News: Znalezione na blogach: Czy wygrywasz czy nie...

Znalezione na blogach: Czy wygrywasz czy nie...

Marcin Szymczyk

Źródło: worldofbetsafe.com

12.07.2015 14:31

(akt. 07.12.2018 22:13)

- No i dupa zbita. Miał być fajny spontaniczny wyjazd na mecz o Superpuchar, a skończyło się upokorzeniem. Tak…upokorzeniem, bo to słowo chyba najlepiej oddaje obecną sytuację Legii Warszawa. Wicemistrza kraju - czytamy na blogu Łukasza "Jurasa" Jurkowskiego.

Piątek rano. Wyspany jak nigdy, lekko już podniecony faktem, że uda mi się dotrzeć dziś do Poznania na mecz Lech kontra Legia. Mecz o Superpuchar. Mecz, który zwiastuje początek rozgrywek naszej rodzimej piłki kopanej. Wiadomo, wszem i wobec, że jestem fanatykiem warszawskiej drużyny, więc ci, których w jakimś stopniu to drażni i irytuje proszeni są o zaprzestanie dalszego czytania. Moje szaleństwo trwa już ponad 20 lat i nigdy nie „wyzdrowieje”. Kto podziela jednak moją pasję, a tym bardziej miłość do Legii, niech poczyta kilka chwil z życia na kibicowskim szlaku.


Razem z moją córeczką szybko pokonaliśmy autostradę A2 i dotarliśmy do mieszkania mojej siostry Doroty i szwagra Janka B. Trochę już w Poznaniu mieszkają, więc wyjazd na mecz był świetną okazją aby ich tam odwiedzić. Pyszny obiad w Papparazzi, chwila odpoczynku w domu i jazda. Większość Legii jechała tzw. specjalem, więc ja do sektora musiałem śmigać trochę na około. Zanim dotarłem na ul. Bułgarską odwiedziłem wcześniej elitę poznańskiego hip hopu, DJ Decks i Peje :) szybkie piwko, kilka spotkań w FIFA15 i wspólnie ruszyliśmy na poznańskie estadio. W tym miejscu niestety muszę napisać… Decks ograł nie 3:0… nie mam wytłumaczenia, a jak się później okazało…wynik prawie proroczy. Dla bezpieczeństwa, co bym nie spotkał po drodze żadnego desperata, Darek podprowadził mnie pod sektor gości i tam się pożegnaliśmy. Dziękuje bardzo. Za piwko, meczyk i spotkanie! Tak tak moi drodzy. Można być kibicem mocno przeciwnych drużyn piłkarskich i być lekko ponad antagonizmami. Mam wielu dobrych kolegów z Poznania. Dystansu życzę wszystkim. Wiadomo, że z trybun będziemy sobie ubliżać,a będąc razem na piwku docinać wzajemnie ale szacunek do siebie mamy ponad tym wszystkim. Pamiętajcie, że Warszawa też was ugości;)


No to teraz przejdźmy do rzeczy mniej przyjemnych. Szybko Lech udowodnił nam, dlaczego to oni są Mistrzami Polski,a my zaledwie wicemistrzem. Do przerwy 2:0 i żadnych nadziei, że gra naszych kopaczy coś się zmieni. Pod koniec meczu 3:0 i kropka nad popularnym „I” została postawiona. Żenada…Dramat…Upokorzenie. Po trzeciej bramce sektor gości opustoszał szybciutko nie czekając na końcowy gwizdek. Honorowej bramki już nikt , z tych, którzy pofatygowali się z Warszawy do Poznania nie widział. No i dochodzimy do momentu kulminacyjnego…


Wielkie oburzenie, że Legia wyszła z sektora. Najwięcej do powiedzenia w temacie mają oczywiście ci, którzy na wyjazd nie pojechali albo piłkę nożną znają tylko z perspektywy fotela, gdzie otwierając kolejne piwko może do woli krytykować to co widzi w szklanym okienku. Wszak wiadomo nie od dziś, że Polak przed TV jest ekspertem w dziedzinie sportu, medycyny i polityki. No to ja mam do was komunikat: choć raz rusz dupę i pojedź za swoim klubem w Polskę czy Europę. Ty nazwiesz nasz bydłem stadionowym, bo karmi ciebie TVN i inne populistyczne media, a w rzeczywistości ubliżasz ludziom, którzy w przeciwieństwie do ciebie mają jaką pasję. Jakąś moralność, zasady. Kto normalny będzie jechał w warunkach gorszych niż świnie na rzeź, był traktowany przez Policję jak obywatel trzeciej kategorii, za każdą uwagę względem stróża prawa dostanie przez głowę gumową pałką. Wielu z tych chłopaków i dziewczyn zbiera każdą złotówkę, aby móc jechać na mecz, kupić sobie szalik. Przez lata mojego kibicowania widziałem i przeżyłem wiele. Mimo, iż nie wypada mi z racji choćby pełnionej oficjalnie funkcji w Legii Warszawa, mówić tego wprost to zrobię to… wkurwia mnie to. Wkurwia mnie internetowy trolling ludzi, którzy mają pożywkę z tego, że dostaliśmy w dupę. Nasza porażka to wasz sukces. Świętujcie więc gawiedzi. O ile Lech Poznań może i nie mam nic przeciwko temu, szydzić, wyśmiewać i jechać z nami bez litości to reszta piłkarskiej Polski powinna najprościej mówiąc zamknąć się. Wasz klub nigdy nie będzie walczył o najwyższe trofea. Największym waszym sukcesem to wygrana z nami, choćbyście za moment spadali do drugiej ligi. Nie rozumiem tego. Bez ambicji, bez logiki.  Z całym szacunkiem do Jagiellonii, ale na Twitterze z godną podziwu regularnością zaczepia mnie was z kibic, śmiejąc się z naszych porażek… kibic klubu, który zorganizował fetę z okazji…trzeciego miejsca w lidze. Serio?


Dlaczego wy możecie jechać ze mną w necie, najczęściej pod pseudonimem i anonimowo, a ja ma potulnie słuchać waszych wypocin? Olewam to! Na chamstwo będę odpowiadał poziomem adekwatnym do chamstwa. Wam wolno,a mi nie? bo jestem ambasadorem klubu? w jakiś stopniu osobom publiczną? Fuck that!!! Śmiało możecie mnie sprawdzić. Daliśmy dupy. Tak na boisku jak i na trybunach. Nie powinniśmy wychodzić z tego meczu. Takie jest moje zdanie. Nie po to śpiewamy, że jesteśmy zawsze z nimi. Nawet jeśli oni mają to głęboko w dupie, a dla kilku z nich najważniejszym punktem sezonu jest to aby zgadzały się zera na koncie. Dlaczego padła decyzja o wyjściu? Po pierwsze gorycz porażki. Nie tej jednej ale stylu i braku zaangażowania od dłuższego czasu. W tym roku jeszcze nie widzieliśmy dobrze grającej Legii… co jeszcze przelało czarę goryczy i załamało kompletnie? Nasz brak zaangażowania w doping. Było nas tam ponad 1000 osób, a większość miała na głośny doping po prostu „wyjebane”. Szkoda, bo co jak co ale jadąc do Poznania powinnyśmy być zmobilizowani na 100% bez względu na wynik, grę piłkarzy itd. Szkoda mi było patrzeć na Piotrka, który prowadzi doping. On miał dość. Tak jak ja. Tak jak wielu z nas. I trybuny i tego co na boisku…tego dnia i William Wallece nie zmobilizował by naszego sektora do walki.


Tak sobie myślę, że wielu z nas kibiców Legii rozumiem nawet. Jak kupuje bilet do teatru to liczę na dobry spektakl. Jak aktorzy dają dupy i im się nie chce to wychodzę. Ileż można? Można niestety. To szaleństwo będzie trwać. Ja aby pojechać na mecz wydałem prawie 700pln…dla mnie to bardzo dużo. I wiecie co? nie żałuje każdej złotówki. Nie żałuję wszystkiego co w życiu dała mi Legia Warszawa i bez względu na wszystko… będę na kolejnych meczach. Mam nadzieje, że wczorajsze wyjście z sektora było ostatnim, które zafundowaliśmy. Ostatni raz zrobiliśmy to w 1998… nie róbmy tego więcej.


Zacisnąć pięść, przegryźć to i dajmy im jeszcze szansę. Jak brakuje umiejętności to niech nadrabiają walką. Tylko i aż tyle. Rozliczymy ich niebawem, a nie po pierwszym meczu tego sezonu. My na trybunach oczekujemy tylko i wyłącznie waszego zaangażowania. Jestem totalnie wkurwiony i nie dbam o konsekwencje tego bloga. Możecie śmiało sobie teraz ulżyć w komentarzach jadąc ze mną i z Legią. Biorę wszystko na siebie. Nie krępujcie się. Internet już dawno przestał mnie zaskakiwać.


Idę biegać. Muszę przewietrzyć głowę i pozbyć się złych emocji. Już w czwartek kolejny mecz.


Gratulacje dla Lecha Poznań i jego kibiców za zdobycie SuperPucharu Polski. W pełni zasłużony. Tak na boisku jak i na trybunach. Pozdrawiam


P.S nie poprawiam błędów stylistycznych i gramatycznych. Ma zostać pisany z serca.


P.S 2 z chęcią wymienię argumenty na żywo. Możemy, jeżeli będzie taka potrzeba zorganizować jutro live Periscope. Jestem do waszej dyspozycji. Hejterzy, Kibice, Piłkarze…

Polecamy

Komentarze (99)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.