News: Adam Hlousek: Największą konkurencję mam w głowie

Adam Hlousek: Największą konkurencję mam w głowie

Marcin Szymczyk

Źródło: futbolfejs.pl

17.03.2017 11:40

(akt. 07.12.2018 10:48)

- Czuję się naprawdę bardzo dobrze. I to nie są puste słowa. Muszę jednak przyznać, że mieliśmy cięższy moment. Te dwa mecze z Ajaksem, po których nie awansowaliśmy do następnej rundy Ligi Europy plus doszły niespecjalnie udane spotkania w ekstraklasie, w których straciliśmy punkty. Tak, to było trudne, nie ma co ukrywać - mówi w rozmowie z FutbolFejs.pl Adam Hlousek.

Przyznasz, że miałeś gorszy moment?


- Zgoda. Jestem bardzo samokrytyczny w stosunku do siebie i wiem, że kilka meczów w moim wykonaniu nie było w porządku. Grałem źle, sam starałem się z tym walczyć, bo nie byłem zadowolony. Wiem, jak mogę i umiem grać i nie potrzebuję krytyki z boku, by zdawać sobie sprawę, że coś jest nie tak. Stwierdzenie, że to dlatego, iż nie mam konkurenta, jest zbyt wielkim uproszczeniem sytuacji. Ze mną tak nie jest, że potrzebowałbym dodatkowej konkurencji… pięciu lewych obrońców, by się zmobilizować do pracy. Największa konkurencja dla mnie siedzi w mojej głowie. Chcę grać najlepiej, jak tylko mnie stać.


Pewnie nie jest ci zbyt wygodnie odpowiadać na pytania o Tomaša Necida. Ale z drugiej strony kogo mam o niego spytać? Znaliście się ze wspólnej gry. Zresztą tak się złożyło, że on zapracował na miano „talentu roku” w 2008 roku w czeskim futbolu, a ty rok później. Na Łazienkowskiej ty miałeś o wiele lepsze wejście w zespół, Tomaš na razie dla wielu jest rozczarowaniem.


- Rzeczywiście, trudno mi o tym mówić. Wiem na pewno, że można na niego liczyć, może na niego liczyć drużyna i że wierzy w niego nasz trener. Wiem też jak to jest z napastnikami. Musi mieć swoje szanse, a jak choćby jedną z nich wykorzysta, może się przełamać i wszystko zacznie wychodzić. Strzeli jednego, drugiego gola, może decydującego w meczu. Wiemy, jak nieprzewidywalny jest futbol. Tak, znam go bardzo dobrze, wiem, jak potrafi grać. Ale przyszedł do nowego klubu, gdzie musiał zmienić takich piłkarzy, jak Nikolić czy Prijović. To też był ciężar. Nie pokazał się od początku i po takich osiągnięciach jak miał Nikolić łatwo było powiedzieć komuś z zewnątrz, że to katastrofa. A ja myślę, że gdyby Tomaš przychodził tutaj tak jak Niko dwa lata temu, to dziś wszyscy byliby zgodni, że to jest napastnik jak najbardziej godny tego, by grać w Legii Warszawa.


teraz czekają was kluczowe mecze. Rok temu byliście w tym momencie roku dominatorami w lidze, mimo dzielnej postawy Piasta. Piast punktowo wam zagrażał, ale dla wszystkich było jasne, że to Legia jest najmocniejsza. Teraz sytuacja jest inna. Są bardzo wysoko oceniane Lech, Lechia, także Jagiellonia.


-
Rzeczywiście – jak przypomnimy sobie tabelę z poprzedniego sezonu, możemy powiedzieć, że naszym rywalem był Piast, który grał bardzo dobrze. Ale według mnie to tylko część prawdy. Lechia też wtedy grała bardzo dobrze, straciliśmy z nią 5 punktów. Lech tak samo – to był dla nas bardzo wymagający rywal, w Poznaniu z nami wygrał. Oczywiście – Lech wtedy zgubił znacznie więcej punktów niż teraz, ale to wcale nie znaczy, że był mniej wymagającym rywalem. To błędne myślenie. Nasze wszystkie mecze były bardzo wyrównane. Dlatego się nie zgodzę, że walczyliśmy tylko z Piastem. Był Piast, teraz jest Jagiellonia, Lech i Lechia to byli twardzi, wymagający przeciwnicy, a jeszcze przecież jeszcze było Zagłębie, z którym też nam się bardzo trudno grało, i Cracovia. Oczywiście, patrząc na tabelę tak się może wydawać, ale ja mówię o jakości gry i o wymaganiach, jakie te drużyny nam stawiały w bezpośredniej walce. Wcale nie było łatwiej. A nawet zaryzykowałbym twierdzenie, że trudniej. Bo patrząc na tę tabelę wszyscy wywierali na nas większą presję. To ciśnienie, parcie na tytuł opinii publicznej było ogromne. Bo co to jest Piast… No, to Legia przecież będzie mistrzem na 100 procent! A myśmy o tego mistrza musieliśmy się bić do ostatniej kolejki, wyszarpać, a Piast do końca nas naciskał. I gdyby nie zwycięstwo nad Lechem, może tego mistrzostwa by nie było. Teraz ciśnienie walki o mistrzostwo rozkłada się na więcej zespołów, a jeśli chodzi o pojedyncze mecze – te konfrontacje, jakie nas czekają teraz z Lechią, Lechem, będą dla nas tak samo wymagające jak przed rokiem. A z drugiej strony oni teraz też poczują to ciśnienie. Bo sytuacja na dziś jest taka, że ich kibice dają im teraz większe szanse niż nam. Zobaczymy, jak sobie będą z tym ciśnieniem radzić.


Zapis całej rozmowy z Adamem Hlouskiem można przeczytać na FutbolFejs.pl

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.