Lechia - trzecia siła Ekstraklasy?
18.03.2017 18:14
Lechia Gdańsk coraz śmielej rzuca polskim potentatom rękawice w walce o mistrzostwo Polski. Zanim jednak gdańszczanie doszli do obecnego poziomu, musieli wykonać olbrzymią pracę. Na początku 2014 roku biało-zielonych przejęli niemieccy inwestorzy. Najpierw Adam Mandziara w całym projekcie był tylko prokurentem, później jednak stał się prezesem zarządu. Lechiści w pierwszym sezonie pod wodzą nowych właścicieli, po przegranym ćwierćfinale Pucharu Polski zwolnili Michała Probierza, a zatrudnili Ricardo Moniza, który na koniec rozgrywek pozostawił zespół z Trójmiasta na czwartym miejscu w tabeli.
Niedługo po tym sukcesie – w Lechii dotychczasowym największym osiągnięciem w polskiej lidze jest zajęcie trzeciego miejsca w 1956 roku – Moniz zrezygnował z prowadzenia zespołu. Później zatrudniono trzech szkoleniowców: Joaquima Machado, Jerzego Brzęczka oraz Thomasa von Heesena. Szczególnie ten ostatni trener nie został dobrze zapamiętany w Gdańsku. Niektórzy piłkarze otwarcie mówili, iż Niemiec rozbił im szatnie, poprzez publiczne piętnowanie zawodników w obecności dziennikarzy.
Oprócz karuzeli trenerskiej w Gdańsku, mieliśmy również do czynienia z dziwnymi transferami. W pierwszym roku nowi właściciele sprowadzili sześciu zawodników. W kolejnym sezonie ściągnięto trzynastu piłkarzy, a w następnym roku dodatkowych dziewięciu. Niewielki procent z tych zakupów ostał się w gdańskim zespole. Teraz jednak skład biało-zielonych powoli się krystalizuje. Gracze dobierani są po większych przemyśleniach. Świadczą o tym chociażby ostatnie ruchy transferowe, jak pozyskanie Dusana Kuciaka czy Ariela Borysiuka. - Ariel pokazał w Gdańsku oraz w Warszawie, że potrafi grać w piłkę. Sam tez dobrze czuje się w Lechii. Łatwiej jest więc postawić na zawodnika, którego się zna niż na innego nowego gracza. Ani prezes, ani trener nie mieli żadnych wątpliwości, iż „Borys” przyda się w gdańskim klubie – powiedział nam Marek Jóźwiak, który później dodał. - Myślę, że każda praca przynosi efekty. Lechia potrzebowała czasu, by nauczyć się lepiej funkcjonować. Z każdym rokiem staje się mądrzejsza i po prostu mocniejsza. Rozwija się nie tylko sportowo, ale również marketingowo. Gdańszczanie weszli na wyższy poziom organizacyjny, dzięki temu można myśleć o większych perspektywach - dodał.
Jóźwiak, zresztą podobnie jak Mariusz Piekarski, często jest w stałym kontakcie z Mandziarą. Prezes Lechii często korzysta z rad obydwu panów. To właśnie dzięki byłemu stoperowi Legii, Piotr Nowak stał się szkoleniowcem gdańszczan. - Adam jest bardzo doświadczonym człowiekiem. Zna branże menadżerską, sportową, a przede wszystkim piłkarską. Jeśli natomiast chodzi o trenera Nowaka, to nie ukrywam, podsunąłem kandydaturę Piotrka na stanowisko szkoleniowca Lechii. Prezes ją szybko zaakceptował i przystąpił do działania – powiedział serwisowi Legia.Net Jóźwiak. - Piotrek jest człowiekiem, który w Polsce przedstawia nam myślenie „amerykańskiego snu”. Przekazuje, iż wszystko może się spełnić. Ma bardzo profesjonalne podejście do swojej pracy. Świetnie komunikuje się z piłkarzami, ale także posiada dobry kontakt pozostałymi osobami w klubie. To przekłada się także na codziennie funkcjonowanie całej organizacji – kontynuował „Beret”..
W Gdańsku działacze oraz pracownicy klubą dążą do tego, by Lechia nabrała mocnego charakteru. Obecnie często się mówi, iż gdańszczanie posiadają wielu utalentowanych piłkarzy w swojej kadrze, ale brakuje drużyny. Trener Nowak stara się jednak, by jego zespół rósł w siłę każdego dnia. Dlatego też zależy mu, by w gdańskiej ekipie byli tacy gracze jak Sebastian Mila czy Milos Krasić, którzy mogą swoim doświadczeniem dzielić się z pozostałymi graczami. - Mila jest marką samą w sobie. Krasić natomiast w czwartek przedłużył kontrakt z Lechią o kolejne dwa lata. Klub przekazuje w ten sposób, iż chce budować zespół mając starszych, bardziej doświadczonych zawodników i pragnie dodać do nich w przyszłości swoich wychowanków. Wydaje mi się, że młodzi piłkarze zaczną pojawiać się w zespole już w przyszłym sezonie – powiedział były stoper legionistów.
Lechia obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Drużyna trenera Nowaka bardzo dobrze radzi sobie na własnym boisku, gdzie dziesięć razy wygrała i po razie zremisowała i przegrała. Gdańszczanie gorsze wyniki notują na wyjeździe, ponieważ zwyciężyli tylko w czterech konfrontacjach. Trzy razy wracali do Gdańska z remisem i aż sześć razy byli pokonywani na obcych boiskach. Na te porażki złożyły się dwa ostatnie spotkania, w których biało-zieloni musieli przełknąć gorycz porażki po starciach z Lechem Poznań oraz Ruchem Chorzów. W niedzielę jednak lechistów wspierać będzie około trzydziestu sześciu tysięcy kibiców. Byłby to ligowy rekord na gdańskim obiekcie. Fani pragną zobaczyć, czy ich ulubieńcy są gotowi, by włączyć się w walkę o mistrzostwo Polski. - Wynik niedzielnego meczu jest sprawą otwartą. Lechia u siebie jest bardzo mocno, Legia to natomiast marka sama w sobie. Na pewno łatwo skóry nie sprzeda w Gdańsku. Wiadomo, emocje trochę mną targają. Pragnę zobaczyć dobry futbol, spodziewam się fajnego widowiska. Gdańszczanie jeśli myślą o mistrzostwie Polski bądź grę w europejskich pucharach, muszą podnieść się po swoich dwóch ostatnich porażkach i nie ważne z kim się mierzą. Natomiast „Wojskowym” życzę jak najlepiej. Z miłą przyjemnością oglądam jak warszawski zespół radzi sobie pod wodzą Jacka Magiery i również im kibicuję – mówił nam Jóźwiak.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.