepiej potrafiłem. Wiem, które wybory były słuszne, ale zdaję sobie również sprawę ze swoich błędów. Okazało się, że trzynastka jest dla mnie pechową liczbą. Żałuję, że nie mogłem jeszcze w kilku spotkaniach poprowadzić Korony. Mogę jednak spojrzeć w lustro i powiedzieć, iż wykonałem kawał dobrej roboty. Moim zdaniem, inni też powinni zrobić sobie rachunek sumienia – powiedział trener Wilman niedługo po zwolnieniu.


Nowy opiekun kielczan przed meczem z legionistami mówił, iż w jego drużynie musi wrócić walka o każdy centymetr boiska, ponieważ ostatnio tego brakowało. - Staram się rozmawiać z zawodnikami, żeby to w jakiś sposób udźwignęli. Ci sami ludzie wygrali 4:1 z Lechem. Widać, że są w stanie zwyciężać, tylko to leży przede wszystkim teraz w naszych głowach. To bardzo, bardzo trudny czas – mówił przed spotkaniem z Legią tymczasowy szkoleniowiec koroniarzy.


Z Legią na pewno nie zagra Nabil Aankour, który pauzuje za kartki. Ponadto słtuczony miesięń czterogłowy uda ma Dani Abalo. Sergiej Pilipczuk również odczuwa natomiast problem z udem, ale przy powięzi. Trener Grzesik wierzy jednak, iż obydwaj piłkarze zdążą wykurować się na spotkanie z warszawiakami. Szkoleniowiec doskonale wie, że jego rola w Kielcach jest tymczasowa. - Jeśli pojawi się ktoś, kto przejmie moją rolę od razu i zagwarantuje trzy punkty, to bardzo bym cię cieszył – mówił opiekun „Scyzoryków” na konferencji prasowej przed meczem z mistrzami Polski.


Przed meczem z Legią przepytani przez dziennikarzy zostali dwaj zawodnicy Korony: Zbigniew Małachowski oraz Vanja Marković. - To Legia Warszawa. Każdy to powtarza, iż na takie zespoły jak Wisła, Lech, Lechia czy obecnego mistrza Polski i uczestnika Ligi Mistrzów, nie trzeba do mobilizacji trenera. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że na takie mecze się czeka. Chciałbym, żeby znowu powtórzyła się sytuacja, że Korona zdobędzie punkty z drużyną z Warszawy – mówił bramkarz kielczan. - Sytuacja jest trudna, ale myślę, że lepiej mieć teraz Legię u siebie niż na przykład Górnika Łęczna na wyjeździe. Motywacji nie zabraknie. Nie powiem, iż to spotkanie o życie, lecz każdy musi dać z siebie dwieście procent. To konieczne – zakończył pomocnik „Scyzoryków”.


W Koronie jednak martwią się nie tylko sytuacją w tabeli w Lotto Ekstraklasie. Jak dowiedzieli się dziennikarze „Przeglądu Sportowego”, kielczanie parę tygodni temu narzekali na zbyt duże obciążenia na treningach. Jednakże niektórzy piłkarze za bardzo sobie pofolgowali, ponieważ mają tkankę tłuszczową na poziomie dwudziestu procent. U profesjonalnych sportowców ten wskaźnik powinien oscylować w granicach dziesięciu. Zawodowi gracze, którzy trenują raz albo dwa razy dziennie, nigdy nie powinni osiągnąć takiego wyniku. Ponadto podczas testów sprawdzano również wysokość skoku dosiężnego. Okazało się, że kilku zawodników nie wygrałoby z osobami prywatnymi badającymi się w danym ośrodku.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.