News: Krzysztof Dębek: Trudno o dobry nastrój na święta

Krzysztof Dębek: Trudno o dobry nastrój na święta

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

16.04.2017 09:55

(akt. 07.12.2018 10:39)

Święta w domach piłkarzy i sztabu szkoleniowego rezerw nie będą tak spokojny, jak każdy by chciał. Legioniści przegrali 0:3 z Widzewem Łódź. Pierwsze dwie bramki dzięki kontrowersyjnym decyzjom arbitra, co nie zmienia faktu, że warszawiacy nie zaprezentowali się z RTS-em dobrze. Porażkę skomentował w rozmowie z Legia.Net Krzysztof Dębek, trener drugiego zespołu mistrzów Polski.

- Nie możemy udać się w dobrych nastrojach na święta, ale sami sobie na to zasłużyliśmy... Widzewowi należą się gratulacje. Gospodarze byli bardziej zdeterminowanym zespołem. Mam sporo pretensji do sposobu prowadzenia ataku. W pierwszej połowie nie stworzyliśmy sobie żadnej sytuacji w ofensywie. Łodzianie mieli jeszcze - przynajmniej - dwie okazje pod naszą bramką, ale dobrze spisał się między słupkami Dominik Kąkolewski. Nasz golkiper dobrze reagował w sytuacjach sam na sam. 

 

Niewiele elementów funkcjonowało dobrze w starciu z Widzewem...

 

- Byłem bardzo niezadowolony z niuansów technicznych. Momentami noga potrafiła drżeć przy najprostszych podaniach czy przyjęciach piłki. To powodowało, że przeciwnicy nakręcali akcję. Do pierwszego gola, gospodarze pchani dopingiem własnej publiki, nie mogli stworzyć sobie żadnej dobrej okazji. U nas było podobnie i to jest bardzo złe. Na pewno odpowiednio nie funkcjonował środek pola. Kontuzja Makowskiego też pokrzyżowała nam plany. Jego uraz był fatalny w skutkach. Za często oddawaliśmy piłkę rywalom. W drugiej połowie zaczynaliśmy się odbudowywać, aż przytrafił nam się rzut karny... Kontrowersyjny, powiedzmy sobie szczerze. Podobnie było z rzutem wolnym Mąki... Małachowski przy "jedenastce" poślizgnął się, ale jeszcze trafił w piłkę. Potem znowu popełniliśmy sporo technicznych błędów. Zdarzały się też podania, które wsadzały kolegów "na konia". 0:3, patrząc na poziom i organizację, to wysoki wynik, ale trzeba go przyjąć. 

 

Wasza postawa to kwestia głów?


Widzew był bardzo zdeterminowany, a w takim meczu tego elementu nie może zabraknąć. Pomińmy już aspekt kibiców, ale wśród rywali nie brakowało ostrych wejść. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć, niż kwestią młodzieżowców w naszej ekipie. W poprzednim spotkaniu z Widzewem mieliśmy chociażby Vranjesa, który wnosił sporo doświadczenia. Oczywiście, możemy siedzieć i nadal rozwijać się w trzeciej lidze... 

 

Dłużej w tej rundzie trwa tworzenie zespołu?


Ubyło nam kilku zawodników i nie sprawimy za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, że zespół będzie grał identycznie, jak jesienią. Potrzebujemy czasu, ale nie da się określić ile. To dwie różne drużyny.

 

Jak wygląda sytuacja zdrowotna Makowskiego?


Doznał urazu mięśnia dwugłowego lewego uda. Patrząc na jego reakcję i szybkość zejścia z boiska, to przerwa nie będzie taka krótka... 

 

Co dalej? Da się w ogóle myśleć w kategoriach awansu?


Pozostaje nam nadal pracować i psuć krew pozostałym kandydatom do awansu. Możemy przyglądać się temu z boku i zbierać jak najwięcej punktów. Na pewno nie poddamy się i będziemy walczyli o to, by wygrywać. Nie ukrywajmy, że nasz zespół zmienił się w porównaniu do poprzedniej rundy. Chcemy nadal rozwijać młodzież i utrzymywać czwarte, wysokie, miejsce. Trzecia liga jest niezłym poziomem, by rozwijać juniorów. Wiadomo, że lepiej byłoby grać wyżej, lecz wpierw należałoby się tam dostać. Rozmawiamy o tym, co będzie dalej z rezerwami. Jeśli zdecydujemy, że przydaliby się w "dwójce" starsi gracze, to drużynę należałoby odpowiednio wzmocnić. Nadal priorytetem byłoby służenie pierwszej drużynie, bo to ona jest w Legii najważniejsza.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.