News: Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (0:0) Hamalainen ucisza Poznań

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (0:0) Hamalainen ucisza Poznań

Redakcja

Źródło: Legia.Net

09.04.2017 18:01

(akt. 13.12.2018 01:03)

Legioniści wygrali w Poznaniu arcyważne spotkanie, choć na 10 minut przed końcem meczu nic na to nie wskazywało. Po pierwszej bezbramkowej połowie, także w drugiej części meczu utrzymywał się wynik remisowy. Jednak w 82 minucie meczu dobrze dośrodkował z rzutu wolnego Darko Jevtić, a głową Malarza pokonał Tomasz Kędziora. Na szczęście chwilę później zamieszanie w polu karnym po wrzucie z autu Jędrzejczyka z wykorzystał Maciej Dąbrowski, który strzałem z 9 metrów doprowadził do remisu. Decydujący cios w ostatniej akcji meczu zadał znienawidzony w Poznaniu Kasper Hamalainen, który wykorzystał dośrodkowanie Hlouska i tym samym zapewnił zwycięstwo Legii.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK

- Zapis relacji na żywo

- Skrót meczu z Lechem

- Fotoreportaż z meczu


Ligowe spotkanie Lecha z Legią rozgrzewało kibiców już kilka dni przed gwizdkiem sędziego. Emocji nie brakowało, a sam mecz potrafił dostarczyć ciekawego widowiska, choć zdarzały się też momenty senne. Warszawiacy wyszli na boisko w składzie, który nie zaskoczył. Nenad Bjelica postawił z kolei na bardziej ofensywne ustawienie - z Maciejem Gajosem, ale bez Abdula Aziza Tetteha. Początek należał do Lecha, którego gracze oddawali sporo strzałów. Części z nich brakowało przygotowaniach, co sprawiało, że Arkadiusz Malarz nie zawsze musiał nawet interweniować. Legia świadomie się cofnęła i dała wyszumieć gospodarzom. Bywało też jednak groźnie, bo w 4. minucie Michał Pazdan musiał wręcz wybijać piłkę z linii bramkowej. Odpowiedzi warszawiaków kreował Vadis Odjidja-Ofoe, który spotkaniem z „Kolejorzem” nawiązywał do swoich najlepszych meczów w Lidze Mistrzów.


Pierwsza połowa ligowego hitu była ciekawa. Po kwadransie legioniści zaczęli grać ofensywniej. Świetną robotę w środku pola robił Odjidja-Ofoe, który znakomicie wykorzystywał wolną przestrzeń, ale też tworzył ją - dla kolegów i siebie. Belg miał sporo miejsca, gdyż Michał Kucharczyk nie pełnił roli typowej „dziewiątki”, ale schodził też na skrzydła. Gry w środku pola było dużo, ale momentami  było tam gęsto jak w buszu. Warszawiacy przeważali w tym sektorze, gdyż sporo drugich piłek zebrał „Kuchy”. Drużyny skupiały się również na grze środkiem, ponieważ przeciętnie funkcjonowały skrzydła. Widać to było po postawie Guilherme notującego sporo strat. Lechici spore zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. W 38. minucie niekonwencjonalnie z rzutu wolnego podawał Radosław Majewski, a kompletnie zaskoczony Adam Hlousek nie powstrzymał Gajosa. Skończyło się na napędzeniu strachu i rzucie rożnym. Paradoksalnie, najlepszą okazję w pierwszej połowie warszawiacy mieli po dośrodkowaniu z korneru. Wykonujący świetną pracę Thibault Moulin zagrał na głowę Miroslava Radovicia, a ten uderzył w poprzeczkę. Po chwili gracze mogli już zejść na przerwę.


Trzydzieści minut drugiej połowy nie miało wielkiej historii. Gra toczyła się głównie w środku pola, a szans w ofensywie brakowało. Sporo wiatru robił Dominik Nagy wprowadzony za bezbarwnego Guilherme. Warszawiacy potrafili w tym czasie odłączyć od gry najbardziej wysuniętego lechitę, Dawida Kownackiego. Najwięcej miało się jednak stać w końcówce, a ta…


… miała swoją historię. Jak się okazało, wszystkie bramki padły w ostatnich dziesięciu minutach. Zaczęło się od rzutu wolnego Darko Jevticia i główce Tomasza Kędziory. Wtedy warszawiacy wskoczyli na najwyższe obroty. Już po sześciu minutach był remis, po tym, jak w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Maciej Dąbrowski. Stoper strzałem nogą po rzucie z autu pokonał golkipera „Kolejorza”. Lecz to co najlepsze, przyszło… w ostatniej akcji. Hlousek wypluł płuca, wygrał biegowy pojedynek z Tettehem i dośrodkował w pole karne. Najwyżej wyskoczył wprowadzony dosłownie chwilę wcześniej Kasper Hamalainen. Fin sięgnął futbolówkę i uciszył Bułgarską. Były lechita, który przy zmianie został głośno wygwizdany, ponownie strzelił zwycięskiego gola z Lechem i pokazał, że dysponuje patentem na „Kolejorza”. W niesamowitych okolicznościach mistrzowie Polski pokonali poznaniaków 2:1 dopisując na swoje konto trzy punkty. Za tydzień „Wojskowi” zmierzą się przy Łazienkowskiej z Koroną Kielce. Co prawda bez wykartkowanych Guilherme i Kopczyńskiego, ale za to w znakomitych humorach po ograniu Lecha.


Autor: Piotr Kamieniecki


Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (0:0)


Bramka: Tomasz Kędziora (82 min.) - Maciej Dąbrowski (86 min.), Kasper Hamalainen (90+4 min.)


Lech: 
Putnocky - Kędziora, Nielsen, Bednarek, Kostewycz - Trałka, Gajos, Majewski - Jevtić (85 min. Tetteh), Kownacki (73 min. Robak), Pawłowski (66 min. Makuszewski).


Legia: 
Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Moulin, Kopczyński (84 min. Hamalainen) - Guilherme (58 min. Nagy), Odjidja-Ofoe, Radović - Kucharczyk (77 min. Jodłowiec).


Żółte kartki:
 Trałka (83 min.) - Guilherme (20 min.), Pazdan (41 min.), Kopczyński (75 min.)

Polecamy

Komentarze (711)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.