News: Kasper Hamalainen: Radović będzie liderem zespołu

Kasper Hamalainen: Chcę wykorzystać szansę

Marcin Szymczyk

Źródło: Rzeczpospolita

14.04.2017 21:18

(akt. 04.01.2019 13:12)

- Zacząłem rozumieć, że bycie piłkarzem to praca jak każda inna, gdy wyjechałem z Finlandii i przeszedłem do szwedzkiego Djurgardens. Później była kolejna przeprowadzka – do Polski, do Lecha. Wtedy zobaczyłem, jak to działa, negocjacje transferowe, że grasz tam, gdzie ci zaoferują najlepsze warunki, gdzie się dogadasz w sprawach, na których ci zależy, że to po prostu praca - opowiada na łamach "Rzeczpospolitej" pomocnik Legii, Kasper Hamalainen.

Gdy strzelał pan gola Lechowi w czwartej minucie doliczonego czasu gry, a było to pańskie drugie trafienie w ostatnich sekundach przeciwko byłemu klubowi, poczuł pan chociaż odrobinę współczucia dla tych kibiców, którzy niegdyś pana kochali?


- Ten gol to było coś nierealnego... Wszedłem na boisko chwilę wcześniej, wiedziałem, że może będę miał jakąś okazję, może pół okazji. Adam Hlousek ostro ruszył do przodu i pobiegłem za tą akcją, dostałem od niego naprawdę perfekcyjne podanie. To oczywiste, że nie współczułem kibicom Lecha ani piłkarzom. Gram dla Legii, wykonuję swoje zadania najlepiej jak mogę, więc to chyba naturalne, że takie myśli nie przeszły mi przez głowę.


A z czasem, już po meczu, też się nie pojawiły?


- Nie. Tym razem też nikt do mnie nie dzwonił, nie wygrażał, nie mówił, co też najlepszego zrobiłem. Było spokojnie. Zresztą wydaje mi się, że ludzie naprawdę doskonale rozumieją, że to futbol i wykonuję po prostu swoją robotę.


Gole strzelane w doliczonym czasie gry są dla was, zawodników, czymś specjalnym?


- Oczywiście. Nie zdarzają się zbyt często, a zwycięstwa w ostatnich sekundach smakują najlepiej. Zdecydowanie. Dają mnóstwo energii, zastrzyk pewności siebie całemu zespołowi. Do następnego meczu przystąpimy z nową, świeżą energią. Bardzo potrzebowaliśmy takiego wyniku, tego pozytywnego doładowania.

A co z pańską pozycją w drużynie? Nie tak to miało wyglądać, że będzie pan wchodził z ławki.


- Zdecydowanie nie tego oczekiwałem i inaczej to sobie wyobrażałem. To oczywiste. Ale muszę pracować dalej i wykorzystać każdą szansę.


Pierwszy raz w karierze nie jest pan zawodnikiem pierwszego wyboru?


- Tak. W Finlandii, później w Szwecji i w Lechu zawsze wybiegałem w pierwszym składzie. Bycie rezerwowym to dla mnie coś nowego. Te role mocno się różnią. Przygotowanie mentalne jest zupełnie inne dla zawodnika wchodzącego z ławki. Trzeba być cierpliwym, nie załamywać się, tylko mocno pracować, by dostać szansę. Gdy wchodzisz na boisko w trakcie meczu, to oczywiście myślisz o tym, by się pokazać, czegoś dokonać, wywalczyć miejsce w składzie. To nie jest łatwe. A w Legii są naprawdę bardzo dobrzy piłkarze, więc zadanie jest jeszcze trudniejsze.


Zapis całej rozmowy z Kasperem Hamalainenem mozna przeczytać w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.