News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Zimny prysznic w lany poniedziałek

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

18.04.2017 09:00

(akt. 21.12.2018 15:34)

Wtorkowa prasa sportowa dość jednoznacznie i krytycznie ocenia postawę Legii w meczu z Koroną. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Dom mistrza nie jest jego twierdzą; Gazeta Wyborcza - Legia zawodzi w Warszawie, a miała być liderem; Polska the Times - Suchy śmigus-dyngus legionistów; Sport - Bartoszek jeszcze nie klęknął; Fakt - Miało być lanie, ale zabrakło wody; Super Express - Zimny prysznic zamiast lidera.

Przegląd Sportowy - Pierwsze miejsce w tabeli i komfort przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej zapewniało legionistom zwycięstwo. Wydawało się, że łatwiejszego rywala mistrz Polski nie mógł sobie wymarzyć. Na przeciwko najskuteczniejszej drużyny ekstraklasy (56 goli strzelonych) stanęła najgorsza defensywa (54  stracone). Rozpędzonej Legii (sześć wygranych z rzędu) miał się przeciwstawić klub, który z dziesięciu ostatnich spotkań wyjazdowych przegrał dziewięć, w tym sześć z rzędu. Okazało się, że statystyki nie miały znaczenia, a trener gości Maciej Bartoszek po meczu wspomniał nawet o lekkim niedosycie.


Legia rozegrała najgorszy i najbrzydszy mecz od dawna. Nie wykorzystała szansy, by wyprzedzić Jagiellonię i pierwszy raz w sezonie zostać liderem ekstraklasy dłużej niż na kilkanaście godzin. Trener Jacek Magiera stwierdził, że Legii owszem, zależy na pierwszej pozycji w tabeli, ale po 37 seriach spotkań, a nie tydzień przed końcem sezonu zasadniczego. Przypomniał, że odkąd prowadzi zespół, Legia cały czas goni – nie tylko lidera, ale przynajmniej cztery zespoły. Obiecał, że i takie spotkanie, jak to wczorajsze, będzie dla jego drużyny nauczką.


Kielczanie szybko wytrącili Legii jej główny ostatnio atut w ataku, czyli zneutralizowali Vadisa Odjisję-Ofoe. Belg słusznie jest uznawany za najlepszego piłkarza ekstraklasy, umiejętnościami przerasta rywali, ale ostatnio znakomite zagrania przeplata machaniem rąk i kłótniami. W poniedziałek, po świetnym początku, szybko dostosował się do kolegów. Dostał kartkę za utarczki z Rymaniakiem i w sobotę nie zagra z Cracovią. Trener Magiera mówił, że piętnuje „każdą głupią kartkę”, a za taką uważa upomnienie za kłótnię.


Gazeta Wyborcza - Korona przełamała passę sześciu kolejnych porażek w meczach wyjazdowych. Dokonała tego w Warszawie, akurat wtedy, gdy broniąca tytułu Legia biła się o pozycję lidera. Drużynie Jacka Magiery pierwsze miejsce w tabeli zapewniłoby zwycięstwo. Wyprzedziłaby Jagiellonię, która w sobotę zaledwie zremisowała bezbramkowo w Białymstoku z Cracovią. Tak naprawdę bliżej triumfu był zespół z Kielc. W 81. min Arkadiusz Malarz instynktownie obronił uderzenie Jacka Kiełba. Goście oddali pięć celnych strzałów, Legia zaledwie jeden. W drużynie z Warszawy zawiedli wszyscy poza bramkarzem, słabo grał kapitan Miroslav Radovic. Kasper Hamalainen, który w poprzedniej kolejce rozstrzygnął klasyk ekstraklasy z Lechem, wczoraj zagrał w podstawowym składzie. I przez 68 minut bardzo niewiele zdziałał. Magiera posłał do gry nawet Chimę Chukwu, ale niczego to wgrze obrońcy tytułu nie zmieniło. Legia atakowała coraz bardziej nerwowo, głowę tracił nawet lider Odjidja Ofoe.


Mylił się nawet Michał Pazdan, który kilka razy jako lider obrony skrzyczał swoich kolegów, ale i sam popełnił co najmniej dwa niereprezentacyjne błędy. Źle i niedokładnie wyprowadzał piłkę, dał się też przepychać rywalom. A to rzadki widok.

 

Polska the Times - Poniedziałek, 15.30 – nawet najstarsi górale nie pamiętają, kiedy Legia grała ostatnio mecz ligowy o takiej porze. ... Po bezbramkowej pierwszej połowie druga też rozpoczęła się w świątecznym tempie, przerywanym błędami z obu stron. Jedynym zawodnikiem, który w stu procentach zrealizował swój plan był chyba Odjidja-Ofoe. Belg od początku spotkania wyglądał, jakby polował na żółtą kartkę eliminującą go z następnego meczu (za to „czyszczącą” konto przed rundą finałową). W drugiej połowie agresywna gra się „opłaciła” i kartkę zobaczył.


Fakt - W Warszawie miało być lekko, miło i przyjemnie. Legia miała wysoko pokonać Koronę i awansować na pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy. Spodziewano się więc w lany poniedziałek lania Korony. Ale, jak często bywa w takich przypadkach, z wielkiej chmury spadł mały deszcz. Piłkarze obu zespołów zaprezentowali świąteczną formę. Mało brakowało, by fatalnie ostatnio grająca na wyjazdach Korona sprawiła sensację w Warszawie. Była o krok od zwycięstwa, ale remis z mistrzem Polski piłkarze z Kielc też mogą uznać za spory sukces.

Sport - W drugiej połowie tempo spotkania wyraźnie spadło, a zamiast płynnych akcji mieliśmy więcej przepychanek i pyskówek. Co zrozumiałe, upływający czas bardziej deprymował gospodarzy, którym umykała szansa powrotu na fotel lidera. Zmiany dokonane przez trenera Jacka Magierę nic nie pomogły. Rolę Hamalainena odegrać miał tym razem wprowadzony na końcówkę Daniel Chima Chukwu. Debiut Nigeryjczyka na gruncie ligowym pozostał jednak niemal niezauważony. W samej końcówce bohaterem spotkania mógł zostać Kiełb, ale jego kolejne uderzenie z najwyższym trudem obronił Malarz. Z kolei minutę przed końcem regulaminowego czasu gry w dogodnej sytuacji fatalnie przestrzelił rezerwowy Dani Abalo. Jeśli ktoś będzie się upierał, że Legia zremisowała z niżej notowanym rywalem szczęśliwie, nie popełni nadużycia…


Super Express - Piłkarze Legii mogą sobie pluć w brody, bo mieli na wyciągnięcie ręki fotel lidera Ekstraklasy. Wystarczyło pokonać na własnym boisku Koronę Kielce. Goście zaskoczyli jednak zbyt pewnych siebie i fatalnie grających mistrzów Polski. Skończyło się remisem 0:0. Legia nie wykorzystała potknięcia Jagiellonii. Zamiast pozycji lidera był zimny prysznic w lany poniedziałek. Na dodatek w kończącej sezon zasadniczy kolejce warszawianie będą musieli poradzić sobie bez Vadisa Odjidja-Ofoe, który znów dostał żółtą kartkę za niesportowe zachowanie i z Cracovią nie zagra.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.