News: Legia - Korona 0:0 - Święta bez lidera

Legia - Korona 0:0 - Święta bez lidera

Redakcja

Źródło: Legia.Net

17.04.2017 15:30

(akt. 13.12.2018 00:59)

Po remisie Jagiellonii Białystok, Legia Warszawa musiała wygrać z Koroną Kielce, by awansować na pozycję lidera Ekstraklasy. Nie udało się. Padł bezbramkowy remis, a samo spotkanie rozczarowało. Mecz był słaby i choć mistrzowie Polski dłużej utrzymywali się przy piłce, to nie potrafili pokonać golkipera rywali. Za tydzień "Wojskowi" skonfrontują się na wyjeździe z Cracovią w 30. kolejce rozgrywek. Później czeka nas podział punktów i rywalizacja w grupie mistrzowskiej. Poniżej relacja z Łazienkowskiej, a wkrótce zaprezentujemy fotoreportaż z Łazienkowskiej, a także wideo z dopingiem.

Zapis relacji tekstowej "na żywo"

- Skrót meczu Legii z Koroną - Wideo

- Fotoreportaż z meczu


Poniedziałek Wielkanocny, nietypowa godzina... Prawie osiemnaście tysięcy sympatyków stołecznego klubu, czując świąteczną atmosferę, zapełniło trybuny stadionu przy ulicy Łazienkowskiej. Każdy liczył, że zostanie mu to wynagrodzone zwycięstwem, ale przede wszystkim awansem na pozycję lidera w tabeli. Do tego wystarczyłyby trzy punkty zdobyte w konfrontacji z kielczanami. W wyjściowej "jedenastce" zabrakło pauzujących za nadmiar żółtych kartek Michała Kopczyńskiego oraz Guilherme. Szkoleniowiec mistrzów Polski postanowił zastąpić wspomnianych graczy Tomaszem Jodłowcem Kasprem Hamalainenem, bohaterem z Poznania.


Miejscowym zależało na szybkim objęciu prowadzenia, więc po każdym wyjściu z kontrą, kielczanie musieli być podwójnie skoncentrowani. W jednej z akcji indywidualnie pomknął Vadis Odjidja-Ofoe. Belg zszedł do środka, podał do Miroslava Radovicia, a kapitan Legii wystawił futbolówkę Adamowi Hlouskowi. Czech płasko zacentrował, ale w "szesnastce" dobrą interwencją popisał się Milan Borjan. Geniusz Odjidji-Ofoe mogliśmy obejrzeć parę chwil później, gdzie zauważył Hamalainena i zaadresował do niego wyśmienite podanie. Fin został osaczony z kolei przez przeciwników i nie mógł nic zrobić po tym, jak źle przyjął futbolówkę. "Hama" chciał za wszelką cenę się zrehabilitować i po zamieszaniu w polu karnym, będąc w niezłej sytuacji, huknął ale ponad bramką. "Wojskowi" częściej utrzymywali się przy piłce, byli zaangażowani w ofensywie, lecz w końcowej fazie brakowało im dokładności i chłodnej głowy. Z przodu dwoił się i troił Vadis, ale Belg przeplatał zagrania udane ze złymi. Legioniści rozpędzali się, ale kielczanie także przyjechali do stolicy po trzy punkty. Błąd Michała Pazdana w środku pola mógł wykorzystać Serhij Pyłypczuk. Zawodnik Korony spojrzał, przymierzył, ale huknął ponad poprzeczką.


Rywale zaczęli niepokojąco  łapać wiatr w żagle i zbyt łatwo kreowali sobie dogodne okazje. Sporo zamieszania robił Jacek Kiełb, który potrafił znaleźć dziurę w defensywie gospodarzy. Żółto-czerwoni byli zdyscyplinowani taktycznie i gdy nadarzyła się szansa, decydowali się na strzały zza "szesnastki". Taki obraz meczu powodował, że Arkadiusz Malarz miał pełne ręce roboty. Gola do szatni przed przerwą mógł strzelić Maciej Dąbrowski. Po dośrodkowaniu z kornera stoper mistrzów Polski wyskoczył w górę i główkował, lecz futbolówka poszybowała obok słupka.


W drugiej odsłonie piłkarze Bartoszka często gościli na połowie Legii i chcieli za wszelką cenę wykorzystywać ogromne luki, które spowodowane były zbyt powolnym wracaniem warszawiaków do obrony. Miejscowi jednak stopowali akcje kielczan i wychodzili z opresji nawet gdy przeciwnicy posiadali przewagę liczebną. W 60. minucie pomóc kolegom chciał Pazdan. "Pazdek" pomknął i zagrał na prawe skrzydło do Radovicia. "Miro" dynamicznie wtargnął w pole karne, kropnął zewnętrzną stroną buta, a na trybunach rozległ się tylko jęk zawodu ponieważ futbolówka finalnie nie trafiła do siatki. Mnóstwo świeżości wniósł wprowadzony Dominik Nagy. Młody Węgier, po wejściu na murawę, posłał świetne podanie prostopadłe, poza tym imponował walecznością i nie odpuszczał nawet na sekundę. Dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem to kielczanie powinni zdobyć bramkę. Jeden z rywali popędził lewą flanką i zagrał wzdłuż "szesnastki". Futbolówka, po rykoszecie, zmieniła tor lotu i spadła pod nogi Daniela Abalo. Gracz huknął płasko bez zastanowienia, lecz Malarz wyciągnął się i końcami palców sparował jego uderzenie. Gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, posyłali serię dośrodkowań w pole karne, lecz kielczanie byli dobrze ustawieni i oddalali zagrożenie. Rezultat na tablicy świetlnej nie uległ modyfikacji. Stołeczny klub nie sprawił gościom poniedziałkowego lania i zdobył zaledwie punkt. Tym sposobem "Wojskowi" nie wykorzystali potknięcia Jagiellonii i nadal zajmują drugie miejsce w lidze. W najbliższą sobotę gracze Jacka Magiery zmierzą się na wyjeździe z Cracovią i powalczą w Krakowie o jak najlepszą pozycję przed najważniejszymi potyczkami sezonu.


Autor: Maciej Ziółkowski



Legia - Korona 0:0


Żółte kartki: 
Moulin, Odjidja-Ofoe (Legia) - Pyłypczuk, Dejmek, Żubrowski, Rymaniak (Korona)


Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Hamalainen (67' Nagy), Moulin, Jodłowiec, Radović - Odjidja-Ofoe - Kucharczyk (80' Chima Chukwu)


Korona: 
Borjan - Rymaniak, Dejmek, Pape, Kallaste - Pyłypczuk (81' Abalo), Żubrowski (87' Marković), Możdżeń, Kiełb - Palanca (90' Palanca) - Aankour

Polecamy

Komentarze (447)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.